MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Artyści zawsze muszą ponosić ryzyko

Łukasz Gazur
Performensy AWACS były nieraz działaniami ryzykownymi
Performensy AWACS były nieraz działaniami ryzykownymi Fot. Maciej Toporowicz/ Materiały prasowe
SZTUKA WYBORU. Zacznijmy od życzeń: 30-lecie pracy artystycznej obchodził krakowski rzeźbiarz Wiesław Do­mański. Z tej okazji otwarta została przeglądowa wystawa jego twórczości, inaugurująca zresztą działalność autorskiej galerii w nowym miejscu w Krakowie, przy ul. św. Jana 13/2.

Warto do niej zajrzeć, bo pojawiają się tu prace, z którymi tego artysty dotąd nie kojarzono. O ile jego rzeźby z brązu są w Krakowie dobrze znane, o tyle choćby prace w drewnie, dotąd pokazywane bodaj raz, to fenomen. Warto mu się przyjrzeć.

Domański pracuje z naturalnym materiałem, który już został nadrzeźbiony przez czas. Zbutwiałe, nadgryzione przez korniki materiały stają się przyczynkiem do opowieści o przemijaniu. Dlatego pojawiają się tak urocze „ornamenty” jak dziecięcy bucik (rodzinna pamiątka!). Wartość zużytego drewna artysta wydobył dodatkowo, malując je farbami. Nie zakrywają one jednak zniszczeń dokonanych upływem lat. Raczej służą wydobyciu ubytków, ich podkreśleniu, może nawet uszlachetnieniu? Tak jest, gdy oglądamy prace „Katedra” czy – wręcz muzealnej klasy – „Fortepian”.

Zachwycają też niezwykle poetyckie obrazy (choćby wykorzystujące ptasie pióra). To ciekawe nawiązanie do malarstwa materii lat 60.

Zdrada (chwilowa – dodajmy) brązu wyszła artyście na dobre.

Warto zajrzeć także do Bunkra Sztuki. Tam otwarto wystawę „AWACS 1981–1983”. To opowieść o performerskim epizodzie, jakiego świadkiem był Kraków. AWACS to grupa perfor-merska założona przez Macieja Toporowicza i Piotra Grzybowskiego w Krakowie w 1981 roku, kiedy studiowali jeszcze na ASP.

Skrót pochodził od nazwy amerykańskiego samolotu wojskowego, służącego do wczesnego ostrzegania. Do tego agresywne logo, sytuujące się pomiędzy gwiazdą Dawida i znakiem anarchii. To wszystko dobrze pokazuje oblicze czasów i założenia grupy: fascynację Ameryką, wrogość wobec reżimu komunistycznego, ale i systemu politycznego jako takiego, naznaczenie innością, a także podskórność obiegu kultury. Miało być punkowo i anarchistycznie.

Prowadzili różne akcje, jak działania na ringu, który zamiast lin miał druty pod napięciem 220 V. Ostre i bez kompromisów, oraz – co ważniejsze – obarczone ryzykiem na własny rachunek. Bo artyści muszą ponosić ryzyko.

To było poszukiwanie wolności poprzez sztukę. Widać tu tradycję europejskiej kontrkultury i akcjonistów wiedeńskich, czuć w „brudzie”, drastyczności i nielegalu cień stanu wojennego.

Warto też zajrzeć do Teatru Stu Świec (ul. Sarego 6/6). Po koncertach i działaniach parateatralnych tam też zajrzały sztuki wizualne, a dokładnie Pokaz Jednego Obrazu Gai Lastovjak. To litewska młoda artystka, która w swoich pracach zestawia malarstwo, rzeźbę, fotografię i performance.

Twórczyni pokazała szachownicę z ludzkich twarzy. Czerń i biel nabrały symbolicznego znaczenia. Jedne twarze są wyciszone, jak posągowe wizerunki, inne – kipiące emocjami. Prosty zabieg, lecz interesujący. Naprzemiennie ułożone, jakby przetasowane pola mieszają ze sobą różne emocje. Jasne i ciemne strony ludzkiej natury.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski