MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Bez marszu i szturmówek

Barbara Rotter-Stankiewicz
Od czasu do czasu. Ale ze szturmówką będziesz maszerować? - perfidnie zapytał mój kolega z liceum, gdy dowiedział się o planach na początek maja. Potwierdziłam z zapałem i oboje wybuchnęliśmy śmiechem. Bo teraz możemy się już z tego śmiać...

Wtedy, prawie pół wieku temu, wprawdzie też kpiliśmy, ale każdy na własne konto, w domu albo w zaprzyjaźnionej grupce. Do pierwszomajowej tradycji należało „wyciekanie” z pierwszomajowego pochodu - co jakiś czas grupka licealistów zwalniała kroku, zostawała gdzieś po bokach, potem spotykała się w umówionym miejscu albo każdy indywidualnie wracał do domu.

Nie wracały natomiast do szkoły szturmówki, które znajdywano potem porzucone gdzieś po bramach… Najważniejsze było to, żeby pokazać się na miejscu zbiórki, zwykle koło szkoły czy firmy. Dotyczyło to zarówno uczniów, jak i pracowników wszystkich zakładów i instytucji. Czekając na wymarsz traciło się zresztą więcej czasu niż idąc w pochodzie - bo w dużych miastach zganiano ludzi w różne punkty i z nich dołączano kolejne człony „orszaku”.

Gdy więc już jakiś fragment tej stonogi ruszył, wszyscy witali to z entuzjazmem, bo wiadomo było, że teraz jeszcze kilka ulic, trybuna, okrzyki „niech żyje!!!” i można będzie iść na obiad do domu. Były jednak i pozytywy tego świętowania: po pierwsze, nie trzeba było iść do szkoły czy do pracy, a po drugie - w różnych punktach przy trasie pochodu sprzedawano bułki z kiełbasą i szynką, by udowodnić, że w PRL ludziom żyje się dostatnio.

Potem z pochodów zrezygnowano - zastąpiły je wiece, które - jeśli to możliwe - były jeszcze nudniejsze i pozbawione jakiegokolwiek wdzięku. Tyle, że trudniej było sprawdzić obecność. Tak mijało Święto Pracy i życie wracało do normy, bo o uczczeniu rocznicy Konstytucji 3 Maja przez dziesięciolecia lepiej było zapomnieć - przywrócono je dopiero w 1990 roku.

Dziś o świętowaniu 1 maja myślą już tylko nieliczni. Oficjalne obchody 3 maja zredukowano do minimum, a początek miesiąca dla ogromnej rzeszy Polaków oznacza po prostu dodatkowy miniurlop. Tym ciekawszy, że wszędzie obywają się koncerty, festyny, imprezy sportowe, To także czas towarzyskich i rodzinnych spotkań. I tak powinno być.

">

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski