MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Co złego, to nie my!

Ryszard Niemiec
Preteksty. Każdą federację ocenia się po tym, jak spisuje się i jaka jest wartość jej drużyny narodowej. To najbardziej banalne i zakłamane stwierdzenie. Związek ma bowiem akurat najmniejszy wpływ na sukces pierwszej reprezentacji. My możemy jej pomóc – budując struktury i szkoląc młodzież. Na koniec selekcji najlepsi z piłkarskiej rzeki trafią do dorosłej kadry.

My musimy zaś zadbać o to, aby koryto tej rzeki rozszerzyć jak najbardziej.” Pięć powyższych zdań to rozbrajający wstęp dokumentu, zwanego sprawozdaniem z działalności zarządu Polskiego Związku Piłki Nożnej, wyszykowanego na półmetkowy zjazd sprawozdawczy tej organizacji (27 maja).

Po odczytaniu tej rewelacji można śmiało krzyknąć: „eureka!”, przyjąwszy do wiadomości, że mamy do czynienia z odkryciem o charakterze epokowym; czymś na miarę prawa Archimedesa skrzyżowanego z prawem Newtona! W ruinach leży bowiem przekonanie, gruntowane przez pokolenia sympatyków futbolu, działaczy i samych piłkarzy, o ścisłym związku efektów zarządzania dyscypliną z wynikami reprezentacji narodowych, w tym w szczególności pierwszej reprezentacji seniorów.

Już u zarania włączenia się Polski w międzynarodową rywalizację na niwie futbolowej, po debiucie „reprezentatywki” (18 grudnia 1921 roku, Węgry – Polska 1:0 w Budapeszcie), na głowę prezesa PZPN dr Edwarda Cetnarowskiego posypały się gromy. Mimo honorowego wyniku z renomowanym rywalem, podnoszono liczne pretensje o to, że w drużynie narodowej dominowali piłkarze Cracovii (7), a selekcja do niej spoczywała w rękach działaczy krakowskich. Krytyce poddany został sposób przygotowania drużyny do meczu, organizacji wyjazdu, itd.

Od tej pory dbałość o stan i wyniki kadry narodowej, której losy z pokolenia na pokolenie odbierane były jako bardzo ważny interes społeczny, a nawet patriotyczny, stała się bezpośrednią powinnością sterników PZPN. Klęski reprezentacji wywoływały przesilenia personalne, bulwersowały opinię społeczną, a nawet inspirowały najwyższe władze państwowe do wzmagania nadzorczych funkcji nad działalnością związku. Dla odmiany, międzynarodowe sukcesy przynosiły splendory ludziom kierującym federacją, dostęp do salonów, a także wysokie odznaczenia państwowe.

Utarło się, podobnie jak na całym świecie, że rezultaty reprezentacji kraju są niepodważalnym miernikiem sprawności władz, kierujących dyscypliną. Nie może być bowiem „banalną” sprawą, np. odpowiedzialność za wydanie 32 328 727,05 złotych tytułem kosztów ponoszonych przez PZPN na reprezentację A w roku 2012. Tym bardziej nie może być „zakłamaniem” obowiązek federacji za „przygotowanie i zgłaszanie reprezentacji narodowej do udziału w eliminacjach i finałach Mistrzostw Świata, Europy, Igrzysk Olimpijskich oraz w innych rozgrywkach międzynarodowych” (rozdział II, artykuł 12, paragraf 2 Statutu PZPN). A cytowana odpowiedzialność za „poszerzanie koryta” może służyć jedynie za ironiczną pointę niniejszego tekstu...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski