Koń…, przepraszam, kot, jaki jest, każdy widzi. Ale to, co nosi pod dłuższym czy krótszym futerkiem, to już zupełnie inna sprawa. Pusia jest perską kotką. Wzięła nas szturmem 8 lat temu i wciąż trzyma w miękkich łapkach i na uwięzi bursztynowych oczu. -Powiedz jeszcze, że tyran jestem. - No, to chyba tego w spokoju nie napiszę.
- Jesteś. Kudłaty, słodki, ale tyran.
- Mhmiau… - z dezaprobatą mruży ślepka i przeciąga się leni… - Leniwie! Ja ci… - prycha majestatycznie, to wszystko. - Kiedy jest się arystokratką…- „Arystokotką”- myślę. Czasem nie czyta w myślach. - Arystokratką… - ciągnie między jednym powolnym liźnięciem łapki a drugim - to ma się te maniery.
Toaleta trwa. Źle ułożona kępka futerka? Niewidoczny pyłek? Nie wiem. Powoli wysuwa pazurki. Sprawdza blask - zadowalający. Na dywanie testuje ostrość. -Punia, nie wolno. Drrrap! To tyle na temat zakazów.
- Zgubiłaś wąsika.
- Po pierwsze - nie wąsika, tylko wibrysa, a po drugie - nie zgubiłam, tylko ci dałam. DOCEŃ. Obrót na grzbiecik… Głaszczę ciepły jedwab futerka. Brzuszek wibruje pod wpływem mruczenia, Puśka wzdycha i przymyka bursztynki oczu.
Poza Pusią mamy jeszcze chomika, którego Ruda traktuje jako prywatne kino. Często siada na przystawce, na której znajduje się klatka. Metaliczny brzęk sprawia, że mówię mechanicznie: - Pusiu, nie bij w pręty, nie strasz Sama. Brzdęk. Podniosłam wzrok. Boczny zawias klatki był otwarty, Puśka próbowała wsunąć do środka łapkę.
- Puśka! Nie wolno! - Złapałam kota i zestawiłam go na podłogę. - Nie wolno - zatrzasnęłam zawias.
Nauka nie poszła w las, Pusia często przyglądała się, jak otwieram klatkę, żeby wymienić karuzelę albo wiórki.
- Co? Ja tak tylko, przywitać się chciałam - szczere spojrzenie pięknych oczu. Przegięcie kudłatego łebka.
I co ja mam zrobić? Gniewać się na nią nikt nie potrafi. Za to ona na nas, na przykład za chwilową przerwę w składaniu hołdów - jak najbardziej. Marszczy wtedy brwi i bije ogonem jak rozzłoszczony tygrys. Zresztą ciemniejsze pręgi na futrze mocno ją do niego upodobniają.
- Pusia…
- Zmęczona jestem - ucięła. Wskoczyła na krzesło pod stołem i puściła w ruch puszyste wahadło ogona.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?