Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Byliśmy obok papieża

Redakcja
Franciszek był trzecim papieżem, którego jako dziennikarka Grażyna Starzak (na zdjęciu trzecia od lewej) witała  pod Wawelem. Za każdym razem w towarzystwie zespołu Pieśni i Tańca „Krakus”, który grał i śpiewał na powitanie Jana Pawła II,  Benedykta XVI i Franciszka
Franciszek był trzecim papieżem, którego jako dziennikarka Grażyna Starzak (na zdjęciu trzecia od lewej) witała pod Wawelem. Za każdym razem w towarzystwie zespołu Pieśni i Tańca „Krakus”, który grał i śpiewał na powitanie Jana Pawła II, Benedykta XVI i Franciszka Fot. archiwum prywatne
Nasi dziennikarze byli o krok za papieżem, a czasem nawet dwa kroki przed nim. Relacjonowali, rozmawiali z pielgrzymami, interweniowali, gdy była taka potrzeba. Przede wszystkim starali się przekazać Czytelnikom najwierniejszy obraz ŚDM w Krakowie, ducha spotkania i jego temperaturę. Co sami z tych dni wynieśli, co w nich zostało?

Marzena Rogozik: Przez ten tydzień padły setki słów w dziesiątkach języków, ale w mojej pamięci pozostaną obrazy. Moje widokówki ze Światowych Dni Młodzieży.

Zaczynałam dzień i kończyłam wśród pielgrzymów, którzy dawali mi energię, by robić jeszcze więcej. Z jednymi porozumiewałam się nie do końca płynnym angielskim, z innymi wymieniałam informacje na migi i uśmiechy. Tak jak z grupą rozśpiewanych Meksykanów, których spotkałam w tłumie zmierzającym pod papieskie okno.

Próbowałam się czegoś od nich dowiedzieć, ale żadne z nich nie mówiło po angielsku. Nie odprawili mnie jednak z kwitkiem, popularnym machnięciem ręki. O nie! Oni mnie tą ręką zagarnęli do siebie, bym mogła na te kilkanaście minut ze śledzącego przebieg wydarzeń dziennikarza stać się po prostu rozemocjonowanym pielgrzymem, jednym z nich.

Żyłam tym, towarzysząc młodym wszędzie, a Ojca Świętego oglądając z odległości kilkuset metrów. Czasem kątem oka zza rzędu toi-toi, innym razem sponad głów fotoreporterów. Ale los sprawił mi niespodziankę.

W sobotę, gdy zatrzymałam się na przystanku autobusowym, z zamyślenia wyrwał mnie nagły okrzyk. Podniosłam głowę i zobaczyłam go - jechał papamobile w odległości może 3 metrów ode mnie. W ułamku sekundy dotarło do mnie, że to się dzieje naprawdę. Odwrócił głowę w moją stronę. I mimo że rozsądek podpowiadał, by koniecznie nagrać tę chwilę (to w końcu dziennikarski obowiązek), nawet nie sięgnęłam po telefon. Nie chciałam, by dzielił nas ekran. Po prostu stałam i machałam. Przez tę jedną sekundę, gdy patrzył w moim kierunku (może nawet na mnie?), czułam, że wokół nie ma nikogo innego, a łzy napłynęły mi do oczu.

Chwilę później usłyszałam obok głos podekscytowanego czeskiego pielgrzyma: „To ne byl případ!”. No właśnie. To nie był przypadek…

Remigiusz Półtorak: Żadne wydarzenie - nawet igrzyska olimpijskie, piłkarski mundial czy jakiekolwiek Expo - nigdy nie przyciągnie takich tłumów w jedno miejsce. Nikt poza papieżem nie ma siły, aby przywołać ludzi z całego świata i zachęcić ich do tego, żeby wspólnie milczeli, czuwali, pokazywali radość - i słuchali z uwagą tego, co ma im do powiedzenia. A jeśli jeszcze ten papież potrafi nawiązać z młodymi znakomity kontakt, tak jak papa Francesco, to wrażenie czegoś niezwykłego - duchowego - pozostanie na długo.

Dialog, gdy podczas powitania na krakowskich Błoniach Franciszek odkładał przygotowane przemówienie i wielokrotnie zwracał się do tłumu, domagając się coraz głośniejszych odpowiedzi: „Ale czy naprawdę wierzycie, że możecie zmieniać świat?”, był jednym z najmocniejszych akcentów tej pielgrzymki. Zresztą papież nie tylko tam pokazał, że umie „uderzać w punkt”. Również dzięki temu te Dni odbiły się szerokim echem na świecie.

I szkoda tylko, że puste krzesła na Błoniach, tuż przed ołtarzem, przeznaczone dla VIP-ów i dla duchowieństwa, aż tak bardzo rzucały się w oczy na dwóch największych uroczystościach w Krakowie - mszy inaugurującej ŚDM i powitaniu papieża.

Przeżyliśmy - i to jest bodaj najlepsze słowo. Najbardziej wieloznaczne. A dobrym podsumowaniem tego, że Światowe Dni Młodzieży zostawiają ślad, a nawet dają ochotę na jeszcze więcej, niech będzie pytanie syna na zakończenie Mszy Posłania w Brzegach, niedługo po tym jak okazało, gdzie papa Francesco zaprasza na kolejne spotkanie. „Tato, a może byśmy za trzy lata wybrali się do Panamy?”. Obaj od razu uznaliśmy, że to pytanie retoryczne.

Grażyna Starzak: Takie wydarzenie już się w Krakowie nie powtórzy. Na pewno nie za mojego życia. W tym miejscu, na prośbę redakcyjnej koleżanki, pozwolę sobie na osobistą refleksję. Otóż 27 lipca, w dniu, w którym do Krakowa przyleciał papież Franciszek, a marzyłam, żeby zobaczyć go w Krakowie, kończyłam… hm, ……dziesiąt lat. Franciszek był trzecim papieżem, którego jako dziennikarka witałam pod Wawelem.

Za każdym razem w towarzystwie zespołu Pieśni i Tańca „Krakus”, który grał i śpiewał na powitanie Jana Pawła II, Benedykta XVI i właśnie Franciszka. Tym razem „Krakus”, w wojskowym hangarze koło lotniska nie tylko papieżowi, ale i mnie zaśpiewał „Sto lat”. A ja - co także było moim marzeniem - zostałam poproszona do urodzinowego tańca przez szefa „Krakusa”, znakomitego tancerza prof. Jerzego Kwaśniewskiego. Marzenia się spełniają, nawet po wielu latach…

Piotr Drabik: To był tydzień cudów. Nie tylko dlatego, że policjanci po swojej służbie otrzymali gromkie oklaski, a Kraków nie został kompletnie sparaliżowany. Od papieża setki tysięcy młodych ludzi usłyszało (być może pierwszy raz w życiu), że są ważni, mają wiele do zrobienia. A momentami wystarczyła nawet tylko sama obecność Franciszka. Jak w przypadku młodego Brazylijczyka, przy którym zatrzymało się papamobile z Ojcem Świętym podczas przejazdu między sanktuariami w Łagiewnikach. Wymiana spojrzeń i uścisk dłoni wywołały tak wielką euforię, że zapłakany chłopak przez dłuższą chwilę nie wstawał z kolan.

- Nie pamiętam, kiedy ostatni raz byłam tak szczęśliwa - mówiła mi z wielką radością Zanne z Łotwy, mająca przed sobą jakieś 10 km w drodze do Brzegów. Podobnie cieszyła się Tatiana z Gwatemali, pielgrzymująca na Pole Miłosierdzia razem z chorymi na grypę rodzicami. Przejmująca cisza podczas wieczornego czuwania w Brzegach, spontaniczna spowiedź na łąkach przed sanktuarium św. Jana Pawła II, skupienie podczas papieskich homilii - w sercach młodych po prostu drgnęło. Nieważne, ilu pielgrzymów po powrocie z Krakowa ukryło swoje przeżycia głęboko w sobie, a ilu otwarcie dzieli się nimi każdego dnia. To już nie są ci sami ludzie, bo teraz już wiedzą, że można żyć inaczej.

Piotr Tymczak: Niedzielny wieczór. Na Błoniach wszystko przygotowane do Światowych Dni Młodzieży, ale jeszcze pusto, cisza. W mroku rozświetla się ołtarz. W okolicy Cichego Kącika na rolkach wyjeżdża zakonnica w habicie, uśmiecha się. Stoję osłupiały a ona macha ręką na powitanie i jedzie dalej. Czuję, że nadchodzi coś niezwykłego.

Wtorek. Czekamy na przyjazd papieża. Planty Krakowskie. Każda ławka, skrawek trawy zajęte przez pielgrzymów. Radosne śpiewy, tańce, festiwal radości i barw, flagi krajów z całego świata. Pomiędzy nimi stali bywalcy Plant. Bezdomny Sebastian mówi, że czegoś takiego nie przeżył. Pomoc to niekoniecznie jałmużna, zasiłek. - Mieszkałem na Wyspach. Znam angielski. Dosiedli się. Przez pół godziny rozmawialiśmy o życiu. Powiedzieli, że się będą za mnie modlić, żebym wyszedł z alkoholizmu - opowiada.

Czwartek. Błonia. Papież Franciszek: „Zaangażuj nas w przygodę budowania mostów i burzenia murów; zaangażuj nas w przygodę spieszenia z pomocą ubogiemu, temu, kto czuje się samotny i opuszczony, kto już nie odnajduje sensu swego życia”.

Pięć dni później. W magistracie podsumowanie ŚDM. Wychodzę na ul. Grodzką. Słyszę śpiew. Biegnę. W stronę Wawelu idą Włosi. To już jedna z ostatnich grup. Prowadzi ich zakonnik. Ludzie się zatrzymują, pozdrawiają ich, każdy chce jeszcze choć chwilę naładować się tą młodzieńczą energią. Stoję i patrzę, jak się oddalają.

Nie poznałem ich nawet z imienia, ale czuję się tak, jakby odjeżdżał ktoś bardzo bliski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski