MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Czy wolno kraść kury i chwalić się tym w sieci?

Rozmawiał: Łukasz Grzymalski
Archiwum prywatne
Rozmowa kroniki. Katarzyna Biernacka ze stowarzyszenia "Empatia", współorganizatorka spotkania na temat zabierania zwierzat z ferm

- Kiedy wolno ukraść kurę?

- Przemysłowa eksploatacja zwierząt to zinstytucjonalizowana, zalegalizowana przemoc wobec nich. Ekonomiczna wartość pojedynczego kurczęcia jest tak znikoma, że przedsiębiorcy nie zapewniają dobrych warunków ani opieki weterynaryjnej. Dlatego wiele osobników jest w złym stanie.

Jeżeli widzimy takie cierpienie, pojawia się zrozumiała chęć udzielenia pomocy. Niektórzy ludzie pomagają poprzez uwalnianie, zabieranie poszkodowanych istot ze strasznego miejsca. Takie działania wiążą się z naruszeniem prawa, bo dochodzi do wtargnięcia na czyjąś posesję i zabrania zwierząt ich formalnemu właścicielowi.

- Organy ścigania nie tolerują współczucia, gdy polega ono na wyłamaniu zamka i zabraniu cudzej własności. W USA organizacja Animal Liberation Front, która przeprowadzała akcje bezpośrednie dla dobra zwierząt, została uznana za siatkę terrorystyczną.

- Na pewno należy odróżnić podziemne działania ALF od akcji typu "otwarty ratunek". Nie nazwałabym terrorystami osób ze szczecińskiej inicjatywy "Basta!", które zabrały ranne zwierzęta z fermy. Wprawdzie ludzie wtargnęli na cudzy teren, ale zrobili to z odsłoniętymi twarzami i z gotowością do poniesienia prawnych konsekwencji swoich działań. W materiałach wideo, które są powszechnie dostępne w internecie, ci aktywiści nie występują w kominiarkach.

Mieliśmy do czynienia z czytelnym aktem obywatelskiego nieposłuszeństwa, a nie z tajnym spiskiem. Gdyby uczestnika czy uczestniczkę akcji "otwarty ratunek" wtrącono do więzienia, wysyłałabym takiej osobie paczki i listy wsparcia. Nie poparłabym natomiast działaczy, którym nie wystarcza samo uwalanie zwierząt. Podpalenie ubojni lub dewastowanie laboratorium to jest już zbędny nadmiar agresji. Zamaskowani aktywiści ALF skupiają uwagę mediów na sobie, a nie na legalnej przemocy doznawanej przez zwierzęta.

- Pani prelekcja o akcjach bezpośrednich odbędzie się w piątek przy ul. Brackiej 14. Spotkanie współorganizuje fundacja "Czarna Owca Pana Kota". Jej szefowa uważa, że "otwarty ratunek" to przyszłość ruchu ochrony zwierząt. Słusznie?

- Fundamentem są, według mnie, działania edukacyjne. Ważny kierunek stanowi przede wszystkim dążenie do zmian w sposobie myślenia o naszych relacjach ze zwierzętami, promowanie diet roślinnych, informowanie o niedobrym wpływie hodowli zwierząt na środowisko naturalne.

Także zmiany prawa pozwalają eliminować pewne formy eksploatacji istot żywych, czego przykładem jest zakaz hodowli na futra w wielu krajach europejskich. Na spotkaniu o godz. 18 w księgarni "De Revolutionibus" będziemy więc rozmawiać zarówno o działaniach nieposłusznych, jak i o tych legalnych. Zapraszam.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski