Po pierwsze, zawsze zależało mi na tym, aby działać efektywnie. Gdy dochodziłem do jakichś barier, szukałem dalszego ciągu, nowego rozwiązania. Gdy odnosiłem porażki, nigdy nie krytykowałem rzeczywistości, ale wracałem do siebie. Uznawałem, że widocznie nie jestem jeszcze tak fajny, żeby mi wychodziło. Na pewno nie należę do zdolnych ludzi, którym wychodzi wszystko od razu. Wiele lat ciężko pracowałem nad sobą.
Drugą inspiracją były świadectwa głoszone po śmierci Papieża Jana Pawła II. Wiele z nich brzmiało: „podał mi rękę i zmieniło się moje życie”. Wyciągnąłem z tego prosty wniosek: Papież nie musiał nic robić dla tych ludzi. Tym tylko, jaki był, potrafił ich zmieniać na lepsze. To niesamowite.
Powiem szczerze, że zaryzykowałem. Przestałem rzucać się w wir pracy, choć wciąż dużo pracowałem. Więcej czasu poświęcałem na swój rozwój. Często były to dramatyczne decyzje. Mieliśmy np. kryzys finansowy w Paczce i myślałem, że to koniec. Parę razy walczyłem do upadłego. A później więcej myślałem, szukałem, stwarzałem przestrzeń dla innych. Zmieniałem się i dzięki temu mogłem odkrywać nowe drogi, a nawet umiałem nimi podążać. Dzisiaj jestem pewien, że to jest najlepsza droga. Że to jest największy dar, jaki możemy ofiarować drugiemu. Że jeśli jesteśmy fajni, to ludziom wokoło jest lepiej. A jak im jest lepiej, to mają motywację, by stawać się lepszymi. Wtedy też nam jest lepiej. Takie koło dobroci.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?