MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Cud się nie powtórzył. Wisła popłynęła w stolicy

Piotr Tymczak, Warszawa
Ekstraklasa piłkarska. W ligowym klasyku "Biała Gwiazda" była tylko tłem dla zmierzającej po mistrzostwo Legii. Warszawianie z zimną krwią wykorzystali błędy krakowian w obronie.

Legia Warszawa - Wisła Kraków 5:0 (3:0)
1:0 Żyro 20, 2:0 Kucharczyk 36, 3:0 Jodłowiec 44, 4:0 Junior 59, 5:0 Saganowski 79.
Sędziowali: Bartosz Frankowski z Torunia oraz Maciej Wierzbowski z Gdańska i Radosław Siejka z Łodzi. Żółte kartki: Junior (60, niesportowe zachowanie) - Nalepa (22, faul). Widzów: 26 403.
Legia: Kuciak - Bereszyński, Rzeźniczak, Junior, Brzyski - Vrdoljak, Jodłowiec - Żyro (70 Pinto), Radović, Kucharczyk (73 Ojamaa) - Duda (76 Saganowski).
Wisła: Miśkiewicz - Burliga, Czekaj, Nalepa (58 Piotr Brożek), Dudka - Stjepanović (72 Uryga), Chrapek - Sarki (63 Szewczyk), Stilić, Guerrier - Paweł Brożek.

Klęską zakończyła się wyprawa Wisły do stolicy. Po zwycięstwie u siebie z Pogonią 5:0, krakowianie szybko poczuli smak tak druzgocącej porażki. Lider tabeli był bezlitosny, rozgromił wiślaków, odprawiając ich z bagażem pięciu bramek.

Mecz w Warszawie wywołał duże zainteresowanie kibiców. Poprzednie spotkanie obu drużyn w stolicy, w rundzie zasadniczej, odbyło się bez udziału publiczności. Tym razem na stadionie było ponad 26 tys. widzów. Na trybunie najaktywniejszych fanów Legii zawisł transparent z napisem "Ostatnia prosta w drodze do mistrzostwa".

Wiślacy nie zatrzymali legionistów. Przede wszystkim nie mieli do tego atutów w obronie. Przed bramką krakowian piłkarze Legii niekiedy mogli się czuć wręcz jak na autostradzie. Wystarczyło, że mieli więcej miejsca zostawionego przez niepewną wiślacką obronę i to wykorzystywali.

Jeszcze kilka tygodni temu trener "Białej Gwiazdy" Franciszek Smuda mówił, że obojętnie gdzie zagra z Legią, to będzie to starcie z rywalem, z którym lubi się mierzyć i nie ma się czego obawiać. Wiślacy potwierdzili wcześniej w tym sezonie, że mają sposób na zespół ze stolicy. W rundzie zasadniczej wygrali u siebie 1:0, a na wyjeździe zremisowali 2:2. W tym drugim spotkaniu przegrywali 0:2, a wyrównali, choć grali w dziesięciu, bowiem z boiska musiał zejść ukarany czerwoną kartką Arkadiusz Głowacki.

Kapitan wiślaków wczoraj w ogóle nie wyszedł na boisko, bowiem jeszcze nie jest gotowy do gry po kontuzji. Środek obrony był dodatkowo osłabiony z powodu urazu i absencji Gordana Bunozy. Szkoleniowiec wiślaków dzień przed meczem był więc mocno zmartwiony. Musiał postawić na duet mało doświadczonych stoperów, Michałów: Czekaja i Nalepę. Wczorajszy mecz był dla nich wielką lekcją futbolu.

Wiślacy nie bronili się od pierwszej minuty, ruszyli do przodu. Próbowali zagrozić, ale po kilku minutach zaczęła przeważać Legia. Dogodnej okazji nie wykorzystał Michał Żyro. Później krakowianie powinni prowadzić. Idealną sytuację zmarnował Semir Stilić, który huknął z wielką siłą w poprzeczkę. Zmarnowana sytuacja się zemściła. Żyro był skuteczny, ograł dwóch obrońców i uderzył w róg bramki.

Później do bramki Legii trafił Donald Guerrier, ale sędzia gola nie uznał, odgwizdując spalonego. Warszawianie znów odpowiedzieli miażdżąco. Akcję celnym strzałem zamknął mający dużo swobody w polu karnym Michał Kucharczyk. Przed przerwą dobił wiślaków Tomasz Jodłowiec, który po rzucie rożnym wyskoczył do piłki i głową wpakował ją do siatki.
Po zmianie stron legioniści dokończyli demolkę. Mogli wygrać wyżej, gdyby byli skuteczniejsi. Zwycięstwo przypieczętowali Dossa Junior, wbijając piłkę szczupakiem, i Marek Saganowski, wykorzystując sytuację sam na sam z Michałem Miśkiewiczem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski