MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Barwinek, czarodziejskie ziele

Redakcja
Na co dzień pamiętają o nim ogrodnicy, zaś zwyczajny człowiek zobaczy go tylko przez krótką chwilę na wielkanocnym stole.

Grzegorz Tabasz: LEŚNY DZIENNIK

O barwinku przypomniałem sobie tuż przed Wielkanocą, gdy spod śnieżnych zasp musiałem wygrzebać łodyżki do przybrania koszyka ze święconką. Nie będę ukrywał, że zdjęcie barwinkowych kwiatów pochodzi ze starych zasobów. Cóż, tego roku aura była wyjątkowo paskudna.

Wrócę do barwinka. Po Wielkiej Nocy popada on w długie zapomnienie, nikt nie zwraca na niego uwagi, a szkoda. Niegdyś był bardzo poważany. Ba! Zasłużył sobie na miano ziela czarownicy, zapewne z powodu wyjątkowej odporności na mróz i śnieg. Przez cały rok utrzymuje żywą, zieloną barwę, ale to zdecydowanie za mało, by stosować go do jakichś niecnych, magicznych praktyk.

Za to lecznicze właściwości krzewinki wzbudziły mój głęboki szacunek. Zawiera ona ze trzydzieści różnych alkaloidów, z których jeden ma rewelacyjny wpływ na ściany naczyń krwionośnych. Poprawia pracę serca, powoduje lepsze ukrwienie mózgu, co skutkuje wzmocnieniem pamięci i zdolności koncentracji. Leczono nim też nerwice, żylaki, hamowano krwotoki i powstrzymywano bóle zębów, anginy i podagrę. To tylko skrócona lista właściwości barwinka. I jak można tak zasłużone, lecznicze ziele używać do czarów?

Jedyną i najpoważniejszą wadą barwinka są trujące właściwości. Przedawkowanie herbatek czy wywarów może mieć fatalne skutki. Lepiej więc nie stosować go samodzielnie, chyba że są to gotowe leki zakupione w aptece.

Również w ogrodzie barwinek jest wprost nieocenioną rośliną. Wytrzyma największy cień. W ciągu roku może wypuścić długie na metr łodygi, pokrywając ziemię gęstym kobiercem. Nie wymaga żadnej troski, a wszystkie moje barwinki wzięły początek z kilku połamanych gałązek włożonych do ziemi. Rozrosły się i – wbrew swojej naturze – zajmują suchą, nasłonecznioną skarpę. Mało tego! Zachowują się niczym zwyczajne chwasty i zabierają słońce pomniejszym sąsiadom. Zostałem zmuszony do użycia sekatora, którym bezwzględnie wyznaczam barwinkowi granice ekspansji. Czyżby pokazał mroczną twarz ziela czarownicy?

e-mail: [email protected]


Kwiat barwinka FOT. GRZEGORZ TABASZ

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski