Ale jeśli Polska będzie się dalej rozwijać - brak rąk do pracy odczujemy jeszcze dotkliwiej. Powodów jest kilka, a najważniejszy to demografia. Polaków rodzi się dwa razy mniej niż w latach 70. czy 80. XX wieku - przynajmniej w Polsce, bo na emigracji polskie pary miewają coraz częściej troje i więcej dzieci (w kraju średnio 1,4). Dwa miliony ludzi wyjechało za chlebem i w większości już nie wróci. Są to głównie młodzi, przyzwoicie wykształceni. Teraz jeszcze - od października - będziemy mieli znów obniżony wiek emerytalny, co oznacza kolejną wyrwę w rynku pracy: ponad 300 tys. ludzi jednorazowo i potem 100 tys. rocznie wybierze zasłużony odpoczynek.
Czytaj więcej: Bo mało płacą i nie szanują
Wszystkie te czynniki dają (lub wkrótce dadzą) o sobie znać najsilniej na terenach południowej i wschodniej Małopolski. W ostatnich latach wyemigrowało stamtąd najwięcej ludzi, lokalne społeczności starzeją się najszybciej w Europie, nieśmiertelna szara strefa niszczy uczciwe firmy - a wraz z nimi możliwości legalnego zatrudniania ludzi za godziwe stawki. W rejestrach pośredniaków figurują już właściwie tylko długotrwale (nawet od 20 lat!) bezrobotni, wiecznie „niegotowi do zatrudnienia”.
Tymczasem drenaż resztki „gotowych” trwa. Przykład z wczoraj: agencja spod Tatr proponuje pielęgniarkom i opiekunom osób starszych trzymiesięczne wyjazdy do Niemiec, nie wymagając przy tym znajomości języka. Płaca cztery razy taka jak w Polsce. Składki. Szacunek szefa. Na podobne kontrakty wyjeżdżają też nowotarscy budowlańcy. I kto - lub co - ich zatrzyma?
Follow https://twitter.com/dziennipolskiDołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?