Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Los krośnieńskiego „rurowca” został już przesądzony: rozbiórka

Ewa Gorczyca
Miasto ma plany nowego urządzenia placu Monte Cassino w Krośnie. I nie ma w nich miejsca na pomnik w takim kształcie jak obecnie.

Nazwy placu - Monte Cassino - wielu krośnian nie kojarzy, choć to centralne miejsce miasta. Częściej plac, gdzie zbiegają się ul. Staszica, Lwowska, Wojska Polskiego i Powstańców Warszawskich, mieszkańcy określają jako „rondo”. Choć faktycznie - biorąc pod uwagę obowiązujące tu zasady ruchu - nie jest rondem, ale skrzyżowaniem, po którym poruszanie się jest dość skomplikowane i dla kierowców nie do końca jasne.

Poprawa rozwiązań komunikacyjnych to jeden z powodów, dla których miasto chce przebudować plac. Ale powodów jest więcej. Chodzi też o to, by wygląd placu - skąd wiedzie prosta droga na Starówkę - lepiej wpasował się w odnowioną w ostatnich latach zabytkową część Śródmieścia.

I tu pojawił się problem: co zrobić z pomnikiem z 1966 roku.
Powstał on z inicjatywy uwolnionych więźniów Oświęcimia i żołnierzy Armii Krajowej. Miał upamiętniać Tysiąclecie Państwa Polskiego i poległych w walce z niemieckim faszyzmem. Pierwotna koncepcja projektu nie zyskała jednak akceptacji ówczesnych władz. Ostatecznie pomnik powstał w kształcie, w jakim stoi do dziś. Tworzą go kamienny cokół z napisami i trzy metalowe rury. Wieńczą je orzeł ze spuszczonymi skrzydłami (tzw. kurica), polska flaga i herb Krosna. Na jednym z boków obelisku widnieje radziecki pistolet maszynowy i dwa hełmy, radziecki i polski. Na innym - miecz grunwaldzki.

Wysokość rur sprawia, że pomnik to jeden z najokazalszych tego typu obiektów w Krośnie. Ale jego uroda wzbudzała kontrowersje. Dyskutowano też, czy miejsce to jest godne, by składać pod nim kwiaty podczas oficjalnych uroczystości. Dla niektórych pomnik był symbolem komunizmu. Pojawiały się też zakusy zdemontowania żelaznej konstrukcji, ale władze miasta wcześniej skutecznie się im opierały. Tymczasem pomnik niszczeje. Stalowe rury trzymają się mocno, ale cokół jest w kiepskim stanie. Płyty są popękane, część odpadła.

Miasto postanowiło działać. O pomoc poproszono fachowców. Magistrat ogłosił konkurs architektoniczny na przebudowę placu. - Wybraliśmy koncepcję i teraz chcemy przystąpić do jej realizacji - mówi prezydent Piotr Przytocki.

Zielone światło dali radni na ostatniej sesji. Podjęli uchwałę dotyczącą możliwości wykonania dokumentacji przebudowy placu Monte Cassino.
Na kolejnej sesji prezydent zamierza przedstawić uchwałę dotyczącą zbycia działki przyległej do placu, na przedłużeniu ul. Staszica; tam urbaniści zaproponowali budynek mieszkalno-handlowo-usługowy.

Sam pomnik zniknie z centralnego punktu placu. Będzie zdemontowany i przeniesiony na pobliski skwer z fontanną. Będzie to jednak całkiem inny obiekt. Jaki - jeszcze nie wiadomo.

- Chcemy wykorzystać pewne elementy - dodaje prezydent Piotr Przytocki. - Projektanci mają opracować nową formę upamiętnienia tych, którzy polegli za ojczyznę. Wykorzystamy symbolikę, która wiąże się z Grunwaldem. Na pewno nie będzie miejsca na pepesze i radziecki hełm.

Rozbiórka pomnika i postawienie nowego wymagająuzgodnień z Podkarpackim Urzędem Wojewódzkim. - Mamy już wstępne ustalenia i - opierając się na nich - dajemy wytyczne projektantowi - informuje Przytocki.

Pomnik nie zniknie jednak szybko. - Najpierw musi po-wstać projekt przebudowy całego placu, dokumentacja, kosztorys. Wtedy będziemy mogli umieścić tę inwestycję w budżecie miasta - tłumaczy prezydent.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24