Parkujący na ulicy i pompujący ścieki wóz asenizacyjny powinien być widokiem raczej rzadkim i spowodowanym sytuacją awaryjną. Zwłaszcza, gdy rzecz dzieje się na głównej ulicy miasta, zwykle bardzo zatłoczonej. Tymczasem na ulicy 3 Maja mamy do czynienia z permanentną awarią, która trwa już grubo ponad rok, a ostatnio doszło do nasilenia jej skutków.
- Ścieki są pompowane nawet kilka razy w tygodniu. Jest to uciążliwe, bo po pierwsze śmierdzi, a po drugie skutki tej operacji często widać na chodniku i nie jest to widok przyjemny - mówi mieszkaniec bloku, sąsiadującego z miejscem awarii.
Nie on jeden narzeka na częste wizyty wozów asenizacyjnych. Kilka dni temu interpelował w tej sprawie na sesji Rady Miejskiej Dariusz Duch-nowski. - Wiele osób, które mieszkają lub prowadzą działalność w sąsiedztwie tego miejsca, zgłaszało mi problem - przyznaje.
Jak wynika z udzielonych wyjaśnień, sprawa awarii na ulicy 3 Maja jest dość skomplikowana. Po pierwsze uszkodzony fragment sieci kanalizacyjnej, którym płyną ścieki odprowadzane z budynków położonych na odcinku między Urzędem Gminy i Miasta a dworcem, znajduje się na głębokości 4,5 metra.
Po drugie do uszkodzenia doszło pod budynkiem (mieści się w nim przedstawicielstwo jednego z banków), stojącym w bezpośrednim sąsiedztwie chodnika. Z tego względu dostanie się do miejsca uszkodzenia jest praktycznie niemożliwe.
- Na pewno nie można się tam dostać wykonując zwykły wykop - informuje Jerzy Wójtowicz z UGiM w Proszowicach. Przypomina, że wcześniej uszkodzenie było o tyle mniej poważne, że pomagało wykonywane co jakiś czas udrażnianie kanalizacji. W tej chwili przestało to już przynosić efekty i zalegające w sieci ścieki trzeba systematycznie wypompowywać i wywozić. Tym bardziej, że wśród „producentów” nieczystości jest również położona w tym rejonie restauracja.
- Częstotliwość naszych wyjazdów do wypompowywania ścieków zależy w głównej mierze od działalności restauracji. Gdy tylko zaczynają się u nich problemy, zaraz mamy interwencję i musimy jechać na miejsce nawet w nocy - mówi prezes Zakładu Wodociągów i Kanalizacji Andrzej Gorzałczany.
Usunięcie awarii najczęściej stosowaną w tego typu przypadkach metodą tzw. przewiertu sterowanego nie wchodzi w grę z powodu bliskości ulicy, bloku mieszkalnego i gęstej zabudowy.
Właściciel sieci, czyli gmina Proszowice zamierza usunąć problem z użyciem metody, wykorzystanej kilka lat temu do usunięcia awarii w sąsiedztwie bloku nr 60 przy ul. Królewskiej. Polega ona w skrócie na wprowadzeniu do gruntu nowego odcinka kanalizacji, który zastępuje fragment uszkodzony, bez konieczności wykonywania rozległych rozkopów. Problem w tym, że niewiele firm świadczy podobne usługi. - Otrzymaliśmy jedną ofertę, ale była zbyt droga jak na nasze możliwości - słyszymy w gminie.
Andrzej Gorzałczany mówi z kolei, że w tego typu przypadkach trzeba się niestety liczyć z kosztami. - To już jest inwestycja i za to odpowiada gmina. Na razie jednak to my ponosimy koszty, bo za pompowanie ścieków na ulicy 3 Maja nikt nam dodatkowo nie płaci. Interweniujemy w ramach bieżącego utrzymania sieci - przekonuje.
Jeszcze innym aspektem całej sprawy jest fakt, że - jak poinformowano na sesji Rady Miejskiej - budynek, pod którym doszło do uszkodzenia kanalizacji, miał być obiektem tymczasowym.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?