Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bandy rebeliantów rabują misje i strzelają do polskich zakonników

MACIEJ MAKOWSKI
Ks. Mirosław Gucwa z podopiecznymi misji w Bouar na północnym zachodzie kraju. Przybył tam z Tarnowa FOT. MISJE.PL
Ks. Mirosław Gucwa z podopiecznymi misji w Bouar na północnym zachodzie kraju. Przybył tam z Tarnowa FOT. MISJE.PL
Sytuacja w Republice Środkowoafrykańskiej jest coraz bardziej dramatyczna. Podczas walk w rejonie miejscowości Mbaiki w ciągu ostatnich kilkudziesięciu godzin zginęło co najmniej 75 osób. Ponad 30 domów zostało doszczętnie spalonych. Misjonarze wołają o pomoc

Ks. Mirosław Gucwa z podopiecznymi misji w Bouar na północnym zachodzie kraju. Przybył tam z Tarnowa FOT. MISJE.PL

REPUBLIKA ŚRODKOWOAFRYKAŃSKA. Ze względu na pogłębiający się chaos w centrum Afryki MSZ oferuje ewakuację polskim misjonarzom. Ci kategorycznie odmawiają, bo wiedzą, że w środku krwawego konfliktu tylko oni mogą pomóc przetrwać miejscowej ludności

Z dramatycznym apelem wystąpili polscy kapucyni, których misja została ponownie zaatakowana przez byłych rebeliantów antyrządowej koalicji Seleka.

Misjonarze wraz z miejscową ludnością po raz kolejny musieli szukać schronienia przed agresorami w buszu. - Chce mi się płakać, gdy widzę uciekające kobiety w ciąży i matki z dziećmi. Wczoraj podczas ataku słyszałem płacz maluchów. Proszę sobie wyobrazić, jak na odgłosy wybuchów bomb reagują dzieci i bezbronne matki. Straszne rzeczy. Musimy to w jakiś sposób przeżyć, trzymać się razem - powiedział wczoraj w TVP Info o. Benedykt Pączka przebywający na misji w Ngaoundaye na północy kraju, gdzie obecnie znajduje się ponad 2 tys. uchodźców.

Polski wiceminister spraw zagranicznych Bogusław Winid spotkał się wczoraj z pełnomocnikiem kapucyńskich misji ojcem Tomaszem Grabcem. Resort zaoferował misjonarzom, siostrom zakonnym (przebywają na misji w Ngaoundaye) oraz świeckim wolontariuszom ewakuację i zapewnił, że nasze działania wspierają francuscy dyplomaci z Bangi - stolicy Republiki Środkowoafrykańskiej.

Na dziś zaplanowane jest kolejne spotkanie pełnomocnika misji kapucyńskich z przedstawicielami MSZ. - Prowadzimy również rozmowy ze stroną francuską, by w tamtym rejonie znalazło się więcej oddziałów Unii Afrykańskiej - mówi ojciec Grabiec. Unia to stowarzyszenie krajów Afryki, powołane w 2002 r., w miejsce dawnej Organizacji Jedności Afrykańskiej.

- Polski MSZ podjął jedyne możliwe w tej chwili działania. Wojska afrykańskie na niewiele się zdadzą. Tak naprawdę tylko dobrze wyszkolone oddziały francuskie mogą otoczyć kordonem misje zakonne w celu ich ochrony - twierdzi prof. Robert Kłosowicz, dyrektor Instytutu Nauk Politycznych i Stosunków Międzynarodowych UJ, który w 2011 r. prowadził badania naukowe na misjach w Afryce. Wyjaśnia, że byłoby to jednak przedsięwzięcie bardzo kosztowne i pod względem logistycznym trudne do przeprowadzenia, m.in. ze względu na ukształtowanie terenu i brak dróg.

Stawiają wszystko na jedną kartę

Kapucyni ani myślą o ewakuacji, którą już wcześniej proponowali im Francuzi. - Musimy to w jakiś sposób przeżyć, trzymać się razem. Nasze zadanie nie polega na tym, by uciekać, dbać tylko o siebie, bo mamy pod opieką ludzi, sieroty, niewidomych, wielodzietne rodziny - powiedział w TVP ojciec Pączka.

- To zrozumiałe. Wyjazd misjonarzy może doprowadzić do eskalacji walk, a nawet ludobójstwa. Zakonnicy są tam jedyną gwarancją stabilizacji i głosem, który idzie w świat - wyjaśnia ojciec Grabiec.

Dla prof. Kłosowicza, który dobrze zna misjonarzy, decyzja o pozostaniu w rejonie konfliktu także jest oczywista. - Jadąc do państw upadłych, stawiają wszystko na jedną kartę. Dla nich to byłaby zdrada. Miejscowi im zaufali i wierzą, że biały człowiek otoczy ich opieką - mówi profesor.

Misja w Ngaoundaye to niejedyne miejsce nieustannie zagrożone atakami ze strony rebeliantów. W nocy z piątku na sobotę zaatakowana została misja w Bouar, gdzie obecnie przebywa ponad 10,5 tys. uchodźców i co dzień przybywają nowi. To nie tylko chrześcijanie, ale także muzułmanie.
- Przed godziną 21 gasimy prądnicę. Jesteśmy w całkowitej ciemności. W mieście cały czas trwa intensywna wymiana ognia. Pod nasz dom podjeżdża kolumna samochodów. Wśród uchodźców panika. Każdy szuka jakiegoś kącika, by się schronić. Samochodów jest z dziesięć. Strzelają - relacjonował ojciec Piotr Michalik, który na misji w Bouar przebywa od 1993 r.

W Republice Środkowoafrykańskiej jest teraz 35 Polaków. Do pierwszych ataków na misję Ngaoundaye doszło 21 i 22 stycznia. Uzbrojeni w broń maszynową i wyrzutnie rakiet napastnicy ostrzelali budynki, a następnie splądrowali pomieszczenia, zabierając pieniądze i telefony.

Kilka dni później podczas ostrzału misji w Bocaranga zginęło trzech mieszkańców okolicznych wiosek, którzy szukali schronienia u zakonników. Z ośrodka zdrowia bandyci zabrali leki, narzędzia chirurgiczne, 500 tysięcy franków CFA (ponad 3 tys. zł), a nawet materace i krzesła.

Centrum Afryki o krok od ludobójstwa

W marcu ub. roku w wyniku zamachu stanu władzę w republice przejął lider antyrządowej koalicji wojskowej Seleka Michel Djotodia. Przy wsparciu najemników z Czadu i Sudanu obalił wieloletniego prezydenta Francoisa Bozize. 10 stycznia Djotodia zmuszony był jednak ustąpić pod naciskiem prezydenta Czadu Idrissa Deby. Wcześniej rozwiązał swoje oddziały. Pozbawione żołdu grupy rebeliantów zaczęły przemierzać kraj, terroryzując ludność.

W grudniu Francja zdecydowała się wysłać do swej byłej kolonii 1600 żołnierzy. Ani kontyngent francuski, ani dodatkowe 3600 żołnierzy państw Unii Afrykańskiej na razie nie zdołały ustabilizować sytuacji. Według szacunków ONZ od grudnia ub. roku konflikt pochłonął ponad 2000 ofiar, a ponad milion straciło dach nad głową.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski