MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Chemikalia znikną ze wsi

Katarzyna Ponikowska
Zygmunt Banaś, mieszkaniec Krzykawki i radny gminy Bolesław, pokazuje jeden z dwóch zbiorników osadowych. Zajmują w sumie ponad dwa hektary, na których od początku lat 90. nic się nie dzieje
Zygmunt Banaś, mieszkaniec Krzykawki i radny gminy Bolesław, pokazuje jeden z dwóch zbiorników osadowych. Zajmują w sumie ponad dwa hektary, na których od początku lat 90. nic się nie dzieje Fot. Katarzyna Ponikowska
Krzykawka (gmina Bolesław). Mieszkańcy Krzykawki już od ponad 20 lat czekają na rekultywację starych zbiorników osadowych. Już wkrótce chemiczne odpady przestaną szpecić i zatruwać okolicę. W przyszłości ma tam powstać teren rekreacyjny.

Wreszcie została podpisana umowa na rekultywację stawów osadowych w Krzykawce (gm. Bolesław) po Zakładach Wyrobów Metalowych ze Sławkowa. Od 23 lat nikt nie chciał zająć się tym terenem, a szkoda, ponieważ wokół zbiorników z chemikaliami jest przepiękna okolica, m.in. doskonale zachowany cmentarz żydowski. Mógłby tam powstać teren rekreacyjny dla mieszkańców. Teraz jest szansa, że okolica wreszcie zyska na atrakcyjności.

Zwlekali z rekultywacją

- Dawniej to był teren spacerowy. Okoliczni mieszkańcy bardzo chętnie spędzali tu czas. Do 1971 r., kiedy zadecydowano, że będą tu składowane odpady - wspomina Zygmunt Banaś, mieszkaniec Krzykawki i radny gminy Bolesław.

Trafiały tu pozostałości po oczyszczaniu drutu z rdzy. - Początkowo miał to być zbiornik kryty, ale ostatecznie zadecydowano, że będzie otwarty - mówi Banaś. Powstały dwa zbiorniki - dolny i górny. Wokół osadników wykonano obwałowanie i rów. Radny dodaje, że strefa ochronna rozciągała się 1000 metrów dookoła zbiornika.

- Nie można było tu budować, uprawiać jarzyn - wylicza. Tamtejsze grunty całkowicie utraciły swoją wartość użytkową.

Zbiornik eksploatowano do 1993 r. Składowania odpadów zaprzestano, bo zmieniła się technologia produkcji.

„Zakłady druciarskie” w 1998 r. zostały zobowiązane do przeprowadzenia rekultywacji zdegradowanego terenu. Termin zakończenia prac ustalono na koniec 2002 r. Na prośbę zakładów termin kilkakrotnie był przesuwany.

Kiedy w 2007 r. zmieniły się przepisy, decyzja o rekultywacji wygasła. Od tamtej pory nikt nie był w stanie wymóc na zakładach, by usunęły poprodukcyjne odpady z terenu wsi.

Na styku województw

- Kiedyś ten teren należał do województwa śląskiego. Zakład też jest stamtąd, a szkoda przyrodnicza dziś jest w województwie małopolskim. Stąd problem, by coś z tym zrobić - zauważa radny Banaś. - Od początku lat 90. nic się tu nie dzieje.

Teraz terenem postanowiła zająć się gmina Bolesław. Wójt Krzysztof Dudziński dogadał się z firmą Selenya z Klucz, zajmującą się segregacją odpadów, która ma uprzątnąć teren.

- W połowie czerwca planujemy złożyć wniosek do Urzędu Marszałkowskiego o wydanie decyzji o wydobyciu odpadów - wyjaśnia Wojciech Chmielewski, szef firmy Selenya. Na razie nie wiadomo, ile potrwa samo czyszczenie terenu. Trzeba wybrać chemikalia, potem zasypać doły.

- Odpady schodzą od sześciu do dziewięciu metrów w głąb. To może być praca nawet na kilka miesięcy - dodaje Tomasz Cień z firmy Selenya. Potem rozpocznie się proces rekultywacji: sadzenie trawy, krzewów i drzew. Żeby proces dobiegł końca, rośliny muszą się przyjąć, co może potrwać kolejnych kilka lat.

- Od czegoś trzeba jednak zacząć. Największym sukcesem będzie jednak to, że te odpady wreszcie stąd znikną - cieszy się wójt Dudziński.

Dzięki temu w przyszłości będzie można wykorzystać ponad dwa hektary ziemi na miejsce rekreacyjne dla mieszkańców. Będą alejki, ławki, może park. - Żeby ten teren wreszcie odzyskał charakter sprzed lat - dodaje Zygmunt Banaś.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski