Andrzej Wawrzyk: Nie wyobrażam sobie, żeby mnie zabrakło

Andrzej Wawrzyk przymierzany jest do walki z rodakiem na gali Polsat Boxing Night 2 kwietnia w Tauron Arenie Kraków. Tymczasem na dzisiaj zaplanował wylot do USA, gdzie w sobotę będzie dopingować przyjaciela Artura Szpilkę.

- Szczerze mówiąc, nie wyobrażam sobie, by mogło mnie zabraknąć na wielkiej gali w Czyżynach. Gdzie, jak gdzie, ale w __rodzinnym mieście chyba muszę zawalczyć, prawda? - puszcza oko 28-letni pięściarz wagi ciężkiej, mieszkaniec Niepołomic.

Rzeczywiście, kwietniowy występ Wawrzyka jest wielce prawdopodobny, o czym w poniedziałek poinformował szef sportu w telewizji Polsat Marian Kmita.

- Rozmawiamy z Andrzejem Wawrzykiem, Pawłem Kołodziejem, Krzysztofem Zimnochem i Marcinem Rekowskim.__Najchętniej stworzylibyśmy między nimi polskie pary - powiedział dyrektor na antenie magazynu „Puncher”.

Wobec tego wszystko zależy od efektu negocjacji telewizji z promotorami pięściarzy. - Jeśli nie uda się tego zrobić, to poszukamy rywali z __zagranicy - dodał Kmita.

Zakładając, że cała czwórka w komplecie osiągnie porozumienie z Polsatem, w ciemno można wykluczyć jedną konfigurację. - Walka z moim przyjacielem Pawłem Kołodziejem w ogóle nie wchodzi w __rachubę. To niemożliwe - mówi stanowczo Wawrzyk, ale widzi też inny kłopot w pertraktacjach. - Każdy chciałby zmierzyć się z __Krzyśkiem Zimnochem - uśmiecha się krakowianin.

Według naszych informacji, najbardziej prawdopodobny byłby pojedynek Wawrzyka z Rekowskim, zaś rywalem Zimnocha zostałby pochodzący z Krynicy-Zdroju, a obecnie mieszkający w Poznaniu Kołodziej. Obie konfrontacje mogłyby przybrać formę turnieju, w efekcie czego zwycięzcy i przegrani zmierzyliby się na kolejnej gali z cyklu PBN, 5 listopada również w Tauron Arenie Kraków.

Sam Wawrzyk, którego menedżerem jest największa postać w boksie zawodowym Al Haymon, niedawno sposobił się do walki w Stanach Zjednoczonych. Konkretny plan zakładał, że zawodnik grupy Sferis KnockOut Promotions wystąpi w najbliższą sobotę u boku Szpilki, który stoczy bój o tytuł mistrza świata z Amerykaninem Deontayem Wilderem. Wychowanek TS Wisła był wielce spragniony potyczki w nowojorskiej hali Barclays Center. - Chcę walki z Dominicem Breazealem, ponieważ zamierzam zacząć boksować z bardzo dobrymi przeciwnikami. Lada moment negocjacje powinny zostać sfinalizowane - twierdził były pretendent do mistrzowskiego pasa organizacji WBA, odarty z marzeń o tytule przez Rosjanina Aleksandra Powietkina.

Gdy kandydatura Breazeala upadła, Wawrzyk nie przystał na pojedynek ze słabym rywalem, ale koniec końców znajdzie się w otoczeniu Szpilki, tyle że w roli kibica i dobrego ducha dla swojego przyjaciela.

Sięgnięcie po wsparcie Wawrzyka to dobry pomysł, o czym przekonał się Krzysztof Głowacki. Pięściarz z Wałcza sprawił jedną z największych sensacji w minionym roku, nokautując i odbierając pas mistrza świata WBO w wadze junior ciężkiej wielkiemu faworytowi Marco Huckowi.

- W robieniu atmosfery od lat jestem numerem jeden. Kiedy trzeba było, to usypiałem Krzysia, zaś innym razem robiłem wszystko, by uśmiech nie schodził z jego twarzy. A po walce, gdy Krzysiek myślał, że pójdzie spać, całą ekipą z baru „wjechaliśmy” do jego pokoju. Ochrona hotelu goniła nas od piątego do siódmego piętra,więc śmiechu było co niemiara. Teraz lecę trochę chory, bo dopadło mnie przeziębienie, ale czego nie robi się dla przyjaciela? Mnie nie może tam zabraknąć -___opowiada Wawrzyk. _

Aż strach pomyśleć, co może dziać się na Brooklynie, jeśli „Szpila” zostanie pierwszym polskim zawodowym mistrzem świata w wadze ciężkiej.