Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czytelnicy piszą o swoich kotach. Bandyta ze złotym sercem

Redakcja
Fot. Barbara Matoga
Pojawił się nie wiadomo skąd pod jednym z krakowskich bloków i nie spotkał się z entuzjastycznym przyjęciem. Okoliczne koty, zarówno te domowe, wychodzące, jak i wolno żyjące, w najlepszym przypadku go ignorowały.

Były jednak i takie, które z wrzaskiem przeganiały czarnego intruza. Ludzie też nie byli zachwyceni. - Jaki brzydki kot - mówiono. - A z mordy to istny bandyta.

Bo faktycznie, urodą ten kot nie grzeszył. Czarny, z maleńką białą plamką na szyi, krótkimi łapami, nieproporcjonalnie dużym łebkiem i położonymi na płasko uszami. I na dodatek był dziki, uciekał przed ludźmi, a inne koty omijał z daleka. Przydomek „Bandyta” stał się jego imieniem.

Bandyta spał pod krzakami, a pożywienie zdobywał w śmietnikach. Po jakimś czasie odkrył moją kocią stołówkę. Pojawiał się w porze karmienia, ale nawet nie próbował zdobyć miejsca przy którejś z misek. Siadał daleko, czekając, aż inne koty pochłoną swoje porcje, a człowiek oddali się na odpowiednią odległość i wtedy dojadał pozostawione resztki. - Ten to nigdy się nie oswoi - zawyrokowałam po kilku miesiącach.

Kiedyś, wracając z pracy w ulewnym deszczu, zobaczyłam Bandytę, który siedział na trawniku. Był cały mokry, po obwisłych uszach i brzydkiej mordce spływały mu krople wody. W pobliżu był gęsty krzak, który mógł mu dać jakie takie schronienie przed deszczem, ale ten kot wyglądał tak, jakby było mu wszystko jedno - jakby zrezygnował z walki o przetrwanie.

Pewnego dnia, gdy pojawiłam się w kociej stołówce, jako pierwszy powitał mnie… Bandyta. Wybiegł przez ogrodową furtkę i z całej siły przytulił się do nóg. Wreszcie mogłam go pogłaskać i dokładnie obejrzeć. A widok był przerażający. Dawniej czarne futro przybrało brązowy odcień - świadectwo wygłodzenia. Było przy tym brudne, zlepione i cuchnące, co dowodziło, że kot się nie myje - kolejny objaw wycieńczenia. Wokół szyi wisiał istny naszyjnik złożony z kilkudziesięciu kleszczy, a z położonych płasko uszu, którymi tak straszył pobratymców, niemal wylewała się czarna maź, będąca efektem świerzbowca usznego.

Cdn.
„Bandyta”
Opr. (MAT)

To miejsce przeznaczone jest dla Czytelników, którzy kochają koty i chcieliby o nich napisać. Czekamy na Wasze opowieści, które należy przesyłać na adres [email protected].

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski