Czy policja poprosi nas o „PIN i zielony”?

Obecnie przepisy przewidują trzy rodzaje mandatów: kredytowany, zaoczny i gotówkowy. Na osoby stale zamieszkujące w Polsce nakładane są dwa pierwsze. Oznacza to, że za każdym razem muszą one dokonać wpłaty na wskazany na blankiecie rachunek bankowy.

Mandat gotówkowy - uiszczany bezpośrednio funkcjonariuszowi - stosuje się jedynie w przypadku cudzoziemców. To efekt trudności, jakie niosłyby za sobą próby wyegzekwowania go po powrocie kierowcy do ojczyzny.

Płatność kartą za mandaty będzie dostępna dla wszystkich kierowców. Jednakże policja nastawia się na to, że korzystać będą z niej zwłaszcza obcokrajowcy, którzy rzadko mają przy sobie polską gotówkę. Mandatów w naszym kraju nie można bowiem płacić w innej walucie niż złoty. Oznacza to, że jeśli cudzoziemiec nie ma przy sobie gotówki, musi podjechać do najbliższego bankomatu. Dlatego wniesienie opłaty karnej kartą może być dla niego najlepszą opcją. Oczywiście koszty transakcji i przekazania środków na rachunek policji poniesie ukarany.

Na początku drogówka ma dostać około 2 tysięcy terminali. Jedno takie urządzenie kosztuje 800 złotych.

Co ciekawe, zakupy przenośnych urządzeń mają być bezbolesne dla państwowej kasy. Podobnie zresztą jak koszty związane z późniejszą ich eksploatacją.

Zgodnie z informacją przekazaną przez Ministerstwo Rozwoju poniesie je w całości Krajowa Izba Rozliczeniowa, instytucja sektora bankowego. Policja będzie musiała tylko zapłacić za szkolenia dla funkcjonariuszy.

Resort uważa, że są szanse na to, by projekt wszedł w życie jeszcze przed wakacjami.

WIDEO: Polscy kierowcy za granicą łamią przepisy rzadziej niż na rodzimych drogach. Jednym z powodów są wysokie mandaty

Autor: TVN Turbo, x-news