MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Będą musieli sobie poradzić bez przywódcy

Jerzy Zaborski
Lidera drużyny Bartłomieja Klutha (z prawej) będzie trudno zastąpić
Lidera drużyny Bartłomieja Klutha (z prawej) będzie trudno zastąpić fot. Jerzy Zaborski
I liga siatkarzy. KPS Kęty przegrał wyjazdowe spotkanie z AGH Kraków 0:3, ale podopieczni Marka Błasiaka nie mają wiele czasu na rozpamiętywanie ostatniej wpadki, bo dzisiaj (godz. 18) podejmą lidera - GKS Katowice.

W rundzie rewanżowej kęczanie nieźle prezentują się na wyjazdach, bo potrafili wygrać w Siedlcach i Ostrołęce, tocząc pięciosetowe potyczki. To dlatego liczyli na jakąś zdobycz w Krakowie. W tym sezonie wprawdzie u siebie gładko przegrali z AGH, ale wtedy mieli zespół w budowie, który dla rywali był dostarczycielem łatwych punktów.

- Nasze kłopoty rozpoczęły się dzień przed wyprawą do Krakowa, kiedy nasz atakujący Bartłomiej Kluth zgłosił drobny uraz pięty, konkretnie więzadła podeszwowego. To nie jest typowa siatkarska kontuzja, bardziej przytrafia się biegaczom, więc postanowił __zagrać - wspomina Marek Błasiak, trener KPS.

Szkoleniowiec dopowiada: - Po pierwszym secie musiał zejść, ale wziął tabletkę przeciwbólową i w trzecim pojawił się na parkiecie. Zaliczył serię udanych ataków, ale potem znów musiał opuścić boisko. Wydaje mi się, że w Krakowie przegraliśmy przede wszystkim w głowach. Kontuzja lidera zespołu przygnębiła pozostałych zawodników. Gdybyśmy wcześniej więcej widzieli o urazie Bartka, być może nie pozwoliłbym mu zagrać.

Teraz w Kętach bardziej niż porażką w Krakowie martwią się zdrowiem swojego atakującego. Nie ma jeszcze ostatecznej diagnozy kontuzji Klutha. Jednak jego leczenie może potrwać nawet trzy miesiące.

- To jest najczarniejszy scenariusz i __ gdyby się sprawdził, możemy mieć spore kłopoty - uważa Błasiak. - Nie dość, że w tym sezonie fortuna nas nie rozpieszcza, to jeszcze w najważniejszym etapie rozgrywek, na finiszu rundy zasadniczej, w której wciąż mamy szansę uniknięcia walki o utrzymanie w play-out, tracimy zawodnika na __strategicznej pozycji.

Drugim atakującym jest Jonasz Biegun, który miał udany poprzedni sezon, ale w tym pełnił rolę wchodzącego. - Będzie musiał wziąć na swoje barki ciężar gry. Im szybciej się z tym oswoi, tym lepiej - uważa Błasiak.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski