Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chodziarz jak wino

Rozmawiał­ Jan Otałęga
36-letni Grzegorz Sudoł chce maszerować do igrzysk w Rio de Janeiro
36-letni Grzegorz Sudoł chce maszerować do igrzysk w Rio de Janeiro FOT. ANNA KACZMARZ
Rozmowa z GRZEGORZEM SUDOŁEM, lekkoatletą AZS AWF.

– Wrócił Pan właśnie z Chin, gdzie w zawodach o Puchar Świata w chodzie sportowym na 50 km zajął niezbyt dobre, gdyż dopiero 62. miejsce...

– Znalazłem się w środku stawki, bo wystartowało 119 zawodników. Oczywiście pozycją na mecie nie mogę się pochwalić. Zaznaczę tylko, że statystycznie był to mój… najlepszy występ w karierze, jeśli chodzi o czas w pucharowych zawodach. Do tej pory m.in. bywałem dyskwalifikowany albo nie kończyłem chodu.

W Taicang szedłem dobrze 9 km, potem mi „odcięło prąd”. Wynikło to nie tylko z ciężkiej pracy na zgrupowaniach w tym roku, w trakcie których przygotowywałem się do sierpniowych mistrzostw Europy w Szwajcarii, więc Puchar Świata nie był moim priorytetem, ale i z braku aklimatyzacji. Wiadomo, bo często tam występowałem, że na wschodzie Azji dla nas najtrudniejszy jest piąty dzień od przyjazdu. Nie wiem, kto układał plan przyjazdu do Chin, ale zrobił to najgorzej jak mógł, bo wystartowaliśmy właśnie w tym feralnym piątym dniu po przybyciu.

– Najbliższe plany przed Panem?

– W klubowych mistrzostwach Polski w tym roku skasowano chód sportowy. Mój klub AZS AWF Kraków straci więc sporo punktów, bo mamy silną ekipę. Dlatego wystąpię w lidze francuskiej jako zawodnik Lille. Następnie, 31 maja, pójdę w La Co­runii w Grand Prix, ale na 20 km, a potem, 13 czerwca, na Litwie. Zastanawiam się, czy maszerować pod koniec lipca w mistrzos­twach Polski, bo przypadają one na okres trudnych przygotowań do mis­trzostw Europy. Będę trenował w Sankt Moritz.

– W Zurychu wystartuje Pan jako obrońca srebrnego medalu z Barcelony. Jaki ma Pan teraz plan?

– Chcę ponownie stanąć na podium. Nie będzie łatwo, w chodzie na 50 km na świecie dominuje Europa, na tym dystansie będzie w Zurychu trudniej niż na 20 km. Pewnie z 12 chodziarzy powalczy o podium. Wraz z trenerem Wacławem Mirkiem wszystko podporządkowujemy walce o medal. Wyjazd na mis­trzostwa Europy, dzięki dobrym występom w poprzednim sezonie, mam już zagwarantowany, na 50 km PZLA wystawi poza mną Łukasza Nowaka (AZS OŚ Poznań) i Rafała Augustyna (Sokół Mielec).

– Nie zagląda Pan do metryki? Chodziarz jest jak wino?

– Im starszy, tym lepszy? Coś w tym jest. Robert Korze­niow­ski zdobył olimpijskie złoto na 50 km w Atenach gdy miał 36 lat, czyli tyle, ile ja teraz. Do faworytów na mistrrzostwach Europy będą należeć 36-latkowie – Irlandczyk Robert Heffernan, mistrz świata z ubiegłego roku z Moskwy i Francuz Yohann Di­niz, który chce zostać pierwszym zawodnikiem w historii, który trzy razy wygrał w europejskim czempionacie cho­dziarski „maraton” (Korze­niow­ski wygrywał dwukrotnie). Jeśli ten sezon będzie dla mnie udany, to mam zamiar maszerować, nie oglądając się na wiek, do igrzysk olimpijskich w Rio de Janeiro! Zdrowie dopisuje.

– Ten rok zaczął się dla Pana pomyślnie!

– Tak, urodziła mi się córeczka Zuzia. Byłem wtedy na zgrupowaniu w USA i najpierw żyłem w wielkim napięciu, bo przed porodem żona miała mały wypadek samochodowy, ale wszystko dobrze się skończyło. Z kolei córka Ola uczęszcza już na zajęcia gimnastyki do sekcji na AWF, wygrywa zawody. I jeszcze ze spraw pozasportowych: nadal pracuję jako asystent w Instytucie Sportu na AWF, kończę pracę doktorską u profesora Edwarda Mleczki i pewnie po sezonie będę jej bronił.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski