Podobnie jest w Niemczech. Eksperci wypowiadający się dla opiniotwórczej gazety „Süddeutsche Zeitung” przyznają, że przybysze z Polski, Rumunii czy Chorwacji robią to, czego większość Niemców by się nie podjęła: przez okrągłą dobę opiekują się obcym człowiekiem, gotują mu, karmią go, kąpią. Liczbę opiekunów z zewnątrz szacuje się na 200 tys. osób. Większość to Polki.
Sektor opiekuńczy nad Łabą wpadł w panikę, gdy Komisja Europejska - pod naciskiem Francji i Belgii - zapowiedziała duże zmiany w unijnej dyrektywie o delegowaniu pracowników. Proponowane rozwiązania uderzają w kilkadziesiąt tysięcy polskich firm (eksporterów usług) oraz pół miliona Polaków pracujących w bogatej części UE.
Angela Merkel oficjalnie wspiera zmiany, za którymi opowiada się Francja. Macron wygrał wybory ważne dla wrogów populizmu i należy mu się za to nagroda. Ale zarazem niemieckie instytucje organizujące pomoc dla seniorów robią wszystko, by kontrowersyjną dyrektywę utrącić. Powód jest prozaiczny. Bez polskich opiekunek może się zawalić niemiecki system opieki.
Follow https://twitter.com/dziennipolskiDołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?