Niedźwiedzica szła na Runek, a więc znajdowała się w rejonie odwiedzanym zarówno przez turystów, jak i zbieraczy owoców. Teraz chodzą tam na borówki i maliny, jesienią na grzyby.
Nadleśniczy z Piwnicznej Stanisław Michalik uważa, że zwierzę mogło przywędrować ze Słowacji, by chronić swojego potomka. U naszych sąsiadów jest więcej niedźwiedzi niż w Polsce. Każdy samiec chce przekazać samicy swoje geny, więc widząc cudze młode, po prostu je zabija.
- Tutaj z pewnością zagrożenie dla niedźwiadka będzie mniejsze - mówi Stanisław Michalik. Już polecił leśnikom, by wypatrywali tropów samicy z młodym, by się upewnić, czy jest w naszym regionie, czy też powędrowała dalej.
Informacja zaniepokoiła zbieraczy borówek. Wypytują leśników, czy mają się czuć zagrożeni. Ci sugerują, by nie bagatelizować sprawy, gdyż samica w trosce o życie swojego dziecka może być agresywna.
- Prawdopodobieństwo spotkania takiego zwierzęcia jest jednak niewielkie - dodaje Michalik. - Niedźwiedzica jest tak skupiona na ochronie niedźwiadka, że stara się unikać zarówno kontaktu ze zwierzętami, jak i z ludźmi.
Informacja dotarła już do ratowników Krynickiej Grupy GOPR. - Lepiej uważać - mówi Wojciech Pikor z GOPR. - W końcu to my wchodzimy na teren niedźwiedzia, a nie odwrotnie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?