Bieńczyce: jedni walczą groźbą, drudzy prośbą

„Uważamy, że mieszkańcy Dzielnicy XVI nie tylko zasługują, ale po prostu mają prawo do dostępu do tej formy demokracji lokalnej. Ludzie potrzebują czasu, by nauczyć się korzystać z takich instrumentów, jak budżet obywatelski” - piszą w liście otwartym mieszkańcy Bieńczyc i krakowscy aktywiści.

Ta sama grupa była już na ostatniej sesji Rady Dzielnicy XVI, by nakłonić radnych do zmiany zdania i wydzielenia funduszy na budżetu obywatelski na 2018 rok. Zamiast porozumienia i dyskusji była jednak kłótnia, padały ostre słowa, a nawet straszenie policją.

Po bezowocnej dyskusji na dziś (2 lutego) została zwołana sesja nadzwyczajna RD XVI, czyli już po terminie, do którego można było wydzielić fundusze na budżet obywatelski (termin upływał 31 stycznia). Mieszkańcy postanowili się jednak nie podawać. - Wydaje się, że formalnie nie da się już nic wskórać, ale i tak mieszkańcy pojawią się na sesji, by zaznaczyć jak ważna jest to sprawa. Ten list ma też pokazać, że się nie poddajemy - wyjaśnia Olga Płuciennik, ambasadorka budżetu obywatelskiego.

Z przewodniczącym „szesnastki” Andrzejem Buczkowskim nie udało nam się skontaktować, ale zapytaliśmy jego zastępcę - Marcina Permusa, czy obecność mieszkańców i ich zaangażowanie zmieni decyzję radnych. - Ja tych aktywistów, którzy mają do nas przyjść nigdy wcześniej w dzielnicy nie widziałem - mówi wiceprzewodniczący Permus.

- To są osoby z poza dzielnicy, które sztucznie podkręcają temat, a nasze stanowisko jest jasne i niezmienne: nie chcemy budżetu obywatelskiego na takich warunkach jak obecnie - komentuje i zaznacza, że sesja jest tylko formalnością, a jej wynik nie ma znaczenia, bo decyzja będzie podjęta po terminie.

Na jednym z portali internetowych trwa natomiast zagorzała dyskusja między radnymi z zarządu „szesnastki”, a społecznikami, w której wszystkie argumenty mieszkańców są obalane. Kompromisu nie widać.