Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Cały ten zgiełk. Wszystko przemija

Liliana Sonik
Mówię do męża, że jadę na cmentarz, a on na to: „ale wrócisz, czy już zostaniesz?” To było takie śmieszne, że całą drogę miałam świetną zabawę. Zrozumiałam wtedy, że śmiech wcale nie koliduje z melancholią nadchodzących dni.

Brakuje mi bliskich, którzy już przeszli na drugą stronę. Brakuje mi tych z rodziny ale też brakuje mi przyjaciół i znajomych, nauczycieli i artystów, pisarzy i malarzy, ba nawet niektórych polityków, zwłaszcza tych, którym upływ czasu dodał godności i znaczenia. Jak wielu krakowian, my też będziemy palić lampki nie tylko na rodzinnych grobach, ale też na grobach ludzi, którym jako społeczność i naród, wiele zawdzięczmy. Jest w tych odwiedzinach cmentarzy nuta posępnej refleksji i tęsknoty ale jest też mnóstwo wdzięczności, miłości i uśmiechu.

W pierwszej scenie filmu Pedra Almodóvara „Volver” widzimy skąpany w słońcu cmentarz i kobiety, które uwijając się przy czyszczeniu nagrobków, plotkują a to między sobą, a to z umarłymi. Almodóvar ukazuje sens cmentarnych rytuałów, których znaczenie polega nie tylko na oswajaniu śmierci, ale przede wszystkim na pogodzeniu się z tymi, którzy odeszli.

To pucowanie grobów, zdobienie ich kwiatami, zapalanie świec - jednym słowem dbałość i troska – nie są przecież potrzebne do szczęścia umarłym. Są potrzebne nam. Bo przy okazji wspominamy, opowiadamy sobie anegdotki, przywołujemy pamięć dobrych wspólnych chwil, a przede wszystkim dostrzegamy, że w obliczu wieczności niegdysiejsze nieporozumienia, fochy i pretensje, jawią się jako błahe i absurdalne.

Będziemy się więc przechadzać po cmentarzach, jak po ogromnym salonie. Będziemy wypatrywać wiewiórek oraz liczyć na spotkanie znajomych i krewnych, których czasem nie widzimy przez okrągły rok. Bez pośpiechu będziemy spacerować po alejkach i obserwować zmiany, jakie zaszły w ciągu minionych miesięcy. Bo teraz polskie cmentarze zmieniają się szybciej niż miasta. O dziwo, najczęściej zmieniają się na lepsze. Po okresie masakry starych drzew, przychodzi opamiętanie. Samorządy i proboszczowie w strachu przed opinią ‘buraka z piłą’ wyhamowali wycinki. Po okresie zamroczenia komercyjną lichotą, ludzie jakby odzyskali zmysły. Powstaje znacznie mniej obrażających oczy, nagrobków ogromnych jak lotniskowce. Do łask wracają osadzone w naszej tradycji funeralnej groby częściowo ziemne oraz złocisty piaskowiec.

Wygląd cmentarzy ma bowiem znaczenie. One opowiadają o naszej wrażliwości, duchowości i aspiracjach. Kiedyś nagrobne krzyże odlewano dla konkretnej osoby, dostosowywano do jej statusu liternictwo personaliów, a na rewersie umieszczano dedykację, albo wiersz. Tak powstawała opowieść o życiu pojedynczego człowieka i społeczeństwa.

Na starych cmentarzach panuje przedziwny klimat łagodnej harmonii. Na cmentarzu Rakowickim i Salwatorskim, na Powązkach, i na niektórych cmentarzach parafialnych

wiekowe drzewa i krzewy pochylają się nad grobami i wplatają przemijanie w naturalny cykl życia. A przecież życie zakłada, wręcz się domaga, żartobliwego dystansu do siebie samego. Taki właśnie dystans znajdujemy w wierszu Bohdana Zadury. Lubię ten tekst, lubię jego na wpół sarkastyczne, a na wpół nostalgiczne poczucie humoru.

„Jezus Maryja
wszystko przemija
związek radziecki
swetry i kiecki
ogień i woda
kwiaty w ogrodach
lata w więzieniach
piękne złudzenia
burze i deszcze
miłosne dreszcze
mało ci jeszcze?”

od 7 lat
Wideo

Jak wyprać kurtkę puchową?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski