MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Cieszmy się choinką, szopką, kolędami. Jak Jan Paweł II

BARBARA ROTTER-STANKIEWICZ
Autorka na audiencji u Jana Pawła II na placu Świętego Piotra, 2004 rok FOT. ARCHIWUM PRYWATNE AUTORKI
Autorka na audiencji u Jana Pawła II na placu Świętego Piotra, 2004 rok FOT. ARCHIWUM PRYWATNE AUTORKI
Święta? To już nie dla mnie. Nie jestem małym dzieckiem! Prezenty? Przecież wiem, że nie są od Świętego Mikołaja ani Aniołka, więc po co. Choinka? To kłopot, bo plastikowa nie ma sensu, a z prawdziwej sypią się igły. Dekoracje, światełka? To tylko blichtr, na który szkoda pieniędzy...

Autorka na audiencji u Jana Pawła II na placu Świętego Piotra, 2004 rok FOT. ARCHIWUM PRYWATNE AUTORKI

Święta papieża Polaka - fragmenty książki "Znaku". Święta z papieżem wspomina abp Mieczysław Mokrzycki

Wydaje się nam często, że starszym wręcz nie wypada cieszyć się ze świąt, nie uchodzi, byśmy na stare lata zachowywali się jak nasze wnuki. Jeśli Boże Narodzenie, to tylko na poważnie, wyłącznie jako przeżycie religijne. Albo wcale.

Nie namawiam nikogo, by zatrzymał się na etapie gotowania, pieczenia i zdobienia choinki, bo wiadomo, że nie o to chodzi, przynajmniej wszystkim tym, dla których Boże Narodzenie ma znaczenie dosłowne, a nie jest tylko "grudniowymi świętami", przy okazji których, nie wiadomo dlaczego, wszyscy się cieszą i chcą być razem.

Książka o tym, co działo się "za kulisami"

O tym, że bez względu na wiek można pogodzić najgłębsze nawet przeżycia religijne ze zwykłą radością, przekonuje książka "Miejsce dla każdego. Opowieść o świętości Jana Pawła II" wydana przez "Znak". Jej autorami są abp Mieczysław Mokrzycki, drugi sekretarz Jana Pawła II, i Brygida Grysiak. Jak papież przeżywał święta Bożego Narodzenia i Wielkanocy, opowiadają ci, którzy towarzyszyli mu w Watykanie, byli tam domownikami lub częstymi gośćmi.

Do nas, do ogółu, docierały tylko pewne, oczywiście bardzo istotne, najważniejsze, elementy tego świętowania - relacje z audiencji, transmisje z pasterki, życzenia wygłaszane w kilkudziesięciu językach noworoczne orędzie. Ale to był tylko wierzchołek góry lodowej... Jej największą część stanowiło duchowe przygotowanie do Bożego Narodzenia czy Wielkiej Nocy. Modlitwa, post, uroczyste nabożeństwa, tworzenie dokumentów.Ale oprócz dokumentów, które ważne są i będą dla całego Kościoła, Jan Paweł II pisał też lub chociaż podpisywał świąteczne kartki.

Do wszystkich przyjaciół pisał kartki

"...Tych kartek mogło być nawet około tysiąca. Wśród nich te oficjalne, choćby do głów państw, i te nieoficjalne, do przyjaciół i znajomych.- Chciał o każdym pamiętać. Każdą kartkę osobiście podpisywał - opowiada abp Mokrzycki. - Pisał do wszystkich przyjaciół, do całego krakowskiego środowiska. Widziałem, że mu na tym bardzo zależy. W tym adwentowym czekaniu był myślami z ludźmi, których znał, lubił, kochał. Z tymi, których wspominał. Piękne to były kartki. Piękny papieski zwyczaj".

Do każdej kartki dołączał, opłatek. (...) Kochał polskie zwyczaje - mówi arcybiskup. - Każdy z nich miał dla niego głęboki sens. Cieszył się i tym opłatkiem, i choinką, i szopką. Ale to nie była radość dla radości.To było wszystko głęboko zakorzenione w teologii Bożego Narodzenia.W znaczeniu wcielenia.

Z okazji świąt Jan Paweł II dostawał mnóstwo prezentów, które z reguły trafiały potem do potrzebujących - do przedszkoli, domów dziecka, placówek opiekuńczych, kościołów. Wśród podarunków były też szopki, wykonywane przez artystów i przez dzieci z wielu krajów. Część z tych dzieł pozostawała w papieskim apartamencie.

Szopek w Watykanie było w bród

- W refektarzu w kącie na stoliku była szopka. Obok malutkiej choinki od górali. W drugim rogu jadalni - druga szopka.W bibliotece kolejna, w pokoju gościnnym, w poczekalni, w sypialni też. Razem sześć ich było, jeśli dobrze liczę. Plus jeszcze jedna w kaplicy, pod choinką. Czyli siedem - wylicza abp Mokrzycki.

No i była szopka na placu Świętego Piotra, z postaciami naturalnej wielkości. Co roku, już od listopada, pracowało nad nią około 20 osób - architektów i budowniczych.

Ojciec Święty bardzo lubił patrzeć, jak ta szopka powstaje.Często wyglądał przez okno. Jakby odliczał dni, kiedy już będzie gotowa - śmieje się Arcybiskup. - Czasami aż się sam uśmiechałem do siebie. Był już przecież stary i schorowany. A w tym jego wyglądaniu przez okno i zerkaniu na szopkę była jakaś dziecięca ciekawość.

Przepięknie pachniało świerkami

A obok szopki stała ogromna choinka, przywożona z różnych stron świata. To kolejny zwyczaj przeszczepiony z Polski. W papieskich apartamentach królowały świerki, które choć po paru tygodniach już się sypały, zawsze stały aż do 2 lutego. W każdym pomieszczeniu musiała być choć jedna choinka - śmieje się arcybiskup. - Przepięknie pachniało świerkami. Ojciec Święty uwielbiał ten zapach. Często mówił:"Pachnie świerkiem". I uśmiechał się przy tym. Nigdy nie ukrywał, że ten bożonoarodzeniowy zwyczaj był dla niego bardzo ważny. I że bardzo czekał na chwilę, w której w jego domu stanie świąteczne drzewko.

Choinki były zwykle prezentem od górali, którzy na spotkanie opłatkowe przywozili i inne dary: domowy chleb, ciasta, wędliny. Ale w Watykanie dawano sobie i inne prezenty. Wprawdzie Aniołek nie zostawiał ich pod choinką, lecz przed świętami papież obdarowywał pracowników Watykanu drobnymi podarunkami - dostawali wino czy ciasta. Ojciec Święty dostawał prezenty wcześniej, od Świętego Mikołąja, za którego co roku przebierała się jedna z sióstr. Prezenty były symboliczne. - Czasami były to słodycze dla Ojca Świętego - mówi były sekretarz - czasami jakieś skarpetki, chusteczki, czasami sweter dla Ojca Świętego i swetry dla nas, dwóch sekretarzy.

Kuchenne taborety przy papieskim stole

A sama wigilijna wieczerza? Czekaliśmy na ten wieczór - wspomina arcybiskup Mokrzycki - tak jak się czekało na wigilię w dzieciństwie. Ojciec Święty też czekał. Zaglądał do kuchni, mówił, że ładnie pachnie jak w domu.

Wigilia była jak najbardziej polska. Biały obrus, pod nim sianko, nakrycie dla niezapowiedzianego gościa. Polskie potrawy, nawet polska, owocowa herbata. Do stołu zasiadało około 20 osób - ścisk był taki, że brakowało krzeseł i trzeba było przynosić z kuchni taborety. Ale miejsce musiało być przecież dla każdego.

Z Bożym Narodzeniem nieodłączne są kolędy. Jan Paweł II śpiewał je z wielką przyjemnością, a kolędowanie było okazją do serdecznych spotkań. Śpiewano kolędy ze śpiewnika liczącego ponad 100 lat i... 512 stron. Na to kolędowanie często przyjeżdżali goście z Polski, z Krakowa. A kiedy przyjechać nie mogli, śpiewali razem z "Wujkiem" przez... telefon. Powstawały wtedy nowe zwrotki starych kolęd. Takie jak ta, do której możemy się teraz wszyscy dołączyć:

Wujek śpiewa daleko, daleko, a my tutaj sami,

Ale razem nas słyszy, nas słyszy, Pan Jezus nad nami...

* Cytaty pochodzą z książki: Miejsce dla każdego. Opowieść o świętości Jana Pawła II. Wydawnictwo Znak. Kraków 2013

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski