Choć akcja mieszkańców była błyskawiczna i tak wykonawcom udało się usunąć w piątek pięć dorodnych drzew. - Na nich miały gniazda kosy, drozdy, gołębie, sroki i mniejsze ptaki - przekonywali oburzeni krakowianie. - Pod ściętymi drzewami znaleźliśmy zrzucone gniazda.
- To mój teren, macie go natychmiast opuścić - wykrzykiwał mężczyzna podający się za właściciela ( nie chciał się jednak przedstawić). - Wytnę tu 55 drzew, a gniazda mi ludzie podrzucili.
Na miejsce wycinki zostali wezwani strażnicy miejscy i policja. Starali się ustalić kto jest właścicielem zadrzewionej posesji. Robili też zdjęcia, które będą mogłyby być dowodem w sprawie.
Jan Machowski z krakowskiego magistratu zapowiedział nam, że na miejsce udadzą się też inspektorzy z Wydziału Kształtowania Środowiska, by sprawdzić, czy nie doszło tam do złamania przepisów wynikających z okresu lęgowego. Po wizji w terenie zostanie sporządzona notatka i przesłana do Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska, która ma ustawowe kompetencje w tym przypadku do prowadzenia dalszych postępowań, także o ukaranie.
- Zgodnie z Miejskim Systemem Informacji Przestrzennej, teren ten jest własnością osób fizycznych, którzy najprawdopodobniej korzystają z ostatnich godzin obowiązującej jeszcze dziś do godz. 24 tzw. lex Szyszko - stwierdził Jan Machowski.
Czy udało się wstrzymać wycinkę, napiszemy w poniedziałkowym numerze.
(AG)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?