Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czym żył Kraków

(PS)
Archiwum
Modowa rewolucja na ulicach Krakowa? Na razie nie

4 marca 1911 r. "Ilustrowany Kurier Codzienny" donosił o pojawieniu się w Krakowie słynnych jup-culottów, czyli damskich spódnico-spodni.

Ten nowy element kobiecej garderoby zaistniał w 1911 r. i wywołał oburzenie w tradycyjnie nastawionych kręgach europejskich metropolii, w tym nawet wydawałoby się postępowego pod względem mody Paryża. Rozcięta spódnica, spod której widoczne były sięgające kostek luźne spodnie, wydawała się wielu naruszeniem zasad dobrego smaku i elegancji. Doszło do tego, że w niektórych miastach (Paryżu i Madrycie) publiczność demonstrowała przeciwko spódnico-spodniom! A jak było w Krakowie?

Jup-culotty pojawiły się pod Wawelem 2 marca. Tego dnia wieczorem można je było podziwiać na Rynku Głównym. Nie były jeszcze jednak "we właściwej akcji", lecz wisiały sobie spokojnie w oknie wystawowym magazynu p. Leona Grabowskiego. Wisiały spokojnie, ale budziły wielką sensację, bowiem przed sklepową wystawą gromadziły się nieustannie "tłumy ciekawej publiczności płci obojga, opatrując ten najnowszy a paryski wykwit mody niewieściej rozmaitemi, przeważnie ironicznemi uwagami".

Jak podkreśla "Ikac", w przeciwieństwie do paryskiej, krakowska publiczność zareagowała na ów "zamach na uświęcony tradycją dotychczasowy strój kobiecy" spokojnie, bez wybuchów temperamentu i raczej ciekawością niż oburzeniem.

Spodnie prezentowane na wystawie p. Grabowskiego zostały wykonane w jego pracowni ściśle według nadesłanego z Paryża modelu, pod kierunkiem fachowego, za granicą wykształconego przykrawacza. Interesujący jest ich opis podany przez "Ikaca": "Są one koloru ciemno-zielonego, a mają formę zupełnie wąskiej, opiętej sukni, która gdzieś koło połowy łydek (darujcie piękne panie, wyrażenie) dzieli się dopiero na dwoje męskich (!) spodenek, w kostce gumką ściągnięte.

Do kostyumu tego należy króciutkie figarko tego samego koloru, przybrane srebrnym haftem". Takie to były czasy, że damska łydka uchodziła za coś nieskromnego. I taka też była właśnie - dziś nie do końca dla nas zrozumiała - przyczyna oburzenia na jupe-culotty: otóż odsłaniały one coś, co dotychczas było szczelnie zakryte - damskie nogi.

A na koniec uspokajająca informacja: według wiadomości zasięgniętej przez gazetę w magazynie p. Grabowskiego, na razie nie było mowy, by w Krakowie znalazła się chętna do zakupu i wyjścia w jupe-culottach na ulicę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski