Zbigniew Wójcik zmarł wczoraj około godziny 9 rano na Oddziale Pulmonologii proszowickiego szpitala. - Byłam u niego we wtorek. Widać było, że stan jest poważny, ale wydawało się, że ma jeszcze siły, by walczyć z chorobą - mówi jedna z jego bliskich współpracownic z czasu sprawowania funkcji starosty. Również dyrektor szpitala Janina Dobaj odwiedziła byłego starostę tego samego dnia. - Rozmawialiśmy zupełnie normalnie, dlatego informacja o jego śmierci bardzo mnie uderzyła - przyznaje.
Kłopoty zdrowotne Zbigniewa Wójcika nie były tajemnicą. W czasie swojej ostatniej kadencji musiał na kilka miesięcy opuścić urząd, aby poddać się leczeniu. Wrócił do pracy, ale w ubiegłorocznych wyborach już nie wystartował.
- Były takie rozmowy, ale o pewnych rzeczach trzeba decydować samemu. I ja taką decyzję podjąłem. Niekoniecznie było to spowodowane względami wyłącznie zdrowotnymi. Złożyło się na to kilka elementów, ale o tych innych powodach nie chciałbym mówić - powiedział w październiku ubiegłego roku, w ostatnim dłuższym wywiadzie, jakiego - jeszcze jako urzędujący starosta - udzielił Dziennikowi Polskiemu.
Nie został też starostą jako osoba spoza Rady Powiatu, choć mówiło się o takiej możliwości. PSL desygnowało do pełnienia tej funkcji dotychczasowego wicestarostę Grzegorza Pióro. - Przez te osiem lat współpracy ze starostą bardzo wiele się nauczyłem. Zbigniew Wójcik miał wielką wiedzę z zakresu geodezji, a przy tym był dobrym negocjatorem. To, że mogłem się jego pracy przyglądać z boku, wiele mi dało - mówi obecny starosta.
Zbigniew Wójcik pochodził z Krakowa. Z Proszowicami związał się jednak jeszcze w latach 70. Ubiegłego stulecia. Jako geodeta z wykształcenia długo kierował Ośrodkiem Dokumentacji Geodezyjnej i Kartograficznej.
W 2006 roku po raz pierwszy został radnym powiatowym z listy Polskiego Stronnictwa Ludowego i od razu wybrano go starostą. Jako pierwszy w powiecie proszowickim pełnił tę funkcję przez dwie kadencje. Cechą charakterystyczną jego rządów była dyscyplina finansowa. - Nie powiększyliśmy zadłużenia powiatu przez dwie kadencje ani o złotówkę. Wręcz przeciwnie, nieco udało się zadłużenie zmniejszyć. Wykonaliśmy przy tym bardzo dużo inwestycji - mówił we wspomnianej wcześniej rozmowie.
Za tę dbałość o powiatowe finanse chwaliła go nawet opozycja. - Wiadomość o śmierci starosty przyjąłem z dużym smutkiem. Choć przez osiem lat on reprezentował stronę rządzącą powiatem, a ja opozycję, to nasze relacje osobiste były zawsze dobre i szanowaliśmy się nawzajem. Niektóre trudne decyzje sam mi wyjaśniał, starając się przedstawić rzeczowe argumenty. To świadczy o tym, że był człowiekiem merytorycznym i potrafiącym działać ponad podziałami. Przy tym był osobą o wielkiej kulturze osobistej - powiedział nam obecny wicewojewoda małopolski, a do niedawna radny powiatowy z PiS Józef Gawron.
Prywatnie Zbigniew Wójcik był wielkim miłośnikiem wędkarstwa (przez kilka lat był prezesem proszowickiego koła Polskiego Związku Wędkarskiego) oraz skoków narciarskich. Z proszowickim fan klubem Kamila Stocha regularnie brał udział w wyjazdach na zawody Pucharu Świata. Był też w dobrych relacjach z rodziną naszego mistrza olimpijskiego. - Zawsze nas wspierał jako starosta i jeżeli tylko pozwalały mu czas i zdrowie, wyjeżdżał z nami na zawody. Jeszcze w sierpniu tego roku byliśmy na Letniej Grand Prix w Wiśle - mówi szef fan klubu Rafał Chmiela.
Zbigniew Wójcik był czwartym z kolei starostą powiatu proszowickiego po jego reaktywowaniu w 1999 roku. Z tego grona trzy osoby już nie żyją.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?