Całkiem trzeźwo o handlu alkoholem

Cudowny północnokoreański trunek można śmiało włożyć między bajki, choć niewykluczone, że tamtejszemu reżimowi rzeczywiście zależy na utrzymywaniu uciskanego narodu w stanie nietrzeźwości bez skutków ubocznych w postaci kaca. U nas z kolei zanosi się na poważną zmianę przepisów mającą zachęcać Polaków do pozostawania w trzeźwości. I jest to informacja jak najbardziej prawdziwa.

Czytaj także: Napoje wyskokowe nie przez całą dobę >>

Skupione w Związku Miast Polskich samorządy od dawna domagają się skuteczniejszych narzędzi prawnych do kontrolowania handlu alkoholem na swoim terenie. Przygotowana przez PiS nowelizacja ustawy o wychowaniu w trzeźwości ma być nawet bardziej restrykcyjna niż pomysły samorządowców.

Na pewno znajdą się osoby, które uznają to za przejaw tłumienia wolnego rynku. Może nawet poczują lekki zapach prohibicji, która, jak wiemy, nie sprawdziła się już kiedyś w USA. Postraszą nas zapewne powrotem znanych z PRL-u melin. Z drugiej strony antyalkoholowe obostrzenia ucieszą udręczonych sąsiadów całodobowych lokali z napojami wyskokowymi. Zbliżą też Polskę do cywilizowanych krajów zachodniej i północnej Europy, w których trunki nie są aż tak łatwo dostępne jak u nas. Czy w Krakowie skończy się alkoholowa turystyka Brytyjczyków? Na to bym nie liczył.

Długo pracowaliśmy na markę najtańszej pijalni w Europie i jeszcze pokolenia Anglików będą o tym pamiętać. Cała rzecz w tym, by rozsądnie wykorzystać nowe możliwości prawne. Gdy w latach 80. XX wieku Gorbaczow postanowił walczyć z alkoholizmem sowieckich obywateli, żartowano sobie, że naród wytrzeźwiał i zażądał powrotu cara. Tamta operacja się nie powiodła, ale teraz możemy udowodnić, że Polakom może się udać.