MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Bezdomni żebracy wizytówką Krakowa

Arkadiusz Maciejowski
Na Plantach trudno znaleźć wolną ławkę, na której nie spaliby bezdomni
Na Plantach trudno znaleźć wolną ławkę, na której nie spaliby bezdomni fot. Adam Wojnar
Kontrowersje. Strażnicy miejscy zapowiadali walkę z nachalnymi żebrakami. W ciągu pięciu miesięcy na Plantach zatrzymali aż... pięć takich osób. Zostały ustnie pouczone.

Wymuszają pieniądze od turystów, urządzają alkoholowe libacje, a potem śpią na ławkach. Są coraz bardziej agresywni i niszczą wizerunek miasta. Bezdomni opanowali krakowskie Planty, które nazywają swoim „salonem”.

PRZECZYTAJ KOMENTARZ MARKA KĘSKRAWCA: Nie jesteśmy dobrymi gospodarzami

Mikołaj Kornecki, szef Obywatelskiego Komitetu Ratowania Krakowa, nie ma wątpliwości, że to oni odpowiadają za zniszczenie pomnika Lilli Wenedy znajdującego się właśnie na Plantach. - Wokół pomnika mają koczowisko. Załatwiają tam swe potrzeby fizjologiczne. Kilka dni temu ktoś odpiłował część monumentu, pewnie po to, by oddać na złom - oburza się Mikołaj Kornecki.

Autor: Oskar Nowak

Tymczasem statystyki, które otrzymaliśmy od straży miejskiej, są zaskakujące. Od stycznia do maja 2016 r. funkcjonariusze „ujawnili” zaledwie pięć przypadków natarczywego żebrania na Plantach. Wszystkie te osoby zostały pouczone. Wczoraj, obserwując przez trzy godziny sytuację wokół Rynku Gł., nie dostrzegliśmy ani jednego patrolu straży miejskiej. Krakowianie i turyści nie kryją oburzenia bezczynnością służb.

- Wystarczyłoby, aby strażnik na chwilę usiadł na Plantach na ławce i poobserwował, co się dzieje. Bezdomni na każdym kroku piją alkohol i nagabują przechodniów, ale straż miejska woli stać np. przy ul. Nowohuckiej i karać pieszych przechodzących obok przejścia - oburza się Krystyna Jamróz, mieszkanka Krakowa.

A problem będzie jeszcze większy. Tzw. streetworkerzy z Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w nieoficjalnych rozmowach przyznają, że do Krakowa na Światowe Dni Młodzieży przyjadą nie tylko tysiące pielgrzymów, ale też bezdomni z całej Polski. - Już teraz zauważamy to zjawisko - przyznaje jeden z nich. Bezdomni widzą w tym wydarzeniu interes. Kraków od lat jest dla nich swoistym eldorado. Ze względu na dużą liczbę turystów potrafią wyżebrać dziennie nawet kilkaset złotych. I liczą, że podczas ŚDM będą mieli prawdziwe żniwa.

- Im więcej ludzie dadzą żebrakom, tym żebraków będzie więcej - mówi ks. Jacek Stryczek, organizator akcji „Szlachetna Paczka”. I dodaje, że w Polsce nie ma jasnego przekazu: „nie dajmy pieniędzy żebrakom”. - Wielu z nich kupi alkohol i zostanie na ulicy. Jeśli chcemy coś zrobić, wspierajmy np. instytucje zajmujące się różnego rodzaju terapiami albo organizacje prowadzące noclegownie, do których trafiają tylko osoby trzeźwe. Wtedy pomoc otrzymają ci, którzy naprawdę chcą wyjść na prostą - dodaje ks. Stryczek.

Podobnego zdania jest Janina Ochojska, założycielka Polskiej Akcji Humanitarnej. Jej zdaniem potrzebne są kampanie społeczne uświadamiające, że dawanie na ulicy pieniędzy bezdomnym zniechęca ich do podjęcia pracy i powrotu do normalnego życia. Niestety, krakowski MOPS nie planuje w tym roku tego typu kampanii.

Planty, środowy wieczór. Dwóch bezdomnych zaczepia młodą dziewczynę, chcąc wymusić kilka złotych. Próbuje ich ominąć, ale zastawiają jej drogę. Najpierw chcą dwa złote, potem twierdzą, że wystarczy 50 groszy. Dopiero, gdy podchodzimy do dziewczyny, mężczyźni odpuszczają. - To bardzo nieprzyjemne, gdy na bliską odległość podchodzą takie osoby, od których bardzo śmierdzi i żądają pieniędzy. Niestety na Plantach to codzienność - mówi Agnieszka, studentka z Krakowa.

Stolica Małopolski stała się bowiem „rajem” dla bezdomnych, którzy przyjeżdżają tutaj z całej Polski. - Przyjechałem z Częstochowy, mam tu swoją dziewczynę. Niestety nie znam angielskiego, ale i tak potrafimy w ciągu dnia zebrać ponad 100 zł - przyznaje otwarcie Daniel, którego spotykamy na Plantach.

Dokładnie rok temu urzędnicy miejscy zapowiadali zdecydowaną walkę m.in. z natarczywym żebractwem w Krakowie. - Odbędą się rozmowy z komendantami straży, aby sytuacja się poprawiła - mówił w lipcu 2015 roku Jan Machowski z biura prasowego Urzędu Miasta Krakowa. A Marcin Warszawski, z biura prasowego straży miejskiej dodawał: „W najbliższym czasie zwrócimy się do policji, by wspólnie prowadzić wzmożone patrole w obrębie Plant w celu zwiększenia poczucia bezpieczeństwa oraz spokoju i porządku”.

Tymczasem sytuacja zamiast się poprawiać jest coraz gorsza. Bezdomni żebrzący na Plantach są coraz bardziej agresywni i natarczywi. - Ważne, że liczba interwencji utrzymuje się w ostatnich latach na podobnym poziomie, co oznacza, że miasto coraz lepiej radzi sobie z tym problemem - twierdzi teraz Marek Anioł, rzecznik straży miejskiej. Słowa te są o tyle zaskakujące, że przecież...liczba interwencji miała być większa. A z przekazanych nam statystyk wynika, że od 1 stycznia do 31 maja br. funkcjonariusze straży miejskiej „ujawnili” na Plantach tylko... pięć przypadków natarczywego żebrania. Nikt nie został ukarany, skończyło się na pouczeniu.

Aleksander Miszalski, przewodniczący Komisji Promocji i Turystyki Rady Miasta mówi wprost, że liczba patroli straży miejskiej w centrum musi być w końcu poważnie zwiększona. Podkreśla też, że trzeba zastanowić się m.in. nad przeniesieniem jadłodajni dla bezdomnych poza centrum miasta.

Ilu jest w Krakowie bezdomnych nie wie nawet Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej. - Szacuje się, że w ciągu roku w Krakowie przebywa około 2 tysięcy. Jednak nie mamy informacji na temat liczby osób przyjezdnych - mówi Agnieszka Pers, rzeczniczka MOPS.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski