MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Ćwiczę rzuty wolne i jak widać, warto to robić

Rozmawiał Bartosz Karcz
Rozmowa. Semir Stilić był wczoraj bohaterem "Białej Gwiazdy". To właśnie Bośniak zaliczył asystę przy pierwszej bramce, a następnie sam strzelił gola.

Wisła sprowadzała Pana m.in. po to, żeby właśnie w takich meczach strzelał Pan bramki i asystował. Po występie w Warszawie może Pan zatem być zadowolony z wykonanej pracy.

Przede wszystkim jestem zadowolony z tego, że w drugiej połowie cała drużyna pokazała charakter. Przegrywaliśmy 0:2 i graliśmy w dziesiątkę przez większość meczu. Dlatego ten jeden punkt jest naszym dużym sukcesem. Oczywiście, jadąc do Warszawy, chcieliśmy wygrać. Wiedzieliśmy, że mamy sześć punktów straty do Legii i chcieliśmy zmniejszyć ten dystans do trzech. Tak się jednak mecz ułożył, że musimy być zadowoleni z remisu.

Bramka na 2:1 była Pańskim zdaniem momentem przełomowym w tym spotkaniu?

Coś w tym jest. Było ciężko, bo graliśmy bez jednego zawodnika. W futbolu jednak wynik 2:0 jest czasami groźny dla drużyny, która prowadzi. Jak się dostaje gola na 2:1, to wkrada się nerwowość w poczynania, czasami nawet panika. Wiedzieliśmy, że jak strzelimy kontaktowego gola, to szanse na wyrównanie też na pewno przyjdą. Tak też się stało.

Pan już w barwach Lecha pokazywał, że potrafi uderzyć z rzutu wolnego, a podobnego gola strzelił Pan też w niedawnym sparingu z Puszczą Niepołomice.

Ćwiczę te rzuty wolne i jak widać, warto to robić. Zostaję po treningach, żeby sobie postrzelać. Cieszę się, że ta praca przynosi efekty.

Ciężko się grało w takiej trochę sparingowej atmosferze, bez kibiców?

Każdy piłkarz lubi grać przy pełnych trybunach. Myślę, że zarówno nam, jak i legionistom grało się trudniej w takich warunkach. Mimo to w drugiej połowie zagraliśmy tak, jak chcemy. Mam nadzieję, że w kolejnym spotkaniu zaprezentujemy już 90 minut takiej gry.

Przerwaliście passę meczów bez strzelonego gola, to może w następnym spotkaniu przerwiecie passę spotkań bez zwycięstwa?

Idziemy od meczu do meczu. Teraz przed nami kolejny trudny przeciwnik, jakim jest Zawisza. Zagramy bez Arka Głowackiego, ale musimy sobie poradzić. Do tej pory czegoś nam brakuje na początku spotkań. Mam nadzieję, że w najbliższy piątek zaczniemy już od pierwszej minuty grać dobrze i trzy punkty zostaną w Krakowie.

W meczu na Łazienkowskiej pokazaliście już, że możecie poradzić sobie w trudnym momencie bez Arkadiusza Głowackiego.

Niby tak, ale wiadomo jak Arek jest ważną dla nas postacią. On nie tylko dobrze gra, ale też potrafi krzyknąć, zmobilizować, ustawić nas na boisku. Będzie nam go brakowało, ale musimy dać sobie radę bez niego.

Skoro mówi Pan o krzyku, to w meczu z Legią przynajmniej dobrze mogliście usłyszeć trenera Smudę, który zdzierał gardło przy linii bocznej.

Było słychać trenera. Trudno się jednak dziwić, że krzyczał, bo to był mecz o wysoką stawkę. Każdy okazuje nerwy na swój sposób. Trener krzykiem, podpowiedziami, my swoją grą na boisku.

A w przerwie trener krzyczał czy raczej tłumaczył, co macie robić na boisku?

Bardziej tłumaczył. Przekonywał nas, żebyśmy pokazali swoją grę. Mówił nam, że jak strzelimy jedną bramkę, to później będzie już dobrze. Jak widać, miał rację.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski