Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Boniek za Rzepkę. Raport po przegranym mundialu w Rosji

Krzysztof Kawa
Zbigniew Boniek chciał poprawić sobie notowania w społeczeństwie po przegranym mundialu, więc wystawił na strzał Adama Nawałkę i Remigiusza Rzepkę, publikując spisany pośpiesznie raport z klęski w Rosji. Poniekąd mu się udało, odbrązowił byłego selekcjonera, poddając w wątpliwość jego dotychczasowe zapewnienia o nienagannym narychtowaniu drużyny do mistrzostw świata.

Wobec Rzepki, trenera przygotowania fizycznego, zastrzeżenia zgłaszali sami piłkarze, i to od dawna, by przypomnieć kampanię przed Euro 2012. Wtedy najgłośniej narzekał Robert Lewandowski, teraz, po mundialu 2018, do najbardziej dosadnych należał Łukasz Piszczek.

Za czasów Franciszka Smudy szans na jakąkolwiek merytoryczną analizę klęski nie było, więc Rzepce się upiekło, jego medialne wynurzenia musieliśmy kupować w ciemno.

Tym razem jest inaczej. Warto więc wrócić do jego sierpniowego kontrataku na łamach „Przeglądu Sportowego”, który w dużym skrócie wyglądał tak: „Byliśmy optymalnie przygotowani do mundialu. (…) Nie zauważyliśmy, sygnałów przetrenowania czy niedotrenowania. (…) Dzień przed meczem w Moskwie trenowaliśmy z takim samym obciążeniem, jak w eliminacjach, więc jeśli chodzi o obciążenie treningowe, nie wydarzyło się nic, co mogłoby wpłynąć na zmęczenie po przylocie do Moskwy” . I wreszcie: „Warunki nie miały znaczenia, bo trenowaliśmy rano (godzina 10-11) albo tuż przed zachodem słońca”.

Niestety, z dzisiejszej perspektywy te stwierdzenia wyglądają więcej niż żałośnie, bo przecież w ujawnionym w poniedziałek raporcie PZPN stoi jak byk, że decydujący trening na dwa dni przed meczem z Senegalem był zarówno pod względem objętości, jak i intensywności całkowicie spartaczony. Co więcej, także z uwagi na wybranie bardzo niekorzystnej pory (czyli godz. 11). Czy Rzepka odważy się teraz zaprzeczyć tym wnioskom, które najwyraźniej zostały wysnute wbrew niemu?

W trakcie turnieju zarówno Boniek, jak i sztab Nawałki bagatelizowali zarzuty dziennikarzy, a wychodzi na to, że po cichu przyznali im rację. Po cichu, bo nikt nie spodziewał się, że prezesowi puszczą nerwy i zdecyduje się opublikować tajny dokument.

Media za Bońka, Boniek za Rzepkę. Oj, przydałby się ktoś na przyczepkę!

KONIECZNIE SPRAWDŹ:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski