W Polsce stwierdza się rocznie około 70 tysięcy udarów mózgu, czyli tyle samo co zawałów serca. Statystyki biją na alarm, bo - wśród przyczyn zgonów - udar zajmuje trzecie miejsce. Spośród chorych, u których doszło do udaru tylko 17,5 tys. wraca do pracy; ok. 31 tys. pozostaje inwalidami, a aż 21 tys. umiera w ciągu roku.
- Jest to problem nie tylko medyczny, ale także społeczny - podkreśla lek. med. Krzysztof Wołkowski, ordynator Oddziału Chirurgii Szpitala św. Anny w Miechowie, specjalista chirurgii naczyniowej.
- U większości osób występują tzw. udary niedokrwienne. W 20-30 proc. są one spowodowane chorobami tętnic szyjnych i dlatego, że tętnice możemy leczyć chirurgicznie rozmawiamy o tej chorobie na oddziale chirurgii. Dokonany rozległy udar jest już poważnym skutkiem choroby tętnic.
Ale warto zauważyć, że można stosować profilaktykę i to zarówno tę wtórną - przy wystąpieniu takich objawów neurologicznych jak przemijające zaburzenia czucia, ruchu czy widzenia, jak też pierwotną - u tak zwanych pacjentów bezobjawowych, u których patologię w zakresie tętnic szyjnych stwierdzamy podczas badania USG Doppler - mówi lek. med. Wołkowski.
Gdy to badanie pokaże wystarczająco zaawansowane zwężenie tętnicy lub niestabilną blaszkę miażdżycową będącą źródłem materiału zatorowego, pacjenta kwalifikuje się już do leczenia interwencyjnego. Według wieloośrodkowych specjalistycznych badań najlepsze wyniki udrażniania tętnic szyjnych daje leczenie operacyjne.
- Istnieje metoda wewnątrznaczyniowego udrożnienia tętnic, ale może być stosowana tylko u wybranej grupy pacjentów, u których występują przeciwwskazania do klasycznej operacji. W trakcie zabiegu usuwamy narosłe blaszki miażdżycowe i potencjalny materiał zatorowy przywracając właściwy przepływ w tętnicach.
Oczywiście, jak przy każdym zabiegu istnieje ryzyko powikłań, ale przy prawidłowej kwalifikacji i technice zabiegu jest ono zdecydowanie mniejsze, niż czekanie na statystycznie przewidywalny udar, który na pewno wystąpi - zaznacza ordynator Krzysztof Wołkowski.
Warto zauważyć, że podczas zabiegu, do tętnicy szyjnej zakładany jest tak zwany schunt, który zapewnia stałe ukrwienie mózgu w trakcie operacji. Krzysztof Wołkowski mówi, że jest ona wykonywana w ogólnym znieczuleniu i trwa około 2 godzin.
Od niedawna, z powodzeniem, tego typu zabiegi wykonuje się w oddziale chirurgii miechowskiego szpitala. Istotna jest tu współpraca z Krakowskim Szpitalem Specjalistycznym im. Jana Pawła II.
- W razie potrzeby i kompleksowego specjalistycznego leczenia pacjenci kierowani są do Oddziału Chirurgii Naczyń, który pod kierownictwem dra Mariusza Trystuły staje się wiodącym ośrodkiem Chirurgii Naczyń i zabiegów endowaskularnych pełnego zakresu w Polsce Południowej - zaznacza doktor Wołkowski.
Do zabiegów w miechowskim szpitalu chorzy trafiają po uzyskaniu skierowania na przykład z miechowskiego Oddziału Neurologii.
Pierwszym pacjentem, u którego przeprowadzono zabieg udrożnienia tętnic szyjnych jest pan w średnim wieku, który - w dobrej formie - został już wypisany do domu.
Lek. med. Mirosław Dróżdż, dyrektor miechowskiego szpitala, nie ukrywa, że cieszy go fakt, iż placówka się rozwija i podąża za postępem medycyny.
- Dzięki zabiegom wykonywanym na oddziale chirurgii można już w naszym szpitalu zapobiegać tak poważnym schorzeniom jak udary - mówi. Zauważa, że jest to jeden z przykładów prowadzonej polityki podnoszenia kwalifikacji przez pracowników.
Przyczyny chorób miażdżycowych to:
wiek, nadciśnienie tętnicze, palenie papierosów, zaburzenia lipidowe lub miażdżycowe stwierdzone w zakresie innych obszarów układu naczyniowego
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
