Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kocham cię, więc skoszę trawnik. Może nawet tysiąc razy

Agata Sawczenko
Katarzyna Bohdan-Kmoch
Katarzyna Bohdan-Kmoch Anatol Chomicz
Nie oskarżać, nie oceniać i zadawać pytania - to recepta na dobrą komunikację w małżeństwie. - Mężczyzna nie rozumie, że my się irytujemy, że już dawno nie powiedział: kocham cię. Dlatego trzeba pytać - mówi Katarzyna Bohdan-Kmoch, białostocka psycholożka.

- W niedzielę będzie pani uczyła małżeństwa, jak dobrze się komunikować. Co to są te słowa cegiełki, o których będzie pani mówić?

- To słowa, którymi opisujemy siebie, swoje odczucia, emocje i oczekiwania. Trzeba wiedzieć, jakich słów nie używać, a jakie są kluczowe w rozwiązywaniu konfliktu. Proszę sobie wyobrazić, że chce pani powiedzieć: potrzebuję tego i tego albo: myślę o tym i o tym. Jeżeli jest konflikt, to mamy dwa rozwiązania, dwa sposoby rozegrania sytuacji. Albo skupiam się na drugiej osobie i ciągle generalizuję, oceniam i oskarżam i w ten sposób swoje żale wyrzucam. A im więcej ich wyrzucę, tym bardziej się we mnie zbierają. Bo ja ich konstruktywnie nie usuwam. A w momencie, kiedy powiem o tym, co jest we mnie, opiszę swoje odczucia i oczekiwania, to w sytuacji konfliktowej nie powiem: ty zawsze na mnie krzyczysz. Tylko powiem: Kiedy słyszę, co do mnie mówisz, czuję się upokorzona. Albo zaatakuję albo powiem, o tym co czuję. Jeśli powiem, jak się czuję - to dam szanse mnie zrozumieć.

- Mężczyźni są z Marsa, a kobiety z Wenus? Ten podział jest jeszcze aktualny?

- Czytałam bardzo fajną książkę: „Naga małpa przed telewizorem”. O tym, że technika, cywilizacja, postęp idą do przodu, a nasze mózgi nadal funkcjonują na zasadzie mózgów pierwotnych, gdzie nasze decyzje i działania są realizowane pod wpływem emocji. Bazujemy na emocjach, instynktach, na naszych wewnętrznych potrzebach. Racjonalne myślenie, czyli nowy mózg, który odpowiada za logiczne myślenie, wykształcił się stosunkowo niedawno. I często decyzje typu: czy utrzymać związek czy się rozejść podejmujemy pod wpływem emocji.

- Kobiety myślą inaczej, mężczyźni inaczej?

- Tak. Jak najbardziej. Kobiety są bardzo emocjonalne. Mężczyźni są bardziej zadaniowi. Idąc tropem mózgu pierwotnego, możemy się przenieść w epokę kamienia łupanego, gdzie zaczynała się nasza cywilizacja. I co wtedy robił mężczyzna? Szedł do lasu, do buszu, upolować zwierzynę i przynosił ją do jaskini. Miał tylko to jedno konkretne zadane w głowie. Kobieta musiała utrzymać ogień, musiała zająć się dziećmi, musiała jeszcze to mięso ugotować. Miała tysiąc rzeczy, które musiała jednocześnie robić. Zresztą teraz też wystarczy poobserwować młodą kobietę, która zajmuje się w domu dzieckiem, jednocześnie sprząta, gotuje, pierze. I co najważniejsze - to dziecko jest dopatrzone. Według mnie genialne jest to, że tworzą się małżeństwa, funkcjonują i mało tego - trwają tak długo. Dla mnie jest to niesamowite...

- A tzw. płeć społeczna? Nie każda kobieta chce tylko sprzątać i gotować, nie każdy mężczyzna marzy o tym, by realizować się zawodowo. Poza tym, przecież nie we wszystkich dawnych cywilizacjach panował patriarchat. Były i takie, w których rządziły kobiety. I radziły sobie całkiem dobrze. Dlaczego więc dziś nadal twierdzimy, że najlepiej jest, gdy mężczyzna jest od polowania, a kobieta od gotowania i wychowywania dzieci?

Katarzyna Bohdan-Kmoch, psycholożka, trener rozwoju osobistego, założycielka Edukacji Demokratycznej Słonecznej Szkoły Białystok

Edukacja Alternatywna i Niepublicznego Przedszkola Montessori w Wasilkowie, pisarka, kobieta biznesu. Napisała dwie książki „Jak inwestować we własne dziecko” „Jak założyć niepubliczne przedszkole”. Prowadzi szkolenia pomagające zrozumieć życie, pozytywnie myśleć i być szczęśliwym.

- Niekoniecznie. Każdy człowiek jest inny. Musimy patrzeć na swoje potrzeby, na to, z jakiego domu wyszliśmy, jakie mieliśmy wzorce, kto dla nas był autorytetem, czego najbardziej potrzebujemy. To, że mamy takie mózgi, przez które bardzo się różnimy, nie znaczy, że musimy tkwić w schematach i jesteśmy na nie skazani. Każda kobieta jest inna, ma inny temperament. Są takie, które chcą rządzić, które muszą dominować. I dzięki Bogu! Bo pracodawcy i kierownicy w firmach też muszą być. Są też mężczyźni wycofani, ale są i dominujący. To wszystko zależy indywidualnie od naszej osobowości. Także każdą jednostkę trzeba rozpatrywać osobno. Jakkolwiek to, że się różnimy mózgami, to jak najbardziej prawda. Jednak - zawsze mówię - jednostka jest najważniejsza.

- Są jakieś badania, które udowadniają, że mózg kobiety i mężczyzny się różnią?

- Tak, są badania. Pisałam nawet pracę magisterską na temat transseksualizmu.

- Kobiecie łatwiej dogadać się z kobietą niż z mężczyzną?

- Myślę, że tak. Oczywiście nie chcę generalizować. Ale życie pokazuje, że tak jest. Ostatnio znajoma opowiadała mi o kursie na prawo jazdy: „Jak kobieta wytłumaczy, to ja rozumiem. Jak mężczyzna wytłumaczy , to muszę po swojemu dojść do tego, jak to ma być“. Różnie postrzegamy świat, różnie interpretujemy zjawiska. I myślę, że nam, kobietom, bliżej do wspólnego pola, niż gdy rozmawiamy z mężczyznami.

- To jak dogadać się z mężczyzną?

- Temat jest dość ciekawy, ale trudny. To jest ogromnym wyzwaniem, ale i daje ogromną satysfakcję, jeżeli mamy efekty. Pierwsza rzecz, to abyśmy - próbując dogadać się z mężczyzną, ze swoim partnerem, mężem - nie rezygnowały z siebie. Ja myślę, że zdrowy związek jest wtedy, kiedy szanujemy swoje potrzeby i szanujemy potrzeby tej drugiej osoby. Czyli akceptujemy siebie, kochamy siebie i to, co możemy zaoferować mężczyźnie i co mężczyzna może nam zaoferować.

- W tradycyjnych rodzinach kobieta zwykle chce więcej zaoferować. Czy to jest więc tak, że powinnyśmy akceptować mężczyzn takimi, jakimi są? On idzie do pracy, wraca, je obiad, ogląda mecz, a później jeszcze wychodzi na spotkanie z kolegami. Takie zachowanie jest ok?

- Niekoniecznie jest tak, że mężczyzna chce mniej zaoferować. On to robi na swój sposób. Zupełnie inaczej. I dla nas, kobiet, jest to kosmos - zupełnie niezrozumiałe, jak wiele mężczyzna chce nam przekazać, bo robi to innym kodem. Gdy chce powiedzieć kobiecie, że ją kocha i że mu na niej zależy, to na przykład pójdzie i... skosi trawnik. A gdy kobieta chce powiedzieć, że go kocha, to mu to powie. I w tym momencie kobieta czeka na jakiś gest, na jakiś wyraz miłości, uczucia z jego strony - i może się nie doczekać przez całe życie. I nie widzi, że on już tysiąc razy ten trawnik dla niej skosił. Bo mężczyźni zupełnie inaczej wyrażają uczucia, zaangażowanie, przywiązanie. Ale to nie znaczy, że mniej dają z siebie. Dają znać innymi sposobami, które dla kobiet są często w ogóle nieczytelne.

- Ale on sobie przecież może kosić ten trawnik, bo po prostu lubi kosić. Jak zgadnąć, że to akurat jest wyraz miłości?

- Zapytać!

- Jak zapytać?

- Zwyczajnie!

- Czy to, że kosisz trawnik, oznacza, że mnie kochasz?

- Tak! Można też takie pytanie zadać. To kwestia, jak rozmawiać z partnerem. Bo kobiety są niesamowite, ale też skomplikowane emocjonalnie. Chcą, żeby mężczyzna odgadł jej zachowanie, jej intencje, odpowiednio zinterpretował i jeszcze do tego dobrał odpowiednie zachowanie. Żeby to było piękne, romantyczne i żeby się czuła jak jedyna kobieta na świecie. Ja bardzo to cenię u kobiet. Bo sama jestem kobietą. I sama bym tak chciała. Ale czasami z mężczyzną trzeba rozmawiać po prostu - może nie schematycznie, ale bardzo prosto. I pytać go o różne rzeczy. Zadawać pytanie konkretne - jeżeli nie jesteśmy czegoś pewne. Bo jeżeli nie będziemy pytały - to wtedy powstaje dysonans. Kobieta ma niezaspokojone potrzeby, rodzi się w niej irytacja i frustracja - bo ja bym chciała tak, a jest zupełnie inaczej. A mężczyzna w ogóle nie wie, o co jej chodzi. On nie rozumie, że my się irytujemy i frustrujemy tylko z tego powodu, że dawno nie powiedział nam: kocham cię. On w ogóle się nie domyśla, że powinien to powiedzieć. Bo dla niego to jest oczywiste, że jak pójdzie do pracy, że jak zarobi pieniądze, że jak skosi ten trawnik, że jak umyje samochód, to jest równoznaczne z tym, że nas kocha - może nie z wyznaniem miłości, ale z dowodem miłości.

- Dlaczego to my, kobiety, powinnyśmy się uczyć rozmawiać z mężczyznami, a nie odwrotnie?

- Mężczyźni też jak najbardziej powinni się uczyć. Zaangażowanie powinno być z obu stron. Z jednej strony mężczyźni powinni się uczyć kobiecości i tego, jak kobieta funkcjonuje, jak skomplikowana jest jej psychika. Z drugiej - kobiety powinny mieć świadomość, że jeśli chcą zbudować związek, który przetrwa latami, to muszą wiedzieć, jak się skutecznie komunikować, jak funkcjonuje męska psychika.

- Pani mówi - zadawać pytania. Ale jeśli tych pytań jest zbyt wiele, to przecież też nie jest dobrze. Jakich pytań unikać, jakich słów unikać?

- Tych, które tworzą punkty zapalne. Czyli: nie generalizować. I nie oskarżać i nie oceniać. I to się świetnie przekłada zarówno na relacje z dziećmi, jak i z osobą dorosłą. Czyli nie mówmy: Ty zawsze jesteś taki i taki. Albo: ty mi nigdy nie przyniosłeś kwiatka. Albo: mąż sąsiadki robi to i to, a ty nie.

- A jeśli to prawda?

- Nawet jeśli to prawda, to dobrze jest zacząć mówić o sobie i o tym, czego oczekujemy. I cały sekret i klucz to jest opisywanie siebie i opisywanie swoich potrzeb, swoich pragnień i swoich oczekiwań. Czyli nie na zasadzie: ty mi nigdy nie dałeś kwiatka! Tylko: chciałabym, żebyś mi dał kwiatek. Najlepiej jeszcze określić: w tym tygodniu. I wtedy mężczyźnie rysuje się zadanie, które ma do wykonania.

- Ale nie jest wcale romantyczne...

- No właśnie! Dla kobiety coś musi być romantyczne. Dla faceta - musi być dopracowane, zadaniowe i zamknięte. I jak teraz te dwa światy pogodzić? Albo mężczyzna wejdzie w świat kobiety i zrozumie, i stanie się romantyczny i zacznie myśleć tak jak ona, albo mężczyzna wejdzie na ich jakość funkcjonowania i powie, czego oczekuje, w sposób zadaniowy.

- Ja wolałabym, żeby to mężczyzna wszedł w świat romantyzmu.

- Ja też. Ale to chyba nie jest do końca możliwe... To bardziej polega na zaprogramowaniu mężczyzny

- Sprawdzić, kiedy idzie do fryzjera, żeby później powiedzieć, że ma ładną fryzurę...

- I trochę w tym momencie wali się nam ten świat takiego romantycznego związku. Ale to zależy jak na to będziemy patrzeć. Albo będziemy ubolewały, że trudno mężczyźnie wstrzelić się w nasz świat, w nasze oczekiwania, wyobrażenia. Albo skupimy się na tym, jakie to jest fascynujące, jak dużym wyzwaniem jest budować relacje z mężczyzną. I to nie w ten sposób, że to my, kobiety dajemy z siebie więcej.

- To jednak nie zdaje egzaminu?

- Kiedyś nie było tylu rozstań, rozwodów. Trudno jest teraz wnikać, dlaczego. Być może dużo było współuzależnienia. Ale teraz obserwujemy coraz więcej rozłamów. Fajnie by było budować relacje między mężczyzną a kobietą na zasadzie próby i wyzwania. Tak jak zadanie z matematyki, które rozłożymy na czynniki pierwsze, przeanalizujemy, gdzie jest błąd i złożymy w całość.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna