MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Cristiada, krew bohaterów

Redakcja
W sali kina "Kijów” w miniony poniedziałek wieczorem naliczyłem około 80 widzów (sala ma chyba 700 miejsc). Podobno film "Cristiada” miał tylko dziewięć projekcji i była to jedna z okazji, by go obejrzeć w Krakowie. Nie pokazał go dotąd żaden z kinowych gigantów, najczęściej ulokowanych w handlowych galeriach, gdzie dziennie odbywa się po kilkadziesiąt seansów.

Ryszard Terlecki: WSZYSTKO JEST POLITYKĄ

Dlaczego film nie trafił do normalnej dystrybucji, dlaczego nie można zobaczyć reklamujących go plakatów albo telewizyjnych zwiastunów? Dlaczego filmowa superprodukcja, najdroższa w historii meksykańskiego kina, nawiązująca do najlepszych wzorów hollywoodzkiego rozmachu, z aktorskimi gwiazdami, pięknie nakręcona i trzymająca widzów w nieustannym napięciu, a równocześnie wielu z nich wzruszająca do łez, przemknie niemal niezauważona i zostanie pominięta zgodnym milczeniem recenzentów z tzw. "głównego nurtu”?

Jest to opowieść o powstaniu meksykańskich Cristeros, walczących z lewicowym rządem, prześladującym religię i Kościół. Chociaż przedstawia ważny epizod z historii Ameryki, wydaje się dla nas, mieszkańców Europy – a niestety dotyczy to również Polski – szczególnie pouczająca.

Po pierwsze pokazuje, gdzie może zaprowadzić tolerancja wobec antyreligijnych kompleksów i fobii, czym może się skończyć dopuszczenie do władzy – bynajmniej nie komunistycznych zbrodniarzy – ale lewicowych, "oświeconych” krzewicieli postępu, dla których sensem życia jest przyjemność i dostatek. Ten film powinni zobaczyć ci katolicy, którzy uważają, że wiara jest ich prywatną sprawą, a w życiu publicznym trzeba godzić się z władzą oszustów.

Po drugie "Cristiada” to film o odwadze, poświęceniu, wierności, honorze, czyli o tym wszystkim, czego dzisiejszą młodzież ma pozbawić "nowoczesna” szkoła i "bezstresowe” wychowanie. Dlatego dyrektorzy szkół, wychowawcy klas i katecheci powinni zorganizować seanse dla swoich pod­opiecznych. A jeżeli boją się nagonki medialnych szmatławców, to powinni pamiętać, że męczenników i bohaterów Cristiady (niektórych sportretowanych w tym filmie) wynosili na ołtarze zarówno Jan Paweł II, jak i Benedykt XVI.

Po trzecie ten film, piękny i wzruszający, pokazuje mizerię wielu polskich produkcji filmowych, a już szczególnie "artystycznych” gniotów, które za publiczne pieniądze mają zohydzić naszą historię, wykpić naszą tradycję, ubłocić naszą kulturę. Mam jednak nadzieję, że trwoniący nasze podatki dysponenci, odpowiedzą za swoje decyzje nie tylko utratą lukratywnych posad.

Już po oglądnięciu filmu przeczytałem na katolickich portalach, że film ma trudności z dystrybucją w wielu krajach Europy. Wcale się nie dziwię. Może się przecież okazać, że przykład meksykańskich chłopów, którzy 90 lat temu bronili swojej wiary, zmobilizuje ich współczesnych naśladowców.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski