Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Marzną na peronach, bo zamknęli dworzec

Robert Gąsiorek
Wiktoria Dżalak, Jerzy Jarosz i Janusz Solak codziennie dojeżdżają pociągami do pracy lub szkoły. Czekając na peronie muszą marznąć, bo poczekalnia na dworcu jest zamknięta
Wiktoria Dżalak, Jerzy Jarosz i Janusz Solak codziennie dojeżdżają pociągami do pracy lub szkoły. Czekając na peronie muszą marznąć, bo poczekalnia na dworcu jest zamknięta Robert Gąsiorek
Bogumiłowice. Dojeżdżający z Bogumiłowic do pracy i szkół pociągami marzą, by otwarto dworcową poczekalnię. Kolej mówi: „nie”. Pomoże gmina?

Mieszkańcy Bogumiłowic mają dość oczekiwania na pociągi w chłodzie. Na stacji jest co prawda ogrzewana poczekalnia, tyle że niedostępna dla pasażerów.

- Gdy rano przychodzimy, modlimy się, żeby pociąg nie miał opóźnienia i nie trzeba było stać na mrozie kilkadziesiąt minut - opowiada 15-letnia Wiktoria Dżalak, która codziennie dojeżdża koleją z Bogumiłowic do gimnazjum w Tarnowie.

Takich jak ona jest we wsi i okolicy więcej. Porannymi pociągami, między godzinami 6 i 7 do Tarnowa albo Krakowa podróżuje dzień w dzień co najmniej kilkadziesiąt osób.

- Za poprzedniego wójta był w gminie pracownik gospodarczy, który rano otwierał poczekalnię i później ją zamykał. Kiedy zmarł, nie znalazł się jego następca - mówi Jerzy Jarosz, mieszkaniec Bogumi-łowic. - W tamtym roku problem był może mniejszy, bo nie panowały wielkie mrozy. Ale ostatnio znowu przyszło nam stać na peronach, gdy panowały ujemne temperatury.

- Nie chcemy, żeby poczekalnia otwarta była przez okrągły rok, od rana do wieczora. Wystarczyłoby, gdyby w okresie jesienno-zimowym ktoś przyszedł rano otworzyć budynek i zamknął go po południu - przekonuje Janusz Solak, kolejny pasażer.

Mimo apeli, PKP nie zamierza otwierać poczekalni dla podróżnych.

- Dworzec w Bogumiłowicach nie pełni funkcji związanych z obsługą podróżnych. Przewoźnicy nie byli zainteresowani prowadzeniem tam kas, nie było też chętnych na prowadzenie działalności komercyjnej - wyjaśnia Paulina Janowska z biura prasowego PKP.

Mieszkańcy próbowali szukać pomocy w gminie Wierzchosławice, między innymi za pośrednictwem radnych. Konsultantka gminy Wierzchosławice Izabela Zwoleń twierdzi, że o problemie pasażerów nie słyszała. W rozmowie z „Dziennikiem Polskim” zapewniła jednak, że sprawa zostanie szybko rozwiązana.

- Chcemy wynająć od PKP pomieszczenie poczekalni. Dodatkowo planujemy zatrudnienie osoby, która będzie dozorcą obiektu - wyjaśnił nam Paweł Moskal z referatu inwestycji gminnych i gospodarki komunalnej w Urzędzie Gminy.

Kolej przyznaje, że takie rozwiązanie jest możliwe.

- W minionych latach poczekalnię prowadził samorząd. Jeśli lokalne władze i w tym roku wyraziłyby zainteresowanie, to jesteśmy otwarci na współpracę - zapewnia Paulina Jankowska. W połowie stycznia może dojść do zawarcia porozumienia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski