MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Bez goli w Niecieczy, więc nici z liderowania w tabeli

Piotr Pietras
Napastnik Bruk-Betu Termaliki Vladislavs Gutkovskis (w środku) mimo kilku okazji tym razem ani razu nie wpisał się na listę strzelców
Napastnik Bruk-Betu Termaliki Vladislavs Gutkovskis (w środku) mimo kilku okazji tym razem ani razu nie wpisał się na listę strzelców fot. ARTUR GAWLE
Po raz siódmy z rzędu piłkarze Bruk-Betu Termaliki Nieciecza nie przegrali spotkania w ekstraklasie.

BRUK-BET Termalica Nieciecza - Jagiellonia Białystok 0:0

Bruk-Bet Termalica: Pilarz 5 - Fryc 5, Osyra 5, Putiwcew I6, Guilherme 6 - Pleva 5, Kupczak I 5, Jovanović I6 (85 D. Nowak), Babiarz 6 (74 Juhar), Gergel I5 - Gutkovskis 5 (67 Kędziora).

Jagiellonia: Kelemen 5 - Burliga I5, Runje 6, Guti 6, Tomasik 5 - Frankowski 6, Góralski I5, Romanczuk 5 (81 Szymański), Vassiljev 6, Cernych 5 - Świderski I5 (61 Grzyb).

Sędziowali: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa) oraz Rafał Rostkowski (Piaseczno) i Arkadiusz Wójcik (Warszawa). Widzów: 4378.

Poziom spotkania dwóch czołowych drużyn ekstraklasy rozczarował kibiców, którzy w komplecie zasiedli na trybunach stadionu w Niecieczy. Obie drużyny zagrały tak, by przede wszystkim nie stracić bramki, choć należy podkreślić, że zdecydowanie odważniej zagrali gospodarze, którzy częściej niepokoili bramkarza i defensywę rywali.

Przez ponad 20 minut gra toczyła się głównie w środkowej strefie boiska, natomiast sytuacji bramkowych było jak na lekarstwo. Dwie znakomite okazje do zdobycia gola miał jedynie napastnik Bruk-Betu Termaliki Vladislavs Gutkovskis. Najpierw w 2 min po pomysłowo rozegranym rzucie wolnym Łotysz znalazł się tuż przed Marianem Kelemenem, nie trafił jednak do bramki. Chwilę później Gutkovskis oddał natomiast strzał tuż zza linii pola karnego, po którym futbolówka poszybowała obok słupka. - W pierwszej z tych sytuacji zachowałem się zbyt nerwowo - przyznał łotewski napastnik „Słoników”. - Miałem sporo czasu, by dobrze ułożyć sobie piłkę do strzału, ale za bardzo się pospieszyłem.

Niecieczanie od początku grali bardzo mądrze taktycznie. Początkowo sporo uwagi poświęcili grze defensywnej, z biegiem czasu zaczęli jednak coraz częściej atakować bramkę rywali. Godna podkreślenia była akcja z 23 min, gdy Dalibor Pleva wycofał piłkę spod linii końcowej, ta trafiła pod nogi Romana Gergela, który zdecydował się na uderzenie z około 20 metrów. Strzał niecieczanina był jednak minimalnie niecelny. Chwilę później na uderzenie zza linii pola karnego zdecydował się także Kornel Osyra, ale i tym razem futbolówka nie trafiła do celu.

Goście najlepszą okazję do zdobycia gola mieli w 40 min, gdy po dośrodkowaniu z lewej strony i zgraniu piłki przez Ivana Runje, w doskonałej sytuacji znalazł się Łukasz Burliga. Obrońca Jagiellonii nie trafił jednak głową w piłkę, stojąc 5 metrów przed bramką gospodarzy. Gospodarze mogli więc mówić wtedy o sporym szczęściu.

Po przerwie gra nieco się ożywiła, natomiast częściej w ofensywie byli białostoczanie. Długo nie mogli jednak sforsować bardzo dobrze grającej defensywy gospodarzy. Pierwszy celny strzał w meczu goście oddali dopiero w 55 min, gdy Krzysztofa Pilarza strzałem z dystansu próbował zaskoczyć 19-letni Karol Świderski. Chwilę wcześniej po groźnej kontrze i dośrodkowaniu z lewej strony na listę strzelców mógł wpisać się Gutkovskis, po raz kolejny nie trafił jednak z bliska do bramki rywali. Z kolei w 60 min po „główce” Gergela piłka skozłowała przed bramką Jagiellonii i nieznacznie minęła prawy słupek.

- Była to bardzo dobra sytuacja, niestety niedokładnie trafiłem głową w piłkę i zamiast do bramki poszybowała tuż obok niej - powiedzieł po zakończeniu meczu słowacki pomocnik niecieczan Roman Gergel, który w spotkaniu z Jagiellonią po raz pierwszy w tym sezonie zagrał na lewej stronie pomocy. - Kiedyś, gdy występowałem jeszcze w klubach na Słowacji zdarzało mi się grać na lewej stronie pomocy. Jeśli mam być szczery, to zdecydowanie lepiej czuję się jednak na mojej nominalnej pozycji, czyli na prawej stronie boiska - przyznał Słowak.

W dalszej części meczu obie drużyny próbowały zaskoczyć rywali, ale niewiele z tego wynikało. W końcówce spotkania groźniejsze były ataki drużyny z Podlasia, niecieczanie umiejętnie się przed nimi bronili. Gola mogli jednak stracić w doliczonym czasie gry, gdy po kombinacyjnej akcji gości piłkę meczową miał Damian Szymański. Gracz Jagiellonii, stojąc 5 metrów przed bramką gospodarzy, oddał jednak strzał tuż obok dalszego słupka, marnując stuprocentową okazję do zdobycia gola.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski