MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Brydż przedłuża życie

Redakcja
Fot. Anna Kaczmarz Spotykają się, gdzie tylko mogą; w małej lub - gdy dopisze szczęście - w większej sali Domu Kultury YMCA przy Krowoderskiej albo w krakowskim klubie "Zakątek". Czasami przygarnia ich Nowohuckie Centrum Kultury. A bywa, że grywają na prywatnym gruncie, tyle że wtedy zwykle w mniej licznym składzie. - Brydż jest naszym lekarstwem na starość - mówią. I zaczynają licytację…

- Dzięki tej grze odnalazłem w sobie sporo cierpliwości i wiele więcej zapamiętuję. No i spotkania ze znajomymi też dają mnóstwo frajdy - mówi Benedykt Gugała, emerytowany inżynier.

Fot. Anna Kaczmarz

Spotykają się, gdzie tylko mogą; w małej lub - gdy dopisze szczęście - w większej sali Domu Kultury YMCA przy Krowoderskiej albo w krakowskim klubie "Zakątek". Czasami przygarnia ich Nowohuckie Centrum Kultury. A bywa, że grywają na prywatnym gruncie, tyle że wtedy zwykle w mniej licznym składzie. - Brydż jest naszym lekarstwem na starość - mówią. I zaczynają licytację

- Wseniorskim gronie regularnie grywamy już ponadrok - zaczyna opowieść Wanda Pankiewicz, uśmiechnięta pani inżynier geodeta, od dawna na emeryturze. - Ja sama zainteresowałam się nim już nastudiach, ale potem miałam długą przerwę, bo trzeba się było zająć rodziną, mieć czas dla męża idzieci. Polatach, gdy przyplątały się różne choroby, zaczęłam wyjeżdżać naleczenie klimatyczne doZiemi Świętej inaFlorydę. Gdy unas było zimno, tam wcieple dochodziłam dozdrowia. Itam też nanowo odkryłam brydża.
Od dwóch lat stan zdrowia uniemożliwia pani Wandzie podróżowanie, więc postanowiła rozkręcić brydżowe towarzystwo w Krakowie.
- Odkąd przystąpiliśmy doUnii Europejskiej, możnazdobyć spore fundusze naróżne projekty. Mnie zamarzył się Krakowski Dom Seniora, zorganizowany nawzór tych, które widziałam zagranicą. Dom otwarty dla wszystkich, mających jakieś pasje ipragnących zagospodarować wolny czas, którego naemeryturze jest sporo. Wtych zagranicznych domach seniora odbywają się różne zajęcia. Ja wybrałam brydża. Grywałam codziennie isukcesywnie przypominałam sobie igrę, i____dawne czasy.
Raz nawet, właśnie dzięki brydżowi, dostała wizę do Izraela.
- Było to w1997 roku. Miałam tam pojechać już bodaj czwarty raz, ale urzędnik wydający wizy był nieprzejednany. Pokazałam mu więc kartkę odmojej dziewięćdziesięcioletniej przyjaciółki Rózieńki o____następującej treści: "Wanda, przyjeżdżaj natychmiast, Haneczka zgasła, nie ma czwartej do____brydża". Kompletnie zbity z____tropu pozwolił mi pojechać.

\*

Sala w YMCA przy Krowoderskiej, ta większa, pomieściła dzisiaj cztery duże stoły do brydża. Szesnaście osób od razu zasiadło do pierwszego rozdania, kolejnych dziesięć czeka na swoją kolejkę.
- Zwykle jest nas jeszcze więcej, bo zgłosić się może każdy, kto ma ukończone pięćdziesiąt lat - mówi pani Wanda. - No i____chętni się zgłaszają, tylko że dla wszystkich nie ma miejsca.
Przychylnym okiem na brydżystów seniorów patrzy Jan Bajger, dyrektor programowy krakowskiego ogniska polskiej YMCA, który udostępnia im salę co tydzień. - Mamy też duże plany pozabrydżowe - mówi. - Chcielibyśmy zorganizować dla seniorów cykl wykładów otym, jak żyć, by starość była znośna, zaprosić ich nagimnastykę, nabasen inaukę pływania. Marzy nam się uruchomienie też innych kół zainteresowań. Na____razie jednak cieszymy się, że są brydżyści - dodaje.
Tym, którzy chcą podnosić swoje umiejętności, albo po prostu pragną nauczyć się grać w brydża, pomaga mistrz międzynarodowy i sędzia państwowy w tej dyscyplinie Andrzej Bedlewicz. Przyniósł na spotkanie wiele zdjęć, które świadczą o jego bogatej brydżowej przeszłości i ciekawej teraźniejszości.
- Niektórych tu obecnych uczyłem wszystkiego odpoczątku: pokazywałem, jak tasować irozdawać karty, jak odkładać lewy, żeby móc później na____ich podstawie analizować przebieg gry - opowiada.
Gdy rozmawiamy, przy wszystkich stołach trwa licytacja. Słychać charakterystyczny szelest kart i ciche głosy: niech już pani rozdaje, jeszcze raz... no, mamy robra, pięknie....
Wanda Pankiewicz między jednym a drugim rozdaniem częstuje partnerów czekoladą. - Ja tu jestem nie tylko odgry, ale też odpilnowania dyscypliny - śmieje się. - Bo widzi pani, tu się nie mówi się ochorobach, no itrzeba być uśmiechniętym - dodaje. - Aprzynajmniej się oto starać. Brydż wtym pomaga, zajmuje myśli ijeśli się go polubi, to chęć rozegrania kilkunastu rozdań wyciągnie delikwenta zdomu nawet wdeszcz i____śnieżycę.

\*

- Zanim powstanie Dom Seniora, marzy nam się sala dobrydża, duża iwidna, położonanaparterze, gdzie do_południa moglibyśmy rozgrywać turnieje, takie prawdziwe, sportowe -mówią brydżyści seniorzy. - _Bo tylko przysportowym brydżu człowiek się rozwija, amy, chociaż mamy swoje lata, chcemy wytyczać sobie coraz to nowe cele do____zrealizowania.
- Jest nawet taka sala przyul. Krakowskiej 13, należy doŚródmiejskiego Ośrodka Kultury, który jest nam przyjazny, ale narazie nie ma pieniędzy, by zatrudnić osobę, która by nas tam wpuszczała ipilnowała obiektu wczasie naszej obecności. Liczymy jednak, że ktoś nam pomoże, naprzykład prezydent Jacek Majchrowski znajdzie jakieś rozwiązanie - myśli głośno pani Wanda.

\*

Tymczasem brydżyści seniorzy spotykają się tam, gdzie akurat jest dla nich miejsce. W czwartki od 14.30 przez trzy godziny mogą grywać w krakowskim klubie "Zakątek", czasami zbierają się w prywatnych mieszkaniach.
- Sama kupiłam stolik dobrydża igdy akurat nie przychodzą wnuki -grywam zprzyjaciółmi - mówi Wanda Pankiewicz. - Nie zrezygnuję ztego, bo dzięki brydżowi poprawiła mi się koncentracja, azapamiętanie kilku numerów telefonu nie stanowi problemu. Bywały jednak lata, że nie myliłam tylko swojego…
Tymczasem przy stoliku pod oknem zakończył grę pan Benedykt Gugała, też inżynier, a w swoim czasie maratończyk. - Brydż rozszerza horyzonty - włącza się do rozmowy. - Dzięki tej grze odnalazłem wsobie sporo cierpliwości iwiele więcej zapamiętuję. No i____spotkania ze znajomymi też dają mnóstwo frajdy.

\*

Wanda Pankiewicz, która jest duszą towarzystwa, nie poprzestaje na tym, co już się jej udało zrobić dla "seniorskiego" brydża. Chce rozruszać kolejnych 60-, 70-, 80- i dalszych -latków. Zabiega na przykład o spotkanie z reżyserem Andrzejem Wajdą:
- Obiecano mi je jeszcze wtym roku. Liczę, że porozmowie zpanem Wajdą zorganizujemy razem Dzień Szacunku Dla Ludzi Starszych, który przyjął się wJaponii i____że będą się tego dnia odbywać m.in. turnieje brydża sportowego.
Sportowa rywalizacja, konieczność analizowania poszczególnych zagrań, poznawanie techniki brydżowej mobilizuje mózg do myślenia. Ćwiczy go. A bez tego, co udowodnili naukowcy - człowiek staje się mniej wydolny.
- Spotkania przy____brydżu - mówi Andrzej Bedlewicz - zacieśniają też więzy międzyludzkie, tworzą kręgi towarzyskie. Brydż przedłuża życie ipodnosi jego jakość. Warto mieć to nauwadze. Zwłaszcza że brydżem możnasię zainteresować także wpodeszłym wieku, chociaż to gra oparta nazasadach naukowych, narachunku prawdopodobieństwa i____teorii gier.

\*

Graczom przy stoliku od strony drzwi wejściowych kibicuje były piłkarz, pan Władysław. Jest dobrze po sześćdziesiątce i przyszedł na brydża o kulach. Naprzeciwko siedzi pani w białym swetrze. Przyjeżdża na wtorkowe spotkania spoza Krakowa, ale nie żałuje ani jednej godziny spędzonej przy stoliku. Pan Jan, były dyrektor Zakładów Chemicznych w Krakowie, dzisiaj ponad 80-letni, grywa ze stałym partnerem.
- I____nawet jeśli nie idzie im najlepiej - opowiada Andrzej Bedlewicz - jeśli nie zawsze wygrywają, to przecież wciąż dostarczają sobie nowych emocji, uczą się, przechodzą nawyższy stopień brydżowego wtajemniczenia. Wciąż jest przednimi coś, czemu muszą sprostać.
Emerytowany oficer, major Rudolf Czajecki, który dotąd tylko słuchał, niespodziewanie zaczyna swoją opowieść: - Gdy pracowałem wsądzie, zaraziłem brydżem wszystkich kolegów. Ateraz, gdy dokońca miesiąca zostaje mi 10 złotych inie bardzo wiemy zżoną, jak dotrwamy dopierwszego, ona mówi -idź, zagraj sobie. Wie, że brydż mnie uspokaja iodrywa odcodziennych zmartwień. Bo zaczynając licytację, muszę myśleć, wyciągać wnioski, kojarzyć fakty izapamiętywać sytuacje na____stole.
- Miałem partnera,z__którym rozgrywaliśmy czasami po__ 60 rozdań, a__potem on analizował każde z____nich - wspomina Andrzej Bedlewicz. - Gdy ograł Wilkosza, brydżowego mistrza nadmistrze, opowiadał otym cały miesiąc, analizując każde rozdanie ikażdą kartę pokolei. Pamiętał to wszystko, bo jego mózg był systematycznie ćwiczony.
Okazuje się, że ćwiczenie szarych komórek nie jest jakąś fanaberią. Chodzi o trenowanie pamięci, poszerzanie i utrwalanie zdobywanej wiedzy. Udowodniono, że w każdym wieku można się nauczyć obsługi komputera i tego, jak wertować strony internetowe, można czytać popularnonaukowe książki. Bo świat należy do wszystkich ludzi, niezależnie od ich wieku, jeśli tylko chcą w nim uczestniczyć, są z nim na bieżąco i są mu partnerami. Chociażby brydżowymi.
MAJKA LISIŃSKA-KOZIOŁ

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski