MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Cholewkarz aż do śmierci

Redakcja
- Tato namalował wiele obrazów, ale są one bardzo rozproszone - po rodzinie, znajomych, przyjaciołach naszych rodziców - tłumaczy emerytowana laborantka ze Szpitala im. Narutowicza, mieszkająca z mężem Andrzejem Stawiarskim w Krakowie, ale bywająca w Dobczycach od wiosny do późnej jesieni. - W dawnych latach obraz był znaczącym prezentem, a ojciec lubił robić ludziom niespodzianki. W pamięci został mi obraz ojca, zajętego malowaniem kolejnych prac, na płótnie i na dykcie. Najczęściej malował w sobotnie popołudnie i w niedzielę, bo wtedy miał czas, pracował bowiem w Obuwniczej Spółdzielni Pracy "Dobek" jako cholewkarz. Ukończył sześć klas szkoły podstawowej, był raczej niewielkiego wzrostu, z okularami o grubych szkłach na nosie. Przez przyjaciół był nazywany "Cwajnosem", bo prawie wszystko potrafił. Nie tylko malował, ale także umiał uszyć buty.

Stanisław Żuławiński "z butami i obrazami poszedł do nieba"

Mały przytulny domek w centrum Dobczyc, niedaleko Rynku. Aleksandra, jedna z córek Stanisława Żuławińskiego, najmłodsza z żyjącej trójki dzieci, opowiada o zapomnianych nieco obrazach swojego ojca, malarza amatora.

Stanisław Żuławiński, urodzony i zmarły w miasteczku nad Rabą (1901-1982), już jako kilkunastoletni chłopiec był zmuszony opiekować się matką i siostrami, bowiem jego ojciec z uwagi na galicyjską nędzę nie był w stanie zapewnić egzystencji swojej rodzinie. Jak wspomina jego syn Janusz, jeden z pierwszych przewodników PTTK, mieszkający obecnie w Bardzie, dziadek musiał wyemigrować do Stanów Zjednoczonych za chlebem. Ojciec od lat szkolnych rysował i malował portrety oraz pejzaże. Często podpatrywał na plenerach techniki malarskie, które stosowali malarze krakowscy, przyjeżdżający do Dobczyc. Był uzdolniony, a niektórzy malarze pozwalali mu na wykończenie rozpoczętych przez nich obrazów, za co otrzymywał niewielkie wynagrodzenie. Proponowano mu nawet naukę na Akademii Sztuk Pięknych, ale skromne zasoby finansowe jego rodziców nie pozwalały mu na kontynuowanie nauki na kierunku plastycznym.
-__Ojciec nauczył się cholewkarstwaizawodowi temu pozostał wierny aż dośmierci -___wspomina ojca Janusz Żuławiński. -Oprócz malarstwa posiadał również inne zainteresowania, m.in. zajmowała go radiotechnika -potrafił odpodstaw zdostępnych części zbudować odbiornik radiowy, umiał też naprawić prawie każde dostępne wtym czasie urządzenie mechaniczne. Uwielbiał wędkowanie, bowiem ówczesna Raba wDobczycach obfitowała wwiele gatunków ryb. Zajmował się również amatorsko fotografią, posiadając odpowiedni sprzęt oraz nieźle wyposażoną ciemnię fotograficzną.
Do końca życia nie rozstawał się ze sztalugami i pędzlem, malując w technice olejnej portrety członków rodziny, krewnych i znajomych, malował także obrazy Świętej Rodziny. Uwielbiał malować widoki, głównie okolic miasteczka, w którym przyszło mu żyć, pracować i tworzyć.
-
Tata malował wswoim warsztacie lub nastrychu domu, płótnaifarby spoczywały w_przedpokoju -mówi córka Aleksandra. -Miał sztalugi, często malował obrazy nadykcie albo naszarym płótnie. Malował wten sposób, że wcześniej nakartce papieru wykonywał ołówkiem szkic, adopiero potem brał doręki pędzel. Wdomu przyPiłsudskiego, wktórym rodzice zamieszkali wlatach 50., gdzie mieszka obecnie moja siostra AnnaDębowska z__rodziną, znajduje się ponad 20 __obrazów ojca.
Stanisław Żuławiński, pochowany na cmentarzu komunalnym Jeleniec, częstokroć malował na dwóch stronach płótna - tak jest chociażby z obrazem znanym jako "Autoportret". Przedstawia on sugestywną postać cholewkarza, malarza sobotnio-niedzielnego, z okularami na twarzy, a na jego odwrocie można obejrzeć pędzącego konia. Wrażenie na oglądającym czynią dwa portrety córki Lucyny, zmarłej na szkarlatynę w 10. roku życia. Namalowany na dykcie i nieco uszkodzony portret dziewczynki ubranej w strój krakowski wzbudza uznanie precyzją szczegółów, natomiast większy przedstawia dziewczynkę z nad wyraz poważnym spojrzeniem, odzianą w paltocik z wielką kokardą we włosach. W jej oczach czai się jakby zapowiedź rychłej śmierci. Z kolei portret Ludmiły, żony cholewkarza-malarza, jest usytuowany na tle ruin zamku w Dobczycach, a jej twarz dominuje w krajobrazie ówczesnych podzamcza i samych ruin.
Są też dwa obrazy, jakby dokument starego, nieistniejącego już miasteczka nad Rabą. Nie fotografia, a tylko malarski zapis krajobrazów, których już nie ma. -Zroku 1977 pochodzi obraz przedstawiający starą garbarnię, której już nie ma, bo teren ten, razem z_garbarnią, został zalany wodami tworzonego zalewu -objaśnia Leszek Kawalec. -Nadrodze obok niej stoi wnuk Dariusz Dębowski, mieszkający obecnie wKrakowie. Nakolejnym obrazie została przedstawionaulica Przedbronie ijej niegdysiejsza zabudowa zbielonymi domami iresztkami murów. Mają one wielką wartość dokumentalną.
_S_kładająca się z kilkudziesięciu obrazów kolekcja obrazów Żuławińskiego brała onegdaj udział w różnych wystawach w Myślenicach oraz w Krakowie.
-Ostatnia wystawa prac teścia wDobczycach miała miejsce w1980 r. wpomieszczeniach Domu Sportu iodbywała się podegidą Stowarzyszenia Twórców Ludowych -przypomina zięć Andrzej Stawiarski. _- _Warto przypomnieć ludziomobrazy mojego taty -mówi Aleksandra Stawiarska -__człowieka pracowitego, który jak mówimy wrodzinie poszedł donieba zbutami iobrazami w___rękach!
ANDRZEJ DOMAGALSKI

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski