Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bez planów będzie chaos

Redakcja
Wiceprezydent Elżbieta Koterba Fot. Wiesław Majka/ UMK
Wiceprezydent Elżbieta Koterba Fot. Wiesław Majka/ UMK
ROZWÓJ MIASTA. Wiceprezydent Elżbieta Koterba - opowiada nam o tym, co zrobić, aby Kraków był ładniejszy

Wiceprezydent Elżbieta Koterba Fot. Wiesław Majka/ UMK

- Jaki wpływ mają władze miasta na to, aby nie powstawały osiedla-koszmarki ?

- W przypadku osiedli, które powstały na podstawie miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego, mamy możliwość zadbania o to, by zostały zachowane właściwe standardy do życia mieszkańców, a więc: wskaźniki dotyczące powierzchni zabudowy czy terenów zielonych, wyposażenie w usługi, układ komunikacyjny. Takie osiedla mają wyższy standard niż te, które powstały na podstawie decyzji o warunkach zabudowy. W przygotowaniu planu zagospodarowania nie kierujemy się tylko tym, co znajduje się w sąsiedztwie, ale uwarunkowaniami i zasadami sztuki urbanistycznej i przepisami prawa. Natomiast w przypadku decyzji WZ analizujemy najbliższe otoczenie i stamtąd przejmujemy wskaźniki. Jeśli np. w sąsiedztwie mamy działkę, której tylko 30 proc. jest przeznaczone na zieleń, to podobnie będzie w decyzji WZ dla działki obok. Dlatego tak łatwo uzyskać WZ na dopełnienie, dogęszczanie zabudowy.

- Tak jest w przypadku Nowej Huty. Inwestorzy zamirzają stawiać bloki na podwórkach, skwerach.

- W przypadku starej części Nowej Huty chcemy zachować układ urbanistyczno-architektoniczny, nie dopuścić do zabudowy, która zaburzy ład przestrzenny. Dlatego opracowywany jest właśnie plan dla tego obszaru. Odbyły się już konsultacje z mieszkańcami, wiemy, jakie zdanie na ten temat mają inwestorzy. Tam nie tylko snuje się plany zabudowy wolnych terenów, ale także pojawia się problem z nadbudowami budynków. To negatywne zjawiska.

- Plan tego zabroni?

- Mamy wytyczne konserwatorskie dla całego obszaru. Chcemy w taki sposób chronić tę przestrzeń, aby w przyszłości mieć możliwość wpisania jej na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Wymaga to bardzo precyzyjnie opracowanych ustaleń planu.

- W wielu przypadkach plany powstają jednak za późno, np. dla Ruczaju, który powstał, kiedy już prawie całe osiedle zostało zbudowane. Jaki sens ma opracowanie planu po fakcie?

- Po 2003 roku zostaliśmy bez planów, bo w całym kraju zostały one uchylone. To była bardzo zła decyzja: stare plany może nie były najlepsze, ale przynajmniej chroniły przestrzeń i można było je zmieniać, dostosowywać do potrzeb współczesnej urbanistyki. Stało się niedobrze, że właśnie wówczas dano możliwość zabudowy poprzez uzyskanie decyzji o warunkach zabudowy. W ten sposób wywołany został ruch budowlany, często niekontrolowany. Ładu przestrzennego dla dużych obszarów nie można ukształtować poprzez decyzje WZ. Do tego celu potrzeba jak najwięcej miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego. Należy jednak pamiętać, że jest to proces długotrwały. Przygotowanie planu trwa z reguły od półtora roku do dwóch lat.

- Dlaczego są tak długo przygotowywane?

- Jeśli długo trwa opracowanie planu, to w tym czasie zmieniają się procedury, przepisy prawa. Mieszkańcy często pytają: dlaczego teraz robimy plany, dlaczego nie poczekamy na zmianę studium zagospodarowania? Odpowiadam wtedy, że zanim studium zostanie uchwalone, a potem na jego podstawie powstanie plan, to mogą w przestrzeni nastąpić niekorzystne i nieodwracalne zmiany, czego przykładem jest osiedle Ruczaj.
- Nieodwracalne zmiany nastąpiły także na Woli Justowskiej, gdzie pomiędzy domami powyrastały bloki.

- W poprzednich latach dla Woli Justowskiej przystępowano do sporządzenia szeregu planów miejscowych. Niestety, niektóre z nich zostały oprotestowane przez mieszkańców i Urząd Miasta Krakowa odstąpił od ich opracowywania. Wówczas mieszkańcy nie zdawali sobie sprawy, co grozi ich przestrzeni w przypadku braku planu. Teraz mamy w Krakowie 86 planów obowiązujących, obejmujących 36 proc. powierzchni miasta. Od 2011 roku przystąpiliśmy do 62 planów i chcemy je zakończyć, zanim wejdzie w życie nowe studium, czyli do końca pierwszego kwartału 2013 roku. Plany, które teraz przygotowujemy, nie zajmują już tak dużej powierzchni, jak np. Branice czy Wróżenice w Nowej Hucie, ale są bardzo ważne z punktu widzenia ładu przestrzennego. Dotyczą obszarów w prestiżowych lokalizacjach, np. pomiędzy ulicami Konopnickiej i Monte Cassino. Ten obszar wymaga szczególnej dbałości, to fragment, który powinien zostać przywrócony miastu. Dominuje tam chaotyczna zabudowa, a przecież w sąsiedztwie powstaje jeden z najważniejszych obiektów Krakowa - Centrum Kongresowe. To miejsce przy wjeździe do Krakowa, naprzeciwko Wawelu. Muszą być wytyczne, jak je zabudować, jak nadać prestiż temu miejscu.

- Gdzie są jeszcze takie tereny w Krakowie, zaniedbane, lecz zasługujące na lepsze potraktowanie?

- Takich terenów jest bardzo dużo, mamy pod tym względem duże zaniedbania. Przykładowo - ulica Mogilska to dowód, jak można zniszczyć przestrzeń w mieście. W studium zagospodarowania to będzie jedna z głównych arterii Krakowa, która połączy centrum z Nową Hutą. Chcemy nadać jej charakter ulicy śródmiejskiej, ma być atrakcyjna w taki sposób, aby przyjemnie było nią spacerować, robić zakupy czy też usiąść i wypocząć.

- A ulica Kopernika?

- Ten obszar cieszy się ogromnym zainteresowaniem inwestorów. Na terenie pomiędzy ul. Kopernika a ogrodem botanicznym można byłoby zlokalizować obiekty pełniące funkcje metropolitarne Krakowa. Myślę, że byłby to dobry teren dla lokalizacji inwestycji, np. dla Narodowego Centrum Nauki. Na razie ten teren jest zajęty przez kliniki.

- Szkieletor powinien zostać podniesiony o parę metrów, tak jak chce inwestor?

- Nie jestem temu przeciwna. Mamy teraz wybór: czy chcemy, aby szkieletor został podwyższony o kilka metrów i został przebudowany, czy też chcemy, żeby zostało tak, jak jest, i nadal patrzeć na ruinę w środku miasta. To jedno z najważniejszych miejsc w mieście, które trzeba jak najszybciej poddać przebudowie, dlatego zaczęliśmy opracowywać dla niego plan miejscowy. Będzie zawierał wskaźniki, które zostały przyjęte w warunkach zabudowy uchylonej przez Wojewódzki Sąd Administracyjny. Te warunki zostały zaakceptowane przez konserwatora zabytków, wszystkie instytucje opiniujące, w tym Miejską Komisję Ubranistyczno-Architektoniczną. Nie widzę więc przeszkód, aby dać inwestorowi możliwość dokończenia tego obiektu.
- Może nie ma już zapotrzebowania na tyle powierzchni biurowych w Krakowie?

- Zapotrzebowanie jest. W Centrum Obsługi Inwestora urzędnicy często słyszą pytania o szkieletora od inwestorów, którzy szukają powierzchni biurowych w Krakowie. Twierdzą, że dla ich firm byłoby dobrze mieć swoje biura w najwyższym budynku w mieście, bo to wiąże się z prestiżem. Nie sądzę więc, aby właściciele mieli problemy z wynajęciem powierzchni w ukończonym szkieletorze.

- Aleja Powstania Warszawskiego, pomiędzy szkieletorem a błękitkiem, to dla niektórych architektów najlepsze miejsce na wysokościowce. Pani też tak uważa?

- Jestem przeciwniczką tego typu rozwiązań. Dla tego obszaru została wskazana wysokość, która nie burzy panoramy, nie zasłania istniejących obiektów reprezentujących modernizm krakowski, czyli tzw. żyletkowców. Mam nadzieję, że kiedyś ich elewacje zostaną odrestaurowane. Te budynki wyznaczyły kierunek, jeśli chodzi o wysokość. Nie sądzę, aby mogły tam stanąć wyższe obiekty. Budynki zlokalizowane na tym obszarze powinny mieć wysokość istniejących tam żyletkowców. Poza tym w tym przypadku to nie wysokość jest najważniejsza, tylko lokalizacja. To jedna z najlepszych lokalizacji w Krakowie, sąsiadująca z dworcem kolejowym, z którego łatwo się dostać na lotnisko, a dwa pobliskie ronda - Mogilskie i Grzegórzeckie - zapewniają znakomitą obsługę komunikacyjną.

- W studium będą wyznaczone lokalizacje hipermarketów?

- Jeśli w Krakowie chcemy zaplanować jeszcze wielkopowierzchniowe sklepy, to studium powinno wyznaczyć na nie miejsca.Właściwa lokalizacja dla tego typu obiektów znajduje się na obrzeżach miasta, w sąsiedztwie tras komunikacyjnych.

- Żałuje Pani, że Galeria Krakowska powstała w centrum?

- Uważam, że to nietrafiony projekt. Nie chodzi o funkcję, ale o urbanistykę i architekturę tego obiektu. W Lille we Francji mamy dobry przykład zagospodarowania dworca i jego okolic. Architekt Jean Nouvel zaprojektował tam galerię, hotel i akademiki obok placu, przy którym drugi architekt, Rem Koolhaas, stworzył centrum kongresowe. W Galerii Krakowskiej zapomniano o przestrzeniach publicznych, handel jest tam wiodącą funkcją, to zaprzeczenie dobrego sposobu zagospodarowania tego typu przestrzeni. To nie jest dobry przykład tego, jak powinno się kształtować miasto.

Rozmawiała Agnieszka Maj

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski