Bezzębny uśmiech Polaka

Czytaj także: Walka z katastrofą w jamie ustnej młodych Polaków

Nad Wisłą niemal każdy nastolatek zmaga się z próchnicą. Choroby nie leczymy w zarodku, więc zęby tracimy w coraz młodszym wieku. Pojedyncze ubytki w uzębieniu muszą uzupełniać już czterdziestolatkowie, co trzeci senior własnych zębów nie ma wcale.

Dentystyczna epidemia postępuje, bo Polacy wyjątkowo niechętnie odwiedzają gabinety stomatologów. Wizyta kojarzy im się nie tylko z bólem, ale przede wszystkim ze sporym wydatkiem. Jeśli muszą, najczęściej korzystają bowiem z pomocy przychodni prywatnych. Komercyjne placówki żadnej innej dziedziny leczenia nie zdominowały tak bardzo, jak stomatologii, a urzędnicy rozdzielający publiczne środki na ochronę zdrowia już dawno zdążyli zaakceptować taki stan rzeczy. W efekcie wydatki na opiekę dentystyczną stanowią zaledwie ułamek budżetu NFZ.

Propozycja, by dentystów, przyjmujących najmłodszych pacjentów wynagradzać lepiej, daje nadzieję, że walka z fatalnym stanem uzębienia nastolatków i dzieci będzie nieco bardziej skuteczna. Eksperci nie mają jednak wątpliwości, że to zaledwie pierwszy krok na długiej drodze niezbędnych reform.

Żeby na starość uśmiech Polaków nie był bezzębny, nie wystarczą podwyżki stawek czy zwiększenie nakładów na funkcjonowanie gabinetów. Gdyby ich poziom bezpośrednio przekładał się na choroby jamy ustnej, z całą pewnością byłyby one zmorą mieszkańców Papui Nowej Gwinei czy Rwandy. Tymczasem ich zęby są zdrowsze niż nasze! Także dlatego, że o higienę jamy ustnej sami nie dbamy w prawidłowy sposób, zapominając chociażby o regularnym szczotkowaniu zębów czy kontrolnych wizytach u stomatologów, jeszcze zanim pojawi się ból.