Rewolucyjny pomysł pojawił się w trakcie prac nad tzw. Planem Ochrony Tatrzańskiego Parku Narodowego. Kilka miesięcy temu dyrekcja TPN zleciła jego opracowanie krakowskiej firmie Krameko.
Ta proponuje, by 12-osobowe fasiągi, które obecnie jeżdżą na odcinku Palenica – Włosienica (7 km), znacznie skróciły swoje kursy. – Według nas te duże wozy powinny jeździć tylko na początkowym odcinku szlaku, czyli do Wodogrzmotów Mickiewicza – mówi Marcin Czerny, dyrektor Krameko. – Tam turyści by z nich wysiadali i albo dalej do Morskiego Oka szli pieszo, albo jechali w górę małą, 4-osobową bryczką.
Zdaniem górali zaproponowany pomysł jest jednak beznadziejny. – Gdyby to weszło w życie, wielu z nas straciłoby pracę – mówi Stanisław Chowaniec, prezes stowarzyszenia fiakrów z Morskiego Oka. – Teraz wozimy ludzi za 40 złotych (w górę) i 30 (w dół). Jeśli będziemy mogli wziąć na bryczkę tylko 4 osoby, ceny mocno wzrosną.
Dyrekcja TPN na razie nie komentuje nowego pomysłu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?