Jakim filmem będzie „Nowa Huta - Stara Historia”?

Skąd się wziął film w pana życiu?
Przez całe życie moim marzeniem było robić filmy. W Polsce nie jest to niestety łatwy temat. W młodości próbowałem coś kręcić, ale to nie była ta jakość, o którą mi chodziło. Poziom, na którym chciałem działać był po prostu nieosiągalny w ramach pieniędzy, którymi dysponowałem. Pod koniec lat 90. próbowałem też sprzedawać scenariusze, ale skończyło się tak, że napisałem scenariusz, a wątki z niego znalazłem potem w dwóch różnych, polskich filmach. To mnie od robienia filmów odrzuciło.

Co się zmieniło?
Dostałem drona i nagle się okazało, że tak naprawdę można zrobić film - trzeba tylko chcieć. Tak też się stało, i w ten sposób powstało “Podgórze - perła Krakowa”. Temat w zasadzie był gotowy, niczego nie trzeba było pisać, bo urodziłem się w Podgórzu, mieszkałem tam większość życia. Jest to naprawdę ciekawa dzielnica, ale niestety zaniedbana. Dla większości turystów, którzy przybywają do Krakowa, miasto kończy się na Wawelu, Rynku Głównym, ewentualnie Kazimierzu. To pewien grzech zaniechania, bo Kraków ma tyle różnych odcieni.

A dlaczego kolejnym tematem stała się Nowa Huta?
Nową Hutę znam bardzo dobrze. Mieszkam tu od pewnego czasu, mam tu wielu znajomych. Można powiedzieć, że jestem takim nabytym hucianinem. Podoba mi się tu. Jest bardzo zielono i naprawdę pięknie. Tutaj także większość turystów ogranicza się do Kombinatu i ewentualnie placu Centralnego, a to duży błąd. Jest tyle fajnych rzeczy do zobaczenia, tyle historii i to nie tylko tej nowożytnej, dwudziestowiecznej - jak choćby Dwór Matejki. Przy czym my Nową Hutę rozumiemy szeroko - chcielibyśmy pokazać Mistrzejowice i inne miejsca, które są bezpośrednio z Hutą związane.

Jaki jest pomysł na ten film?
Trochę inny, niż w przypadku “Podgórza...”. Film zaplanowaliśmy na 60 minut, decydujemy się zawrzeć także komentarze ludzi. Niekoniecznie ludzi znanych, po prostu mieszkańców, którzy będą mieli coś ciekawego do powiedzenia, coś z Huty pamiętają. Przede wszystkim chcemy jednak, by ten film porażał obrazem - by to były piękne miejsca, pokazane w piękny sposób. Tak, by zachęcić ludzi z poza Huty - nawet tych z Krakowa - do wybrania się tutaj na wycieczkę.

Jakieś ciekawostki związane z Hutą, które się w filmie znajdą?
Do każdego filmu przygotowujemy się tak, że mamy mapę z odnotowanymi miejscami, które chcemy pokazać. Dla każdego z nich staramy się znaleźć i zweryfikować jakąś historię. Na dzień dzisiejszy jest takich punktów na mapie 51. Nawet, gdybyśmy poświęcili każdemu z nich minutę, nie jesteśmy w stanie zawrzeć wszystkich. Ostatnio na przykład dowiedzieliśmy się, że jest w Nowej Hucie nawiedzony dom. Nie mogę na razie powiedzieć gdzie - to będzie filmowa niespodzianka.

Ile osób liczy zespół?
Nasz zespół to trzy osoby: Mariola Orchel - moja żona, Anna Kaczmarczyk - nasza przyjaciółka oraz ja. To optymalny skład.

Jaki jest koszt produkcji?
37 tysięcy złotych. To pozwoli na zakup drona, kamery, oprogramowania. “Podgórze...” powstało na sprzęcie amatorskim - profesjonalny pozwoliłby nam na osiągnięcie poziomu na przykład National Geographic. Zaczynamy projekt, ale mamy kontakty z potencjalnymi sponsorami.

Tomasz Rollauer - reżyser-amator i nowohucianin z wyboru
Jego pierwszy film, “Podgórze - perła krakowa” powstał w amatorskich warunkach i w oparciu o niewielki budżet. Mimo tych ograniczeń obraz podbił serca wielu Krakowian, prezentując dzielnicę w sposób świeży i atrakcyjny równocześnie. Teraz reżyser, wraz z zespołem zabiera się za swoją drugą, mała ojczyznę: nową hutę. Czego należy się spodziewać po tym projekcie? Zespół ma głowy pełne pomysłów. By je zrealizować potrzeba tylko jednego: pieniędzy.