- Jeden z włoskich dziennikarzy wyściskał mnie wczoraj w centrum prasowym, wykrzykując łamaną polszczyzną „ponieśliście sukces”! Ksiądz ma wiadomości z pierwszej ręki, czy papież Franciszek też tak uważa?
- Ojciec Święty Franciszek myśli podobnie. Jedna z dziennikarek po wylądowaniu już w Rzymie zadzwoniła do mnie i mówiła, że swoje uznanie wyrażał publicznie. Tak też mówił do kardynała Stanisława Dziwisza. Papież postrzega nas, Polaków, jako ludzi pełnych entuzjazmu i niezwykle gościnnych, a Polskę jako kraj z wyjątkowo bogatą i szlachetną przeszłością.
- „Brzegi były wypełnione po brzegi” - podawano sobie w Krakowie z ust do ust. Tak było też na Błoniach. Tam, ale też pod oknem papieskim Franciszek powiedział wiele ważnych słów. Które z nich młodzi powinni najbardziej zapamiętać?
- Niewątpliwie temat cierpienia i przykład ostatnich lat życia Macieja Szymona Cieśli. Papież w rozmowie z młodzieżą dotknął już w pierwszym dniu niepopularnego tematu - cierpienia i śmierci. I ta wyjątkowa cisza, zaduma, modlitwa. Chodzi o to, że śmierć nie jest w stanie powstrzymać miłości. Może jedynie powstrzymać ją na jakiś czas. Niezwykle ujmujące było też przypomnienie trzech magicznych słów otwierających drogę do ludzkiego serca - proszę, przepraszam i dziękuję. Powiedziałbym, że jest to elementarz człowieczeństwa. Często szukamy wielkich rzeczy, a tu pospolitość skrzeczy. Tymczasem chodzi o wysoki poziom ludzkich odniesień nie tylko w małżeństwach, rodzinach, ale także we wspólnotach pracowniczych, w parafiach i zakonach.
- Papież przybył do Polski jakby trochę smutny, zmęczony, a wyjechał radosny. Ksiądz też odniósł takie wrażenie?
- Papież był zamyślony i przepełniony refleksją. Zdawał sobie sprawę, że jest w kraju i mieście św. Jana Pawła II. Podkreślił to w Częstochowie i na Błoniach. Smutny? Może bardziej zmęczony. Jednak kontakt z młodymi ludźmi wyzwolił energię zarówno u młodzieży, jak i u papieża. Gdy schodził z okna po pierwszym przemówieniu tryskał radością i zadowoleniem. Radość jest zawsze efektem szlachetnego serca.
- Większość pielgrzymów widziała go w czasie oficjalnych wydarzeń i podczas przejazdu. Ksiądz jest w kurii domownikiem. Jaki był na co dzień Franciszek? Czy smakowała mu polska kuchnia i czy szybko przyswoił sobie polskie „dzień dobry” i „do widzenia”…
- Przyswoił sobie nawet powitanie „dobry wieczór”. Na krótko przed wystąpieniem w oknie papieskim dopytywał się kard. Dziwisza, jak jest po polsku „dobry wieczór”. Następnie przywitał się ze zgromadzoną młodzieżą. Papież Franciszek jest osobą bezpośrednią, serdeczną, radosną i konkretną. Skraca dystans i patrzy prosto w oczy, a polska kuchnia wyjątkowo mu smakowała.
- To na koniec jedno pytanie o kulisy tej wizyty. Dowiedzieliście się, co Franciszek nosi w swojej słynnej, czarnej teczce, którą trzymał w ręce również żegnając się z Krakowem, w drzwiach samolotu?
- Ma tam między innymi brewiarz, różaniec i książeczkę Ewangelii. Modlitwa wyznacza rytm jego pracy, a płynąca z niej miłość staje się jego pasją. Oby tej pasji nie zabrakło także nam, wierzącym.
Rozmawiała Grażyna Starzak
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?