MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Czy gmina słono zapłaci za konflikt na basenie?

Paweł Chwał
Grzegorz Duś: Wykonywałem swoją pracę sumiennie i wymagałem szacunku. Nie zasłużyłem na zwolnienie
Grzegorz Duś: Wykonywałem swoją pracę sumiennie i wymagałem szacunku. Nie zasłużyłem na zwolnienie FOT. PAWEŁ CHWAŁ
Pustków Osiedle. Dyrektor GOSiR pokłócił się z dwoma ratownikami i zwolnił ich z pracy. W konsekwencji dębicki urząd gminy może stracić refundację za utworzenie im miejsc pracy.

Powiatowy Urząd Pracy w Dębicy zwrócił się do tamtejszego Urzędu Gminy o zwrot 10 tys. zł refundacji, która trafiła na konto urzędu z tytułu zatrudnienia dwóch ratowników na basenie w Pustkowie Osiedlu.

Obaj zostali zwolnieni dwa i pół miesiąca przed upływem wymaganego przez pośredniak co najmniej rocznego okresu zatrudnienia.

Przyczyną przedwczesnego zwolnienia ratowników miał być ich osobisty konflikt z przełożonym, czyli dyrektorem Gminnego Ośrodka Sportu i Rekreacji.

– Zostaliśmy zatrudnieni jako ratownicy, a musieliśmy wykonywać szereg dodatkowych prac, ze sprzątaniem basenu włącznie, których nie mieliśmy zapisanych w umowie – twierdzi Grzegorz Duś. Do tego dochodziły częste nieporozumienia w sprawie godzin pracy.

– Był ustalony grafik, a mimo to nagminnie zdarzało się, że byliśmy pilnie wzywani na basen, bo coś nagle się zmieniło i w obiekcie nie było wystarczającej liczby ratowników, aby zapewnić bezpieczeństwo kąpiącym się – dodaje Duś. Dyrektor miał też obrażać ich publicznie i podważać ich kompetencje.

On sam jest ratownikiem od 12 lat. Ma ukończone kursy, pracował m.in. na basenie w Szkocji. – Nikogo nie obrażałem i nie narzucałem obowiązków ponad to, co było zapisane w umowie. To z tymi panami od początku były ciągłe problemy. Byli aroganccy, podważali mój autorytet – twierdzi Marek Kamiński, dyrektor GOSiR-u. – Musiałem to przerwać, gdyż ich zachowanie źle oddziaływało na cały zespół – dodaje. Niedawno wygrał sprawę przed sądem pracy z drugim ze zwolnionych ratowników. W listopadzie rozprawa na wniosek Grzegorza Dusia.

– Ratownicy, zgodnie z umową w sprawie dofinansowania prac interwencyjnych, powinni pracować do końca września. Niedotrzymanie terminu było podstawą do zażądania zwrotu pieniędzy. Nasz prawnik analizuje sprawę, zanim wystąpimy do sądu przeciw urzędowi – mówi Ryszard Telega, dyrektor PUP.

ROZMOWA ZE ZDZISŁAWEM SIWULĄ, ZASTĘPCĄ WÓJTA GMINY DĘBICA

– Czy zwolnienie ratowników było błędem?
– Moim zdaniem tak. Dyrektor Kamiński tłumaczy wprawdzie, że wpływ na jego decyzję miała niesubordynacja pracowników, ale można było z tym jeszcze poczekać, aby dokładnie przeanalizować, jak to zrobić, nie narażając się na konsekwencje finansowe.

– Urząd zwróci te pieniądze?
– Sprawa nie jest taka oczywista. Dyrektor przesłał do Powiatowego Urzędu Pracy stosowne wyjaśnienia i wiele wskazuje na to, że zostaną one uwzględnione.

– Gdyby okazało się inaczej, czy wyciągnięte zostaną konsekwencje wobec dyrektora?
– Z pewnością. Nie może być tak, że łamiemy prawo. W tym przypadku bezpośrednio odpowiedzialny za sytuację jest dyrektor GOSiR, bo to on podjął decyzję. Kodeks pracy przewiduje w takim przypadku między innymi upomnienie, naganę a nawet możliwość wyegzekwowania od niego zapłaty części należności, które urząd stracił.

Rozmawiał Paweł Chwał

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski