Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Cierpka lekcja na przyszłość

Rozmawiał Andrzej Stanowski
Sylwia Jaśkowiec razem z Justyną Kowalczyk sięgnęły po brązowy medal MŚ w sprincie drużynowym.
Sylwia Jaśkowiec razem z Justyną Kowalczyk sięgnęły po brązowy medal MŚ w sprincie drużynowym. fot. paweł relikowski
Rozmowa. - Przeforsowałam nogę, ambicja mnie zgubiła. Ale ten sport mnie cieszy jak zabawka podarowana małemu dziecku. Chcę wrócić mocniejsza - mówi SYLWIA JAŚKOWIEC, biegaczka narciarska, która straci najbliższy sezon.

- Podobno z powodu kontuzji straci Pani najbliższy sezon.
- Niestety, wszystko się dla mnie źle ułożyło. Jestem właśnie po operacji, naderwałam ścięgno mięśnia strzałkowego.

- Jak do tego doszło?
- Do urazu doszło na obozie letnim w Livigno. Początkowo było to naciągnięcie, potem kontuzja pogłębiała się, aż doszło do prucia ścięgna strzałkowego. Jedynym sposobem była, niestety, operacja - która to już w moim życiu...? (Sylwia Jaśkowiec w 2010 i 2012 roku przeszła dwie operacje barku - przyp. as). To była moja wina, przeforsowałam nogę, kiedy trzeba było odpuścić trening, nie uczyniłam tego. Ambicja mnie zgubiła. Ale nie można załamywać rąk. Będzie to dla mnie cierpka lekcja na przyszłość. Teraz wiem, że przy oznakach nawet drobnej kontuzji nie wolno szarżować, w głowie musi się zaświecić lampka. To lekcja numer jeden. Ale wiem też, że ten sport mnie cieszy jak zabawka podarowana małemu dziecku, jak balonik. Sprawia mi frajdę, radość. Od tych dwóch sezonów, kiedy poczułam wiatr we włosach, jest we mnie jeszcze więcej radości.

- Jak długo będzie trwała przerwa w treningach? Kiedy może pojawić się Pani na trasach?
- Właśnie zaczynam rehabilitację, która potrwa około 5 tygodni. Lekarz mówi, że do biegania będę gotowa dopiero gdzieś za cztery miesiące, czyli jeśli wszystko dobrze pójdzie - pod koniec sezonu. Choć jest i wersja bardziej optymistyczna, że może uda się ten okres skrócić.

- Miała już Pani kilka kontuzji, operacji. Wierzy Pani w szczęśliwy powrót?
- Tak! Najważniejsze jest, że zawsze wracam. Na tej pozytywnej myśli trzeba się skupić: co nas nie zabije, to wzmocni. Z własnego doświadczenia wiem, że powroty bywają bardzo trudne, ale na dzisiaj jestem bardzo zmotywowana, mam spokojną głowę. Jestem w dobrych rękach terapeutycznych, mam wsparcie ze strony trenerów, PZN. Chcę wrócić mocniejsza.

- W najbliższym sezonie nie ma najważniejszych imprez - igrzysk olimpijskich, mistrzostw świata. To dla Pani jakaś pociecha?
- Trzeba się cieszyć, że przydarzyło się to akurat teraz. Z punktu widzenia mistrzowskiego, ten sezon nie jest aż tak ważny, choć dla mnie miał być bardzo istotny. Ponieważ po bardzo dobrym minionym sezonie, w którym zdobyłam medal w mistrzostwach świata w Falun, miałam cel, aby utrzymać, a nawet podnieść swój poziom sportowy. Teraz te plany muszą ulec modyfikacji. Na pierwszym miejscu jest zdrowie. Ale nadal jest olbrzymia motywacja, nie wyobrażam sobie życia bez biegania na nartach. To mnie nakręca, żeby podejść zdroworozsądkowo.

- Jak Pani słyszy utarte słowa, że sport to zdrowie, to co Pani sobie myśli?
- Nie zgadzam się. Rekreacja to jak najbardziej zdrowie. Natomiast sport wyczynowy to ciężka walka na granicy zdrowia. Ale to także olbrzymia adrenalina.

- Zdołała Pani poznać nowego trenera kadry, Czecha Miroslava Petraska?
- Kilka miesięcy pracy było bardzo owocnych, poprawiłam technikę w stylu klasycznym. Ale do pierwszych konkretnych wniosków będziemy mogli dojść dopiero po startach w Pucharze Świata. Uważam, że była to bardzo dobra decyzja.

- Jak Pani wspomina współpracę z Aleksandrem Wierietielnym i Justyną Kowalczyk?
- To był dla mnie świetny okres, poszłam mocno w górę. Trochę brakuje mi tego komfortu, jaki ma zapewniona kadra Wierietielnego. Ale teraz nasze drogi rozeszły się.

- Jak Pani odbiera słowa Justyna Kowalczyk, że nasze biegi kobiet legły w gruzach, bo na ten sezon wypadają cztery zawodniczki z kadry? Paulina Maciuszek i Kornelia Kubińska są w ciąży, a Ewelina Marcisz, podobnie jak Pani, po operacji.
- Liczę, że nasza federacja podejmie odpowiednie kroki, by szkolić młode zawodniczki, inwestować w nie. Być może w przyszłości unikniemy takiej sytuacji jak teraz, że mamy pustkę. Wierzę jednak, że na mistrzostwach świata w 2017 roku i na igrzyskach w 2018 zobaczymy sztafetę żeńską. Wrócą Kornelia i Paulina, trzeba być optymistą.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski