Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bez Maleńczuka nudno

Redakcja
Maciek Maleńczuk FOT. WARNER MUSIC POLAND
Maciek Maleńczuk FOT. WARNER MUSIC POLAND
Rozmowa z MAĆKIEM MALEŃCZUKIEM, zwycięzcą plebiscytu "Dziennika Polskiego" - "Krakowianin 2012" w kategorii "Kultura"

Maciek Maleńczuk FOT. WARNER MUSIC POLAND

- Maćku, robią na Tobie jeszcze wrażenie jakiekolwiek nagrody i wyróżnienia?

- Powiem szczerze: akurat ta, trochę robi. Bo to wybór krakusów. A nie ukrywajmy, miałem różne opinie w mieście.

- Skąd zatem ten wybuch sympatii?

- To chyba moja 5-letnia nieobecność w Krakowie zaowocowała w ten sposób. (śmiech)

- Zatęskniono za Tobą?

- Być może zabrakło krakusom trochę Maleńczuka. Czyli to był dobry ruch. Pewnie jak mnie nie ma, to w Krakowie zrobiło się nudno. (śmiech)

- Będziesz teraz częściej bywał pod Wawelem?

- Trudno na razie powiedzieć. Faktem jednak jest, że kilka moich ostatnich koncertów w Krakowie było wyjątkowo udanych. Przyszła mocno kolorowa i zróżnicowana publiczność - a nie jakieś emeryten party, jak w Piotrkowie Trybunalskim. Teraz chciałbym dochrapać się w Krakowie trochę ciekawszej sali niż Kijów.Centrum.

- To chyba zostaje tylko opera albo filharmonia.

- Jedna i druga są troszeczkę za małe. (śmiech)

- Twoje wyróżnienie jest o tyle ciekawe, że nie zawsze miałeś dobre zdanie o krakowskim mieszczaństwie.

- I nadal nie mam. Wielu moich dawnych znajomych stało się ostatnio nazbyt statecznymi. A przecież wyrastamy ze środowisk anarchizujących, działaliśmy na wolnościowym gruncie, również obyczajowo, w końcu byliśmy hipisami. A teraz widzę niektórych swoich kolegów z młodości, że dulszczyzna, chcąc nie chcąc, bierze ich w swoje objęcia. Kiedyś wielce wojowali z konwenansem, a teraz sami dramatycznie w tym konwenansie utknęli.

- Być może to oni głosowali na Ciebie - bo jesteś dla nich ucieleśnieniem niespełnionego marzenia z młodości.

- Może, bo w końcu zaczynałem od zera, a dochrapałem się tych wszystkich kin i filharmonii. Ale to tylko dowód na to, że jest sprawiedliwość na tym świecie. (śmiech)

- Nagroda od naszych Czytelników została Ci przyznana za ubiegłoroczne osiągnięcia. A to przede wszystkim niezwykły album "Psychocountry".

- Sama sprzedaż tej płyty nie jest jakaś oszałamiająca. Natomiast świetnie sprawdzają się koncerty. Ci, którzy na nie przychodzą, przekonują się dopiero co znaczy country w moim wykonaniu. Dla wielu jest to prawdziwe przeżycie artystyczne. Kto jeszcze tej płyty nie kupił, po koncercie na pewno kupi.

- Zawsze kojarzyłeś się wszystkim z bluesem. Skąd zatem nagle country?

- W country nie muszę niczego udawać: jestem dojrzałym mężczyzną, człowiekiem w pewnym sensie rodzinnym, mieszkam teraz na wsi. To wszystko skłania mnie ku muzyce country. Poza tym nie jestem na tyle nieprzytomny, żeby jako biały człowiek grać i śpiewać bluesa. To tak jakby kotu dać psie żarcie. Nie udawajmy czarnych! Ich feeling jest dla białego nieosiągalny. Takie jest moje zdanie.

- Country kojarzy się jednak z konserwatywną Ameryką. A Ty chyba jesteś daleki od takich wartości.

- Country to ogromna przestrzeń. Tam jest całe mnóstwo utworów o śmierci, o morderstwach, o więzieniu, o szaleństwie, o braku odpowiedzialności człowieka, który będzie zawsze szedł na bij-zabij. Gorączka złota udowodniła, że białego jest w stanie utrzymać przy życiu przede wszystkim chciwość. Czy u nas jest inaczej?
- To pewnie dlatego country staje się dzisiaj coraz bardziej modne na całym świecie.

- Dla mnie ten album to przede wszystkim prywatne rozliczenie z dorosłością i... Johnnym Cashem.

- To Twój ulubiony artysta country?

- Tak. Ta płyta jest głównie oparta na jego repertuarze. Bo on z lubością wybierał utwory, w których mógł zaśpiewać: "My name it is Sam Hall an' I hate you, one and all". Dlatego jest na tym albumie dużo mnie samego.

- A co dalej?

- Pod koniec roku chcę wejść do studia i nagrać nową płytę.

- W jakim stylu?

- Tym razem będą to wyłącznie moje autorskie utwory.

- A jest szansa, że Homo Twist kiedykolwiek wróci?

- Przypuszczam, że nie. No - chyba, że studyjnie. Ten band, z którym teraz gram, jest taki mądry, że potrafi zagrać wszystko. Dlatego możemy sobie dowolnie zmieniać style, na jakie nam się podoba. A tak naprawdę, to w domu teraz grywam sobie na saksofonie i marzę, że kiedyś jeszcze będę jazzmanem.

PAWEŁ GZYL

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski