Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bliźni w kolejce

BARBARA MATOGA
Sklepy spożywcze, to nie handlowe galerie, gdzie wiele osób przychodzi jak do muzeum, by nieśpiesznie oglądać dobra wszelakie i ewentualnie coś kupić.

Potyczki konsumenta

W sklepach spożywczych większość klientów się śpieszy - bo idą do pracy lub z niej wracają, bo na załatwienie czeka lista spraw, bo szkoda im czasu.

Większość, ale nie wszyscy. Ci, którzy prezentują nadmiar wolnego czasu, są zmorą dla tych śpieszących się. Obrazek pierwszy: długa kolejka do kasy, zaopatrzonej w taśmę, na którą wykłada się zakupione towary. Można je wyłożyć szybko, układając tak, by następny klient też znalazł miejsce dla zawartości swojego koszyka. Można też malowniczo rozrzucić je po całej taśmie i jeszcze zablokować swoją osobą resztę taśmy. A kiedy kasjerka podlicza zakupy, można z uwagą śledzić każdy jej ruch, potem długo szukać portfela, wydłubywać drobniaki, by w rezultacie zapłacić banknotem o dużym nominale, dokładnie obejrzeć wydruk kasowy, by wreszcie, powoli rzecz jasna, rozpocząć pakowanie produktów do torby. W tym czasie kasjerka rozpoczyna już podliczanie następnego klienta, który zmuszony jest łapać w locie podawane towary, bo miejsce, w którym powinny się znaleźć wciąż jest zajęte przez poprzednika. Obrazek drugi: kolejka jak wyżej, a w niej mamusia lub babcia z kilkuletnim wnuczkiem i jednym lodem w charakterze zakupu. Będzie szybko? Nie! Bo dziecię chce zapłacić osobiście. Podaje więc kasjerce ściskany w ręku "pieniążek", a mamusia poucza: "Daj jeszcze jeden - i ten drugi też". Dziecię ma opory - takie oszczędne widać - mama łypie spod oka, czy aby wszyscy widzą, jakie ma urocze potomstwo, a kolejka stoi i czeka... Obrazek trzeci: apteka. Kolejka kicha, kaszle, niektórych boli głowa. Ale ktoś, kto już swoje odstał, zamiast szybko zrealizować zamówienie, rozpoczyna rozmowę z "panią magister" - o swoich dolegliwościach, o tym, że to lekarstwo pomogło sąsiadce, a inne - wujkowi. O tym, że "te leki takie drogie". A po zapłaceniu przypomina sobie, że potrzebny jest jeszcze plaster.

Nie zawsze przyczyną irytacji konsumenta są więc firmy i pracujący w nich ludzie. Sami sobie, nie szanując się nawzajem, dokładamy często potężną dawkę niepotrzebnego stresu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski