MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Co trapi Francuzów?

Liliana Sonik
Kto cieszy się z aktualnych problemów Francji, ten chyba oszalał. A jak świat szeroki - od Stanów Zjednoczonych po Italię - dostrzec można oznaki Schadenfreude. Trudno mi to zaakceptować, ale łatwo wytłumaczyć: Emmanuel Macron serwował gęsto połajanki z wyżyn prymatu moralnego. Teraz ma kłopot.

Na ulice wyszły setki tysięcy Francuzów. Co najmniej kilkaset osób zostało rannych, kilka zmarło, aresztowano grubo ponad 1000; policja sięga po pałki, gaz łzawiący i armatki wodne. Zdjęcia z tych interwencji nam kojarzą się ze scenami stanu wojennego. Za każdym razem prezydent Macron dziękuje policji.

Tu potrzebne jest wyjaśnienie. Od wielu lat na ulicach Francji płonęły samochody, witryny sklepów były rozbijane, a zawartość rabowana. Autorami zadym byli tzw. „niszczyciele” - młodzi mężczyźni z przedmieść, najczęściej niepracujący i na bakier z prawem. Nicolas Sarkozy obiecywał nawet, że oczyści z nich Francję karcherem. Także w tym roku, w dniu święta narodowego, spalono 845 aut.

Teraz jednak sytuacja jest inna. Na ulice wyszli urzędnicy, rzemieślnicy, rolnicy, drobni przedsiębiorcy. Z trudem wiążą koniec z końcem. Uważają, że Francja jest przeregulowana, że podwyższane bez końca podatki służą elitom do finansowania fantasmagoryjnych pomysłów. A to oznacza poważny problem dla rządu.

Zapalnikiem zawieruchy była decyzja o podwyżce akcyzy na paliwo, uzasadniana koniecznością walki z ociepleniem klimatu. „Rząd martwi się końcem świata, my martwimy się końcem miesiąca” - powiedział jeden z manifestantów. To nie są puste słowa.

Od kilku lat mediana płac we Francji ledwo rośnie (np. w r. 2017 wzrost wyniósł zaledwie 0,1 proc.) ale pensje powyżej 8 tys. euro wzrosły o 5 proc. Wniosek jest jasny: skoro średnia jest płaska, a najwyższe zarobki rosną, to siła nabywcza najmniej zarabiających spadła. Zubożałej klasie średniej żyje się coraz trudniej i trend ten się nasila. „Słodka Francja”, elegancka, niezmiernie dostatnia, kreująca i chętnie przyjmująca światowe nowinki, wielokulturowa, piąta gospodarka świata… Francja nie jest szczęśliwa. Ma prawie 3 miliony bezrobotnych plus 3 miliony w Terytoriach Zamorskich, którym wypłaca się zasiłki. Za to majątek 2 milionów (!) francuskich milionerów i stu miliarderów potroił się w ostatnich latach. Nie chodzi o zazdrość, tylko o brak perspektyw. Ludzie nie widzą dla siebie szans na lepszą przyszłość. Nie bez powodu tylko 50 proc. Francuzów uważa się za szczęśliwych, co - dla porównania - deklaruje 60 proc. Polaków.

Tymczasem prezydent Francji, korzystając z osłabienia Angeli Merkel, wiele uwagi poświęcał swej pozycji na arenie międzynarodowej. Budowanie wizerunku lidera Europy obróciło się przeciw niemu, bo pogłębiło przekonanie o przepaści dzielącej go od problemów ludzi.

To wszystko jest bardzo niedobre dla Europy. Brexit i zdestabilizowana Francja oznaczają, że Unię Europejską czekają perturbacje. Pewne jest tylko, że jeszcze bardziej wzrośnie znaczenie Berlina. Reszta jest niewiadomą.

KONIECZNIE SPRAWDŹ:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski