Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czytelnicy piszą o swoich kotach.Kocia demolka

Opr. (MAT)
fot. archiwum autora
Koty są wspaniałe, aczkolwiek ich zachowanie jest zazwyczaj nieprzewidywalne. To wydarzenie miało miejsce w domu moich przyjaciół.

Małżeństwo w średnim wieku zapragnęło, by w ich mieszkaniu zamieszkał mały kotek. Ich dorosłe dzieci założyły własne rodziny i pustkę, jaka zapanowała po ich wyprowadzce, miał zapełnić kot.

Oboje wracając z pracy do pustego mieszkania czuli się nieswojo, dlatego decyzja o zaopiekowaniu się kotkiem zapadła szybko. Przeglądając ogłoszenia w gazecie ich uwagę zwróciło jedno, które opisywało małe kociątko, czekające na nowego właściciela. Bez chwili namysłu skontaktowali się z ogłoszeniodawcą i już na drugi dzień mieli kotka u siebie w domu.

Zadowoleni opiekunowie słodkiej Mini (tak nazwali nowego domownika) z zachwytem opowiadali wszystkim znajomym o swojej „futrzanej” współlokatorce. Kotka szybko zaakceptowała nowe środowisko i była równie zadowolona jak gospodarze. Zabawy, mruczenie i kocie figle wypełniały teraz dom moich przyjaciół. Mijały miesiące a nawet lata. Mini wydoroślała i większość czasu spędzała odpoczywając.

Pewnego dnia, wracając po pracy do domu , przyjaciółka zauważyła, że w oknach ich mieszkania nie ma firan, a przecież widziała je rano, kiedy oboje z mężem wychodzili do pracy. Mieszkają na parterze, więc z niepokojem podeszła do okna i zajrzała przez szybę do pokoju.

To, co zobaczyła, było powodem, by natychmiast wezwać pomoc. Zadzwoniła do męża oznajmiając mu, że ktoś włamał się do ich mieszkania. Mąż powiedział jej, żeby zadzwoniła na policję i żeby sama nie wchodziła do mieszkania, bo może akurat włamywacze jeszcze są w środku. Tak też zrobiła. Po kilku minutach przyjechała policja. Razem z policjantami udali się do budynku. Przed drzwiami do ich mieszkania nie zauważyli nic podejrzanego. Zamki w drzwiach były nienaruszone.

W obstawie policjantów otworzyła drzwi i wszyscy weszli do mieszkania, gdzie powitała ich zadowolona Mini leżąca na środku pokoju, na obrusie zrzuconym ze stołu. Dookoła legowiska, które sobie sama stworzyła porozrzucane były przedmioty, jakie zgromadziła wokół siebie. Wszystko, co rano stało na meblach, w tej chwili leżało na podłodze. Tylko ciężkiego wazonu, stojącego na komodzie, nie dała rady zrzucić. Na szczęście okazało się, że żadnych włamywaczy nie było, to tylko znudzona kotka postanowiła się zabawić pod nieobecność swoich opiekunów.

„Beza”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski