MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Burmistrz zakręca kurek

Robert Szkutnik
Od lewej: Robert Koźbiał i Jacek Warchał, współwłaściciele lokalu Aromat Caffe, mówią, że przez działania burmistrza utrzymanie stracą trzy rodziny, do których należy lokal, i rodziny pracowników.
Od lewej: Robert Koźbiał i Jacek Warchał, współwłaściciele lokalu Aromat Caffe, mówią, że przez działania burmistrza utrzymanie stracą trzy rodziny, do których należy lokal, i rodziny pracowników. Fot. Robert Szkutnik
Wadowice. Na polecenie burmistrza Mateusza Klinowskiego pracownicy wodociągów odcięli wodę restauracji. Najemcy na bezprawne ich zdaniem działania szefa gminy poskarżyli się w prokuraturze. Burmistrz zrewanżował się swoim doniesieniem...

Burmistrz Mateusz Klinowski wypowiedział umowę najmu spółce Jawar prowadzącej przy placu Jana Pawła II restaurację Aromat Caffe. Umowa skończyła się 31 maja, ale najemcy odwołali się do sądu i lokalu nie opuścili.

Wówczas burmistrz polecił Wadowickiemu Przedsiębiorstwu Wodociągów i Kanalizacji rozwiązanie umowy na dostarczanie do lokalu wody i odprowadzanie ścieków oraz nakazał demontaż zainstalowanych tam urządzeń pomiarowych. Pierwszą próbę odcięcia wody urzędnicy miejscy wraz z pracownikami wodociągów podjęli w miniony piątek. Zakończyła się fiaskiem, bo nie znaleziono zaworu. W poniedziałek ekipa znów przystąpiła do działania. Tym razem wodę wyłączono i to aż w dwóch kamienicach. W restauracji Aromat Caffe, w sąsiednim sklepie, w trzech mieszkaniach i w Muzeum Dom Rodzinny Jana Pawła II.

Czynsz jest za niski?

- O odcięciu wody nikt nas wcześniej nie zawiadomił.Tak się niszczy małe rodzinne firmy, tak się niszczy ludzi - mówi rozżalony Jacek Warchał, współwłaściciel restauracji.

Aromat Caffe prowadzi firma rodzinna. Z restauracji utrzymuje się 10 osób. W zeszłym roku spółka wzięła kredyt i wyremontowała lokal, który użytkuje już 15 lat. Spółka nie zalegała z opłatami. Właściciele mówią, że burmistrz pozbawia ich jedynego źródła dochodu.

Mateusz Klinowski postanowił wypowiedzieć firmie lokal, ponieważ uważa, że czynsz, który płacą, jest za niski. Obecnie stawka za lokale użytkowe w budynkach komunalnych lub będących w zarządzie komunalnym wynosi 26 zł netto za mkw., zaś w tym lokalu 23,59 zł netto za mkw. Spółka proponowała jednak zwiększenie stawki czynszu nawet o sto procent.

Spółka chce ugody
W tej chwili spółka i gmina Wadowice są w sporze prawnym. Pełnomocnik spółki Jawar skierował do sądu sprawę z propozycją zawarcia ugody.

Burmistrz ugody jednak nie chce. Zapowiada, że po odebraniu lokalu wystawi go na przetarg. Lokal położony jest w jednym z najlepszych miejsc. Jak poinformował radnych burmistrz, spółka wielokrotnie miała płatności umarzane lub rozkładane na raty. Suma umorzeń z tytułu czynszu w okresie od czerwca 2011 roku do czerwca 2012 roku to 8755,26 zł.

Przedsiębiorcy uważają, że to oni są poszkodowani. - To my straciliśmy, bo ponad dwa lata trwała rewitalizacja rynku - mówi Robert Koźbiał z Caffe.

Sprawa lokalu bulwersuje społeczność lokalną. - Burmistrz powinien uporządkować sprawy najmu globalnie, a nie nękać jedną z firm - mówi Marcin Gładysz, bloger z Wadowic. Dodając, że takie sprawy załatwia się w sądzie.

Obie strony złożyły zawiadomienia do prokuratury. Firma o możliwości popełnienia przestępstwa urzędniczego polegającego na przekroczeniu uprawnień i działaniu na szkodę interesu publicznego i prywatnego. Magistrat zarzucił firmie niewpuszczenie pracowników wodociągów. Dostawy wody na razie przywrócono.

Drugie dno
Lokal jest kojarzony politycznie. Vis -a -vis restauracji znajduje się siedziba Inicjatywy Wolne Wadowice, z której wywodzi się nowy burmistrz. Dla nikogo nie jest tajemnicą, że w okresie walki o zmianę rządów na balkonie siedziby IWW wisiały banery wymierzone w ówczesną władzę. Z kolei przed referendum mającym doprowadzić do odwołania burmistrz Ewy Filipiak i rady miejskiej na płocie ogródka restauracji umieszczano banery przeciwników IWW.

To miejsce dla wadowiczan historyczne. Obecna restauracja zajmuje kamienicę Teofila Kluka (1860-1943). Był kupcem, a w latach międzywojnia radnym, burmistrzem i prezesem Czytelni Mieszczańskiej. Od roku 1900 była tu ekskluzywna restauracja. Po wojnie restaurację zamieniono na knajpę "Pod Lipką", zarządzaną przez PSS Społem. Potem była tu jadłodajnia, a jeszcze później bar, który wadowiczanom zapadł w pamięć jako bar "Pod Lipką", bo przed lokalem rośnie takie drzewo.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Inflacja będzie rosnąć, nawet do 6 proc.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski